Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-05-2007, 10:12   #1
Yaneks
 
Yaneks's Avatar
 
Reputacja: 1 Yaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputacjęYaneks ma wspaniałą reputację
[Sesja] Wolfenburg

Danar (Revan)
Twoje czujne oczy i czujne uszy od dawna wyczuwały niebezpieczeństwo. Ostrzegałeś waszego oficera, że coś niedobrego święci się w puszczy. Jednak Johann Ablaus nie słuchał Cię. Śmiał się, kiedy mówiłeś mu o czającym się na drodze do Wolfenburga niebezpieczeństwie. W końcu Twoje obawy spełniły się.
Była noc. Usłyszałeś kilka trzasków od strony lasu. Obudziłeś kilku swoich towarzyszów, i wyprowadziłeś ich kilkadziesiąt metrów dalej. Przycupnęliście za drzewami.Przerażeni patrzyliście, jak istna horda potworów rzuca się na pozostałych ochotników. Wasz obóz zajął się ogniem. Ranni rzucali się do ucieczki, ale większość nie zdążyła uciec przed toporami wrogów. Widząc, jak oddział potworów zbliża się do was, rzuciliście się do ucieczki. Jeszcze przez chwilę słyszeliście trzaski od strony obozu. Najprawdopodobniej kilka osób przeżyło, ale ich życie z pewnością chyliło się ku smutnemu zakończeniu. Nad ranem ujrzeliście zrujnowane, ogromne miasto. Nad nim unosił się słup dymu, pochodzący z samego środka Wolfenburga.

Wassirinowicz Groblov (Macharius)
Przypomniałeś sobie, jak oddziały Archaona spustoszyły Twoją ojczyznę. Siedziałeś w karczmie, gdy Twój ojciec wpadł i zabrał cię z Praag.
Kilka miesięcy później usłyszałeś o ekspedycji do Wolfenburga, innego miasta zmiażdżonego przez Burzę Chaosu. Bez wahania przyłączyłeś się do oddziału ochotników. Nie przywiązałeś się do żadnego z nich. Tak naprawdę nikt nie rozumiał Twojego języka.
W nocy, niedaleko celu waszej podróży, zostałeś obudzony przez któregoś z członków wyprawy. Nazywał się chyba Denar, albo Danar. Burknął coś w staroświatowym i wyprowadził Cię z obozu. Ukryliście się za drzewami. Po chwili zrozumiałeś, dlaczego łowca zabrał Ciebie i kilku innych ochotników ze sobą. Z lasu wyleciało kilkadziesiąt potworów. W obozie wybuchł pożar, Twoi towarzysze miotali się ranni, ale nie udało Ci się dostrzec dla nich żadnej szansy. Gdy Twój wybawca zobaczył, że horda rusza w waszym kierunku, nakazał wam ruszać dalej. Nad ranem doszliście do zrujnowanego Wolfenburga. Nad miastem unosił się dym, słychać było odległe krzyki, zarówno te ludzkie, jak i te... Mniej ludzkie.


Max Tachenbach (Takeshigo)
Twoja liczna rodzina nie wierzyła, że jesteś odważny. Szukałeś sposobu, by udowodnić im, że jesteś odważny. Chciałeś ich oszukać, tak naprawdę byłeś uosobieniem tchórzostwa. Usłyszałeś o przygotowaniach do wyprawy do Wolfenburga. Uznałeś, że wpiszesz się, a po drodze uciekniesz. Rodzina spoglądała na Ciebie z podziwem.
Twój plan nie powiódł się. Pewnej nocy zbudził się Danar. Wskazał na drzewa kilkadziesiąt metrów dalej. Wziął Ciebie i jakiegoś Kislevczyka. Razem pobiegliście w tamtym kierunku, i schowaliście się za drzewami. W duchu podziękowałeś łowcy. Z lasu wysypała się ogromna grupa potworów. Twoje bystre oczy rozpoznały zwierzoludzi. Toporami, mieczami i pałkami tłukli twoich towarzyszy. Danar kazał wam uciekać. Rzuciliście się w kierunku Wolfenburga. Z oddali słyszałeś jęki rannych. Prawdopodobnie ktoś przeżył, ale nadzieja na jego dalsze życie była znikoma. Nad ranem doszliście do zrujnowanego Wolfenburga. Dla Ciebie nie było już wyjścia. Nie miałeś jak uciec.
Z samego centrum miasta unosił się słup czarnego dymu. Z obrzeży dochodziły jakieś krzyki, ze środka potworne wrzaski i piski. Miasto zostało podzielone na dwie części. Ktoś wykopał spory strumień. Nie wiedziałeś, w jakim celu.

Pozostali (Hawkmoon, Hawk Eye i Goldfinger) dołączą, jak prześlą karty postaci.
 

Ostatnio edytowane przez Yaneks : 20-05-2007 o 10:25.
Yaneks jest offline