Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-10-2016, 20:25   #6
Gzyms
 
Gzyms's Avatar
 
Reputacja: 1 Gzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skałGzyms jest jak klejnot wśród skał
Dzień dobry, przychodzę z internetów.
Z fejsboga znaczy. Zesłał mi objawienie w postaci posta na takiej jednej grupie i pomyślałem sobie czytając materiały rekrutacyjne "lubię się pośmiać i jestem dojrzały (to o dojrzałości to mi napisali na recenzji pacy licencjackiej, więc to musi być prawda), więc to chyba dla mnie". Zatem jestem i nieśmiało wyciągam mackę po rolę Łowczego.

Kogo bym widział jako waszego uczynnego, biegającego po kniejach z obłędem w oczach i muszkietem w garści, sąsiada? Markiza Gasparda D'Arques.
Tak ściślej mówiąc, to właściwie byłego markiza. Gaspard, jak każdy szanujący się młody człowiek, który odrobinę zbyt wcześnie stracił rodziców, spędził większość swojego życia na hulankach i pogrążaniu szlachetnego nazwiska swojej familii w niesławie. I właściwie nie byłoby w tym nic zdrożnego (wszak dobrze zorganizowana i suto zakrapiana impreza pomaga czasem nawiązywać niezwykle bliskie kontakty z najróżniejszymi liczącymi się w państwie - lub po prostu posiadającymi zgrabne nogi - personami), gdyby nie fakt, że nad alkohol Gaspard przekładał hazard. W ciągu kilku zaledwie lat znany i lubiany markiz przegrał w karty właściwie wszystko, co jego przodkowie uciułali przez trzy ostatnie stulecia i po pewnej wyjątkowo pechowej dla siebie nocy otrzeźwiał z rauszu nie w swoim dębowym łożu z muślinowym baldachimem, a na bruku.
Mniej więcej wtedy zdał sobie też sprawę, że nie jest już znany i lubiany.
I to byłby już koniec tej niezwykle pouczającej historii, która powinna być w tym miejscu spuentowana starym, dobrym, werterowskim wręcz palnięciem sobie w łeb, gdyby nie fakt, że Gaspard miał hobby. Znaczy jeszcze jedno hobby, poza przegrywaniem całego swojego majątku (to źródło rozrywki stało się dla niego już nieco nieaktualne). Młody markiz był zapalonym myśliwym i nader wszystko uwielbiał polowania z ogarami w dzikich lasach niedaleko swojej rodowej siedziby. Tu należy zaś przyznać, że, w przeciwieństwie do gry w karty, od tropienia i skórowania stał się prawdziwym ekspertem i pokochał te swoje leśne eskapady całym sercem - do tego stopnia, że towarzyszące mu psy traktował lepiej niż służbę (póki jeszcze ją miał), w efekcie zaś, kiedy został bez grosza przy duszy, zorientował się, że co prawda stracił już honor i sens życia, ale tego samego nie można było powiedzieć o jego najlepszym przyjacielu - dalmatyńczyku Lokaju, który wpatrywał się w niego z uprzejmym zainteresowaniem i wyrazem bezgranicznego oddania na pysku.
Cóż było robić, wyrzuty sumienia nie pozwalały Gaspardowi porzucić zwierzaka, lub, co gorsza, zabić najpierw jego, a potem siebie. Chwycił tedy swój muszkiet (który najwyraźniej razem z psem wytargował jeszcze tej ostatniej nocy) i ruszył w świat, jak najdalej od cywilizacji i wspomnień.

To było trzy lata temu. Teraz Gaspard ma już 28 lat, choć wygląda na jakieś 38 - ciągłe zatapianie wstydu w alkoholu, hodowanie conajmniej trzydniowego zarostu przed kontaktem z brzytwą i kompulsywne palenie tytoniu sprawiło, że teraz właściwie Lokaj, rasowy dalmatyńczyk, wygląda na właściciela tego wraka człowieka. Były markiz szuka dla siebie miejsca, na tyle odludnego, by nikt mu nie przeszkadzał, lecz jednak na tyle bliskiego cywilizacji, by móc pić jakieś tanie wino i od czasu do czasu poprzebywać w towarzystwie ludzi i innych istot - samotność po tym, jak porzucił śmietankę towarzyską jest jego największą bolączką. Choć sam nie chce tego przed sobą przyznać, jego nazwisko wciąż się liczy, a liczne koneksje i znajomości pozwoliłyby mu odzyskać część majątku, jednak jest zbyt dumny, by prosić o jakiekolwiek wsparcie.

Nie jestem pewien, czy opis ma wszystko, co trzeba. W razie czego proszę mnie molestować o szczegóły i dodatki, jestem do dyspozycji ;*


 

Ostatnio edytowane przez Gzyms : 17-10-2016 o 20:29.
Gzyms jest offline