Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-11-2016, 17:57   #9
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Słuchawka głosem Eleny ponownie mówi, że nie chce z tobą rozmawiać. Mówi już bez przekonania.

Bezdusznie wykorzystujesz fakt własnej paranoi, by tylko osiągnąć własny cel. Manipulujesz żoną własnego kumpla mówiąc, że widzisz go prawie co noc i czasem na jawie. Mówisz, że masz wobec niego dług, którego nie da się spłacić, ale musisz próbować.
Mówisz, że jeszcze kwadrans przed atakiem Jimmy dodawał ci sił na wojnie wizją poznania z własną rodziną, grilla i upicia się do nieprzytomności. Mówisz, że chciał przedstawić ci własną córkę.

I płynie. Potok słów, które nigdy nie powinny opuścić wnętrza, ale mówisz, bo Elen słucha tłumiąc szloch. Dość nieskutecznie.
Prosisz o możliwość pomocy. Pytasz czy nie potrzeba pieniędzy. Pytasz czy nie trzeba przyjechać i naprawić czegoś, chociaż gówno się na tym znasz. Pytasz czy możesz poznać Jenny.

Ale odpowiedzi nie nadchodzą przez długi czas. W końcu ciche podziękowanie i stwierdzenie, że może czas się spotkacie. Wiesz, że możesz traktować to jako dobrą monetę, ale wściekasz się w duchu. Mogła kazać przyjechać do siebie. Chcesz, żeby tak się stało, bo to oznacza, że możesz opuścić ten boleśnie pusty dom.

Słyszysz pożegnanie i też się żegnasz. Odkładasz słuchawkę, ale nie wypuszczasz jej z dłoni. Słyszysz trzaski i próbujesz natychmiast zidentyfikować źródło. Okazuje się, że to ściskany plastik wydaje ostrzegawcze odgłosy. Wypuszczasz go z ręki, jakby cię oparzył i wpatrujesz się tępo w przedmiot.

Ponownie chwytasz go w dłoń i wybierasz numer. Ponownie odbiera teściowa. Mówisz, że chcesz się spotkać. Proponuje wspólny obiad w sobotę, a ty się zgadzasz wiedząc, iż nie jest to najlepszy pomysł. Wiesz, że atmosfera będzie gęsta i będziesz szukać wszelkich powodów do wyjścia stamtąd jak najszybciej. Postanawiasz obmyślić jakiś zawczasu.

Kolejne pożegnanie zwieńczone odłożeniem słuchawki. I uświadamiasz sobie, że do tego momentu zostały jeszcze cztery, piekielnie długie dni.

Wychodzisz trzaskając drzwiami. Nie zamykasz nie przejmując się włamaniem. Przeciwnie. Liczysz na to, bo wtedy porządek pozostawiony przez Ann zostanie zburzony czyimiś rękami. Ty nie chcesz tego robić.

Nie chcesz zacierać po niej ani jednego śladu.




Zmusił się, żeby wyjść zza osłony fotela i schować broń za gumkę spodni od piżamy. Spojrzał na wlewającą się do pokoju mgłę.

Od dawna podejrzewał się o problemy natury psychicznej, ale nie miał odwagi iść ze swoimi problemami do psychiatry. Nawet nie ze względu na siebie. Musiał udawać normalnego, żeby dalej móc kontaktować się z Jenny. A gdyby opowiedział wszystko, co widział, to wylądowałby w wariatkowie.

Nagle postanowił zachować się jak na porządnego świra przystało. Zerwał się biegiem, unikając mgły, by dotrzeć do schodów na górę. Jego celem była łazienka, w której wciąż lała się woda.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline