Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-10-2016, 23:14   #8
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Tallana i Tosse

- Hej..! Ty, człowiek długo tu jesteś? - elfka odezwała się półszeptem do nieznanego jej mężczyzny. Ten, jakby zaskoczony, że uwięziona potrafi mówić, spojrzał się nań szeroko otwartymi oczyma. Pobudka była paskudna, zważywszy nie tylko na ponury wystrój pomieszczenia, w jakim się znalazł. Uwięziona w sąsiedniej klatce Tallana jednym rzutem oka stwierdziła, że Tosse wyglądał jak proszalny dziad. Miał nierówno zapuszczone włosy, które zdawały się w obecnym poplątaniu pokrywać całą jego twarz. Bycie zamkniętym zdawało się kumulować na twarzy mężczyzny objawy przestraszenia, co tylko uwidaczniało głęboko osadzone ślepia ziejące teraz ciemnością cieni. Odsłonięte patykowate przedramiona wyglądały na nienaturalnie spięte. Widocznie nie mógł się skupić, co rusz zmieniał pozycję co wprawiało jego wiszące więzienie w ruch. Te momenty odsłaniały przed obserwatorką, że więzień posiadał także pokaźną podstawkę pod piwo, efekt długich lat pojenia się alkoholem.
- Nie wiem, uch, spałem. Pobito mnie. Szlag! - syknął sam do siebie, gdy postawiona na pręcie stopa gwałtownie się zeń ześlizgnęła. Usiadł w końcu wyrzucając kończyny, wszystkie równie chude i żylaste, poza klatkę. - A Ty, pamiętasz coś? Jak się tu znalazłaś?
- Tak samo. Proponuję się nie wiercić jeśli nie chcesz wylądować na tych szpikulcach - kobieta wskazała palcem na podłogę. Jej mina nie zmieniła się, ale spojrzenie już tak. A więc człowiek był w takiej samej sytuacji co ona. Badziew.
- Nie wiem jak ty, ale nie bardzo mam ochotę czekać tutaj aż wypalą się pochodnie.
To nie była prawda. Zdrowy rozsądek podpowiadał aby iść mimo, że Tallana wolałaby zostać. Delikatnie wstała aby przyjrzeć się łańcuchom oraz obręczy. Wolała się upewnić, że nie spadnie na kolce z byle powodu. Wysunęła ręce przez kraty delikatnie sunąc dłońmi po obręczy i jeśli sięgnie łańcuchu.

Obręcz dało się dość łatwo chwycić i można było zorientować się, że da się ją pociągnąć do siebie. Do czego jednak mogła ona służyć, tego ni cholery Tallana nie mogła przewidzieć. Elfka spojrzała jeszcze raz na dół, na szpikulce.
- Kierwa. To chyba można pociągnąć.
- Co? Które? -
Tosse gwałtownie obrócił głowę, by spojrzeć pionowo w górę. Nie biorąc sobie do serca usłyszanej przed chwilką rady zerwał się na równe nogi, bijąc łokciami o pręty. Sam również dokładnie obmacał obręcz, wcześniej obserwując dłonie Tallany, próbując domyślić się jej przeznaczenia. Słowa kobiety wyrwały go z dołka, zaczął kombinować i przyglądać się także komnacie. Szukał rozwiązań standardowych w salach tortur - punktów zaczepienia łańcuchów, na których oboje wisieli, krat w podłodze oraz zamków. Klatka wisiała na grubym łańcuchu przyczepionym do sufitu. Podczas oględzin klatki Tosse nie dostrzegł żadnych zamków ani kłódek. Spód klatki miał taki sam kształt jak jej góra. Płaskie koło, którego powierzchnie pokrywały przecinające się pod kątem prostym pręty. Dłonie przez szczeliny przejdą a stopy tylko pod kątem.
- Nie rozumiem, żadnego zamka. - Tosse znów usiadł bezradnie. Według jego wiedzy łańcuch, na którym wisiała klatka powinien być zaczepiony gdzieś na ścianie, żeby łatwo było ją opuścić i opróżnić. - Spróbuj szarpnąć, tylko tyle teraz się da. - podpuścił kobietę.

Obręcz, która była na wyciągnięcie dłoni była na drugim łańcuchu. Szedł on gdzieś do góry w kierunku sufitu. Pierwszy raz widział on coś takiego, a jakby nie patrzeć Tosse miał dość bogatą wiedzę o więzieniach. Narzędzia wyglądały na dawno nie używane, choć klatki nie. Jedyną możliwością było czekanie aż ktoś go wypuści albo przekonanie się do czego służy ów obręcz. Tallana spojrzała na mężczyznę bez większego wyrazu. Nie szarpnęła za łańcuch, jeszcze nie. Zamiast tego zaczęła bujać klatką. Powoli wprowadzała swoje niewielkie więzienie w ruch wahadłowy. Bliżej drzwi, dalej drzwi, bliżej drzwi, dalej drzwi.
-Radzę rozhuśtać. Jak ta obręcz zwolni klatki to spadniesz wprost na kolce - dodała elfka przekrzykując chrobot łańcucha. Klatka powoli zaczęła chybotać, ale nie na tyle by sięgać poza teren zajęty przez zaostrzone pręty. Zachowanie dyskrecji odsunęli na bok.
- Odpuść, babo. Łańcuch masz za krótki. Możesz próbować ten drugi ciągać. No dobra, już, bez jaj - powiedział wstając. - Skoroś nahałasiła to dawaj razem, na cztery. - Sięgnął ku obręczy i czekał czy Tallana postąpi podobnie. Elfka nie przestawała bujać klatką. Do obręczy jednak sięgnęła.
- Życie albo śmierć - mruknęła w eltharin. - Odliczaj.
- Udanego lotu. Trzy, czte… - Okazało się, że wyszło szydło z worka. Mężczyzna poniżony przed samym sobą zachował się jak szczur szukający drogi ucieczki. Obojętnym mu było jak zachowa się współuwięziona. Mechanizm działania tej klatki był dla niego niezrozumiały. Stanął pewnie w rozkroku i na umówiony sygnał lekko pociągnął za ogniwo pionowo w dół. - ...ry.
Tallana szepnęła coś, ale nie dało się usłyszeć. Pociągnęła. Zamykając oczy zacisnęła palce mocno na obręczy. Bardzo mocno.
 
Avitto jest offline