- Wiedz, że nie robi to na mnie najmniejszego wrażenia. – powiedział do Maxa. Cały czas dzierżąc łuk i strzałę w rękach, wyszedł spokojnym krokiem na drogę.
- Powinnyśmy raczej znaleźć obóz śmieciarzy, tam możemy poszukać wsparcia i ruszać ratować to, co się da z Wolfenburgu. – Danar cały czas myślał racjonalnie. Chciał iść sam, ale czuł się zobowiązany wysłuchać opinii jego towarzyszy. |