Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-09-2016, 01:23   #5
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację

Jednooki krasnolud zszedł na ląd i od razu gęba mu się nie zamykała. Jak przystało na starego wilka morskiego, co więcej niż połowę swego życia przepłynął na wodach Morza Szponów - bliżej mu było do setki niż pięćdziesiątki więc trochę tam popływał - musiał negatywnie skomentować flisaków co po jakieś gównianej rzeczce pływają.
- Kurwa widzieliście to? - gadał niby do wszystkich ale najbardziej to chyba do siebie - Cioty porobili sobie śluzy, jak by bez tego pływanie po tej rzece było wymagające.Do stu beczek zjeczałego rumy i pewnie dumni z siebie są! - Balgrim splunął pod nogi - Wypłynęli by na pełne morze i by się skończyło rumakowanie!
Były już syn Zaragara, bo ojciec się już do niego nie przyznawał pił do awantury jaką wywołał na promie. Grzecznie, w jego mniemaniu zwrócił uwagę flisakom, że gówno się znają na żegludze. Po dosyć gorącej dyskusji, pod czas której większość drużyny trzymała go by nie zrobił krzywdę przewoźnikom krasnolud był nie zadowolony, że nie udało mu się przemówić do tych rzecznych szczurów.
- Trzeba było mnie wtedy puścić. To bym mu najebał... -gderał pod nosem gdy wchodził w kolejne kałuże pełne błota. Woda z błotem chlupała w jego butach, z ktorych każdy obecnie były związane dwoma rzemieniami by się nie rozpadły i Balgrim nie musiał chodzić boso. To dokładnie pokazywało jego przywiązanie do materialnych spraw, miał już dawno kupić sobie jakieś nowe buty ale wolał wszystkie swe zmartwienia utopić w kuflach piwa. Złoto jakoś się go nie trzymało...

Gdy Zorgrim zamowił alkohol były żeglarz od razu ze swego miejsca przez całą karczmę krzyczał:
- Nie ma się co pierdolić! Ty co nalewasz te siki co nazywasz piwem! Dwa razy dawaj tą gorzałę dla nas! Co by chodzić nie trzeba było.
Gdy usiedli spojrzał na na Halgrima, z którym podróżował już tak długo i do którego tak bardzo się przyzwyczaił. Oczywiście sam się do tego, nawet przed samym sobą, nigdy by nie przyznał.
- Młody uważaj co tutaj będziesz jadł i pił a jak znowu będziesz rzygał to kurwa nie na mnie. Niech mnie wszystkie bałwany morskie poturlają takiego szczura lądowego to dawno nie widziałem. Hehe - zaśmiał się po czym widząc zdenerwowany wzrok kompana i nie chcąc przeginać odpowiedział mu:
- A co się dziwisz, że nie wiedzą? Jakieś śluzy sobie robią, wszystko na łatwiznę. Pewnie sami tutaj trefnisie i konowały mieszkają znaczy się strasznie niedojdy to i walczyć nie potrafią. To kurwa giną im krewniacy.
Zabójca przerwał na chwilę bo przyszło ich zamówienie.
- Na pohybel skurwysynom! - wzniósł toast i szybko wypił swoją porcję. Otarł brzegiem dłoni swoje usta, splunął żółtą śliną i dalej mówił:
- No myślę, że tutaj jakaś straż czy coś takiego działa. Tam pewnie udają, że coś robią to może będą coś więcej wiedzieli. Wyślemy tak którąś z sikorek - wskazał na panie z drużyny - Co się lepiej dogadają z nimi niż my...
Po chwili poprawił opaskę na oku i rozglądnął się za kolejnym piciem. Zauważył, że cały swój tobół - czyli dwie sztuki broni i plecak leżą na stole- zrzucił je na ziemi co by nie przeszkadzały.
Jeszcze zlustrował karczmę czy aby przypadkiem ktoś zbyt natrętnie się im przypatruje po czym odwrócił się ponownie do drużyny by brać dalej udział w rozmowie.
 

Ostatnio edytowane przez Dnc : 25-09-2016 o 01:31.
Dnc jest offline