- Jeśli ty pokażesz mi swoje - odparł równie cicho na słowa Myszy.
Czyżby bogowie właśnie nagradzali mnie za porządne życie, pomyślał, odprowadzając wzrokiem Myszę i idącą z nią dziewczynę.
Na myśli miał oczywiście nie znalezioną w lesie pieguskę...
Nie rwij dupy z własnej grupy, głosiła stara jak świat mądrość ludowa.
Hagen znał wszystkie możliwe konsekwencje takich związków - niektóre ze słyszenia, niektóre z obserwacji, a niektóre sam sobie wykoncypował.
Nie miał jednak zamiaru wspomnianej ludowej mądrości słuchać - zabrawszy rzeczy swoje i Alexy, tudzież w połowie jedynie opróżniony dzban z winem, ruszył na piętro.