Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-10-2016, 22:44   #2
Mortarel
 
Mortarel's Avatar
 
Reputacja: 1 Mortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputacjęMortarel ma wspaniałą reputację
Przez dziurę w dachu do izby sączył się snop światła. Śpiącego w najlepsze Moritza obudziło pukanie do drzwi. Mężczyzna zwlókł się niechętnie z łóżka, aby usłyszeć wiadomość, którą dostarczył mu mały Gebhard. Moritz najchętniej spałby dalej, ale zanosiło się na to, że szykuje się jakaś robota do zrobienia, a żal byłoby przegapić okazję zarobienia kilku monet.

Stary marynarz rozruszał zesztywniałe stawy robiąc kilka skłonów i przysiadów, co było jego codzienną rutyną. Następnie zasiadł do stołu i chwyciwszy za butelkę, pociągnął z niej spory haust gorzałki. Moritz po latach spędzonych na wodzie nie lubił, gdy nie kołysało. Dostawał choroby lądowej, a jedynym lekarstwem niwelującym niedogodność był alkohol. Wystarczyło kilka łyków, aby poczuć się jak na wodzie. Po całej butelce zaś, można było poczuć się jak w czasie sztormu na pełnym morzu.

Mężczyzna odsiedział chwilkę w oczekiwaniu na przyjemne kołysanie, a następnie nałożywszy na głowę swój marynarski kapelusz ruszył nieśpiesznie w stronę karczmy. W zasadzie był nieco głodny, więc nawet dobrze się składa, że spotkanie ma odbyć się w karczmie. Z reguły pora obiadowa była porą, w której Moritz budził się po nocnej libacji, a następnie udawał się do karczmy na śniadanie, skąd najczęściej wracał nad ranem.
 
Mortarel jest offline