Max (Jestem raczej z tych strachliwych ale ten mężczyzna przesadza) pomyślałem po wypowiedzi Danara. Kiedy Kislevczyk wyjął szablę i krzyknął coś, byłem pewien, że niezależnie od nas, zaraz ruszy ku Wolfenburgowi. Nie miałem ochoty na chowanie się za drzewem i pozwalanie owadom gryźć mnie cały dzień, dlatego dziarskim krokiem wyszedłem na drogę. Nie rozumiem co mówisz przyjacielu z północy, ale znaj mą odwagę. Idę z Tobą.
I z szelmowskim uśmieszkiem na twarzy zacząłem kręcić procą.
(ciekawe czy ten tchórz wyjdzie zza tego drzewa?)
Obejrzałem się na niego z miną wyrażającą wyższość i czekałem na jego reakcję. |