Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-11-2016, 21:56   #8
Kenshi
Konto usunięte
 
Kenshi's Avatar
 
Reputacja: 1 Kenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputacjęKenshi ma wspaniałą reputację
Był zupełnie zaskoczony spadkiem po dziadkach, a już najbardziej tym, że zostawili mu swój dom i kawałek ziemi za nim. Jasne, zawsze przyjeżdżał do nich pomagać przy drobnych naprawach, czy innych rzeczach, gdy tylko babcia albo dziadek poprosili, ale robił to zupełnie bezinteresownie i z miłości do pary staruszków, która była dla niego przykładem, że można się zestarzeć kochając do końca, jak wtedy, gdy kilkadziesiąt lat wcześniej przyrzekali sobie przed ołtarzem miłość i wierność. No i nie opuścili się aż do śmierci - zginęli w wypadku samochodowym, gdy jakiś idiota zmieniając piosenkę w telefonie wjechał ciężarówką w ich pistacjową Kię Picanto.

To było lekko ponad dwa i pół roku temu. Aiden starał się pogodzić z tą stratą, ale czas nie leczył ran, tak, jak to głosili niektórzy "doświadczeni przez los". Skupiając się na pracy w Siemens Continental i życiu, miał zamiar załatwić sobie kredyt na mieszkanie w centrum, gdy nadeszła niespodziewana wiadomość o dziedzictwie domu. Nawet nie pojawił ię na odczytaniu testamentu, bo i nie był z tych, którzy tylko czekali, aż dziadkowie zejdą z tego świata, by położyć łapska na ich posiadłości i gruntach. Wszystko dziwnie nałożyło się na siebie w jednym czasie. Niektórzy nazwaliby to przeznaczeniem.

Przejęcie domu było jednak dopiero początkiem wszystkiego. Szybko się bowiem okazało, że jest z nim cała masa roboty, nie tylko od strony wizualnej, ale i technicznej. Boiler grzejący wodę i kaloryfery pamiętały chyba drugą wojnę światową i trzeba było je wymienić na nowe, tak samo jak i całą elektryczność, by zejść chociaż o dwa poziomy z poborem prądu i gazu, inaczej rachunki od British Power & Gas go wykończą. Dziadkowie mieli wysokie pensje i emerytury, więc mogli sobie pozwolić na płacenie ponad £900 za okres zimowy, ale on miał zamiar w najbliższym czasie zejść z opłatami najniżej, jak się da. Oprócz tego część dywanów należało zerwać i położyć panele, a elewacja na tyłach domu wymagała gruntownego remontu, gdyż dziadek nie przejmował się regularną konserwacją. O ogrodzie nawet mu się nie chciało myśleć.

Najpierw jednak Aiden zajął się renowacją tego, na co miał fundusze, zatem na pierwszy ogień poszła łazienka, potem kuchnia i salon. W międzyczasie zlikwidował telefon stacjonarny i zmienił dostawcę internetu, gdyż stary provider nie zapewniał odpowiedniego sygnału sieci w całym domu, nawet przy użyciu wzmacniacza w postaci porządnego repeatera. Wraz z przyjaciółmi dokonywał drobnych napraw, by jak najwięcej zaoszczędzić na fachowców, którzy w ciągu następnego roku mieli przywrócić starej posiadłości blask. Taki był plan, choć mężczyzna nie lubił wybiegać zbyt daleko w przyszłość, w końcu życie bywało tak zmienne i nieprzewidywalne, że nie było sensu tworzyć długoterminowych scenariuszy. Po robocie, zamiast gnać na siłownię, wracał do domu i doglądał prac, a wieczorami, gdy dom pustoszał, przynosił z drewutni polana i rozpalał kominek (swoją drogą, chyba jedyną rzecz, której nie trzeba było remontować). Potem siedział do nocy, wpatrując się w strzelające płomienie, albo grając na gitarze i rozmyślając nad różnymi sprawami.


Kładąc się codziennie do łóżka na piętrze, wsłuchiwał się w trzeszczące deski domu. Jakiś mieszczuch, który spędził całe życie w nowym budownictwie bądź blokach, doszedłby do wniosku, że ktoś obcy kręci się po domu, ale takie naprężenia nie były niczym sensacyjnym w starych posiadłościach. Poza tym Aidenowi kojarzyły się jeszcze z dzieciństwem, gdy spędzał u dziadków wakacje i te trzaski pomagały mu się wyciszyć i zasnąć. Nie inaczej było tym razem. Różnica polegała jednak na tym, że ta noc była inna.

Obudził się, czując przenikliwe zimno i dałby głowę, że w ciemnościach widział obłoczek wydychanej pary. Przez chwilę myślał, że nie zamknął okna, ale gdy podszedł do niego, obawy nie potwierdziły się. Wyjrzał zza zasłonek na podwórko - było cicho i spokojnie; na ulicy w oddali lampy oddawały mdłe, blade światło. Położył dłoń na kaloryferze. Był ciepły, wręcz gorący! Dlaczego więc w sypialni było tak cholernie zimno? Rozejrzał się, mając wrażenie, że w kącie pokoju, tam, gdzie stał fotel, dostrzegł jakąś postać. Przełknął ślinę i błyskawicznie zaświecił lampkę stojącą na nocnej szafce. Odetchnął z ulgą, gdy okazało się, że to rzucony przez niego na oparcie fotela szlafrok ułożył się w ponury, dziwny kształt.

Mimo wszystko czuł się dość nieswojo. Nigdy wcześniej nic takiego nie miało tu miejsca. Okna były nieszczelne, to fakt, ale temperatura nie spadała aż tak drastycznie, nawet przy przymrozkach. Nie przy ustawionych na maksa grzejnikach! Zarzucił szlafrok na grzbiet i wyszedł z pokoju, by przejść się po domu i sprawdzić, czy w innych pomieszczeniach też jest tak zimno. Mimo iż krok miał pewny, gdzieś tam z tyłu głowy kołatały się jakieś dziwne myśli oraz ciekawość przemieszana z delikatnym niepokojem.
 
Kenshi jest offline