Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-11-2016, 00:10   #7
Hakon
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Mandred zasiadł przy biurku przy którym siedział wielebny Heinrich. Jego zdobiona złotymi symbolami Sigmara, Reiklandu i Imperatora zbroja błyszczała w świetle świecących kaganków i świec rozmieszczonych w całej komnacie. Hełm trzymał na kolanach. Długi biało czerwony czub położył na ramieniu.
Słuchał przemowy duchownych i lustrując zebranych. Niby przybył tu z większością, ale dużo osób odeszło słysząc co za misję święci ojcowie przygotowali dla nich. Teraz pozostali ci którzy ruszą i będą ramię w ramię stawać.


Przywitał się z młodym rycerzem i powiódł wzrok ku elfce. Ta wywarła spore zainteresowanie Mandreda. Domyślał się skąd może pochodzić. Na dworze Cesarskim rzadko bo rzadko ale widywał elfy z dalekiego Ulthuanu. Wyniośli i dumni. Rycerz nie wierzył, że we wnętrzu takie też są na jakie chcą uchodzić. Zamierzał to sprawdzić w najbliższej przyszłości.


Drugi elf wyglądał na najemne ostrze. Widział kilku podobnych na wyprawach zbrojnych. Dobrzy łucznicy i szermierze. Cieszył się, że taki sojusznik się trafił. Krasnolud wydawał się też godny zainteresowania. Jedni z lepszych wojowników na świecie. Młody rycerz też wydawał się godny zaufania co do uczciwości. Nie byle kto zakonnym rycerzem się staje.


Co do reszty nie wiedział co myśleć. Zakapturzona postać była aż nadto skryta. Nie wróżyło to zbyt dobrze spójności grupy. Reszcie kompanii nie zdążył się przyjrzeć bo przyszło do podpisów na umowie.
Von Grossburg lekko się skrzywił, ale nachylił się i wziął świecę stojącą obok i wylał trochę wosku na arkusz. Do rozgrzanego wosku przyłożył sygnet i odcisnął go. Następnie biorąc pióro zgrabnymi wywijasami, których wyuczył się w domu rodzinnym umieścił podpis.


Kiedy skończył wstał i odszedł od biurka by nie stawać na drodze pozostałym. Szczęk zbroi był dość słyszalny, ale wprawne ucho zwróciło uwagę, że jest zadbana.
Po przejściu dwóch kroków odwrócił się do Kapłana.
- Nie dla złota przystałem do zadania ojcze. Chcę jak Ty pozbyć się zagrożenia padającego cieniem na Imperatora i jego poddanych.- Skłonił się i podszedł do jednego z okien.
- Ojcowie wielebni.- Zwrócił się po dłuższej chwili.
- Coś więcej wiecie o tych czcicielach plugawych bogów?-
 
Hakon jest offline