Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-11-2016, 13:54   #4
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tatiana zaśmiała się, odrywając ostatnie paski folii.
- Nie musicie się obawiać - powiedziała - Nie drogą płciową i... nie da się tego zrobić generalnie bez woli wampira. - skłamała, po czym zaświtał jej pewien pomysł - Gdy w pełni wrócę do sił, mogę podzielić się z Wami swoją krwią. Pozostaniecie ludźmi, ale dzięki niej będziecie silniejsi, dłużej zachowacie młodość, a ewentualne rany czy choroby szybciej miną.

“I będziecie mnie wielbić”
- dodała w myślach. Społeczeństwo nowożytnych ghuli - nie brzmiało tak źle. Zresztą prawdopodobnie ta cała Adelajda musiała w ten sposób zyskać ich uwielbienie i namieszać w głowach. Ciekawe co się z nią stało...
Ren chłonęła informacje jak gąbka.

- To… - kobieta chwile zastanawiała się jak powinna zareagować - to bardzo wspaniałomyślnie z twojej strony, wampirzyco. - powiedziała wykonując wschodni ukłon. - Jestem pewna, że nasza Starsza będzie chciała o tym z tobą porozmawiać.

Ubierając dość nieporadnie “inteligentną” odzież, Kainitka zapytała:

- A co się stało z tą ostatnią wampirzycą, która była wam znana?

Kiedy tylko materiał dotknął skóry wampirzycy zaczął sam z siebie dopasowywać się do jej rozmiaru. Po chwili stykał się z ciałem choć nie uciskał, zupełnie jak druga skóra.

- Wódz Naczelny Adelajda Abdank padła ofiarą wypadku przy transporcie ładunków nuklearnych pierwszego września pierwszego roku e.s. - odpowiedziała - Straszna tragedia, niestety jedna z wielu jakie nas dotknęły w pierwszych dziesięcioleciach Ery Słonecznej. Ilość głowic atomowych które zostały wyprodukowane w dawnych epokach, oraz nuklearnych instalacji był trudny nawet do oszacowania. Wraz z Adelajdą zginęło wtedy cztery i pół miliona ludzi. W czasie wszystkich wypadków tamtego okresu zginęło niemal 41 milionów ludzi, to prawie tyle ile wynosi populacja tego kontynentu. w 111 rocznicę śmierci Adelajdy, kiedy promieniowanie spadło do bezpiecznego poziomu, w miejscu tragedii zbudowano Monument Zwycięstwa, To jest największa konstrukcja na Ziemi. - powiedziała Ren z pewną dumą.

- Uważa się iż Adelajda wierzyła, że jest ostatnim wampirem. Utrzymywała iż ci którym udało się uniknąć zagłady atomowej, zginęli z głodu lub efektów ubocznych długotrwałego picia napromieniowanej krwi. Ponoć to ostatnie było powodem dla którego wampiry utraciły możliwość reprodukcji. Jest jak najbardziej prawdopodobne, że silnie napromieniowany wampir, nieświadomie zabijał swoją obecnością ludzi z których pił i których chciał bronić. - Ren mówiła z wielką troską.
- Jednak uczeni z patrycjuszowskich rodów Grimaldich i Ducheskich zawsze optowali za nieustannymi zabiegami ku dalszym poszukiwaniom. To właśnie przedstawiciele tych rodzin opracowali algorytm w jaki wyposaża się od czterdziestu lat cały sprzęt do prac naziemnych. To dzięki tej aplikacji trafiliśmy na ciebie.

Słysząc oba nazwiska Tatiana zakrztusiła się. Choć nie miała ku temu żadnych fizjonomicznych czy fizjologicznych podstaw, poczuła, że coś stanęło jej w gardle i musi się tego pozbyć. Dopiero po chwili się opanowała.

- Regeneracja trwa. - wyjaśniła słabo. - Możesz mi coś... opowiedzieć o tych rodach? Czy one... dalej funkcjonują?

Ren znów “macała” przestrzeń przed oczyma, Tatiana skojarzyła już, że to się dzieje kiedy kobieta poszukuje jakiś informacji.

- Przez całą epokę nazwiska z tych rodów przewijają się w środowisku naukowym i politycznym. Co jest warte docenienia biorąc pod uwagę iż urzędy nie są u nas dziedziczne. Jest całkiem sporo rodzin, które utrzymują mit założycielski powiązany z wampirami i te dwa rody właśnie do takich należą.
- Czyli de facto dla was powiązanie z wampirami to coś dobrego
? - Tatiana nie mogła uwierzyć jak wiele się zmieniło. Oczywiście, w czasach jej współczesnych było wąskie grono ludzkich nieudaczników, którzy fascynowali się wampiryzmem a nawet odgrywali przygody, wczuwając się w krwiopijców. Nigdy wcześniej jednak nie czuła się... popularna w kręgach śmiertelnych.

Ren uśmiechnęła się wyrozumiale.

- To doprawdy smutne ale i niestety typowe dla naszych przodków. Nienawiść i strach względem nieznanego. Kiedy żyliście pośród nas, palono was na stosach, dopiero kiedy wyginęliście rozumieliśmy waszą wartość. Ale teraz ty jesteś tutaj a my chcemy zrozumieć. Jesteś bezpieczna.
- zapewniła Ren.

- Adelajda zakończyła wojnę i zjednoczyła Świat. Dzięki niej wyzwoliliśmy się też z zabobonu.

Tatiana przeciągnęła sie, podziwiając w lustrze jak “inteligentna” materia dopasowałą się do kształtu jej pośladków.
W zasadzie, pośladki wyglądały nie tyle jak ubrane co wyrzeźbione z obsydianu, zadziwiające jak to było wykonane, ze coś tak “obcisłego” w ogóle nie uciskało.

- No dobra, to pokażcie mi coś więcej niż ten pokój dla narcyzów. - rzekła, po czym znów się przejrzała w odbiciu.
- Oczywiście wampirzyco. - zgodziła się Ren


***


[MEDIA]https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/58/60/6c/58606c926db6b9c997d4e5780f01d34a.jpg[/MEDIA]

Większość korytarzy wyglądała jak surowe ściany kamienia czy betonu i faktycznie, zgodnie z tym co mówiła Ren, ludzie używali teraz często druku 3d do wycinania ogromnych bloków skalnych. Według Ren, Niebianie zbudowali w ten sposób piramidy w Afryce… które ponoć wciąż tam są, a dodatkowo kilkaset lat temu zostały w pełni odrestaurowane…
To, że technologii nie było widać nie oznaczało oczywiście, że jej nie było, w końcu nawet ubranie Tatiany było tego dowodem. “Niby zwykła skała” zmieniła wciąż swoje odcienie i kolory, od czasu do czasu pojawiały się na niej ekrany z obrazem video. Temperatura faktycznie była dość niska, co Tatiana odczuwała na twarzy, oraz w powietrzu wydychanym przez jej towarzyszy. Wkrótce wampirzyca zobaczyła też mieszkańców.
Przeważali azjaci, mniej więcej po równo kobiet i mężczyzn. Jakieś dwadzieścia procent stanowili biali, ale nikt nie miał ładnej buźki jak Ren, lecz raczej bardziej sfatygowaną życiem jak Yul. Azjaci natomiast prawie wszyscy wyglądali “świeżo” Wśród azjatów była największa grupa ludzi bez egzoszkieletów. Faktycznie, wszyscy nosili czarne stroje, które jak Tatiana miała możliwość zobaczyć, były jedynie zmodyfikowanymi według osobistych preferencji kompletami tego samego ubrania.

Nikt nie mówił tu po angielsku, nawet biali. Język którym się porozumiewano kojarzył się wampirzycy z chińskim… oczywiście nigdy sama chińskiego nie znała, równie dobrze mógłby to być japoński albo koreański. Większość ludzi wyglądała na młodych, ale dojrzałych. trudno było to ocenić, zarówno Ren jak i Yul wyglądali dla Tatiany na dwadzieścia parę lat, ale jak już Tatiana wiedziała, Ren miała szesnaście lat a Yul był po czterdziestce.

Wampirzyca mijała wiele miejsc gdzie ludzie chyba spędzali po prostu wolny czas, rozmawiali, śmiali się, przytulali, inni zaś przemierzali szybko korytarze, zapewne kierując się do jakiś prac. Mimo iż kainitka minęła chyba z tuzin osób (samych białych) w nawet bardziej groźnie wyglądających pancerzach niż te należące do Ren i Yula, nie widziała nic, co wyglądałoby jak broń.

Wyglądało na to, że Ren chciała pokazać wampirzycy jak najwięcej, w strukturze, którą kobieta nazywała “wieżą” nie było żadnych okien, wycieczka ruszyła więc ku górze. Nie było schodów, jedynie długie rampy oraz windy. Grupa wzięła jedną z tych ostatnich.

[MEDIA]http://4.bp.blogspot.com/-dI3m62k-2q0/WCJPVN2K5kI/AAAAAAAAgso/4TCKUEmGbWc50Rjq_yYujfKH2Q9L3wA7ACLcB/s1600/niebo01.jpg[/MEDIA]

“Szyba” w oknie które było zewnętrzną ścianą tego poziomu, stanowiło szkło grubości dobrych trzech metrów. Znajdowali się wysoko, kilkaset metrów nad powierzchnią, którą była śnieżna pustynia. Gdzie nie spojrzeć znajdował się tylko lód i śnieg. Zupełnie jak na jakiejś Antarktydzie. Na niebie kłębiły się czarne chmury - toksyczne jak wyjaśniła Ren. Było po północy, jednak wciąż było dość jasno. Ewidentnie jakaś anomalia, która stała się teraz normalnością.

Tatiana patrzyła przez szybę jak zaklęta. Gdzieś pod tą gruba warstwą sniegu i lodu był jej świat. Niesamowite. Wciąż trudno było w to uwierzyć. Rozejrzała się. Wokół, w tym surowym otoczeniu, panowała idylla. Nikt nie myślał, że oto pośród nich pojawił się potwór. Ci ludzie nie wiedzieli, co wampirzyca mogłaby im zrobić w przypływie szału. Nawet ta słodka dziewczyna - Ren. uważała pewnie, że skoro Tatiana ma wystarczający zapas krwi, nie będzie odczuwać chęci polowania, picia wprost ze źródła... Taka naiwna. Oni wszyscy... nie mieli pojęcia, że Tatiana całe swoje nieżycie pracowała nad samokontrolą, która była warunkiem funkcjonowania w Maskaradzie. Gdyby jednak trafił im się jakiś Kainita z ramienia Sabatu... Całą tą idyllę szlag by trafił. A może mieli jakiegoś asa w rękawie? To, że Ren wierzyła w swoje słowa, nie znaczy, że ona sama miała pojęcie o sytuacji. Może celowo wysłano to młode, piękne dziecię, by swoim wizjonerstwem i wiernością wobec zasad przyćmiło czujność wampirzycy?

Pokręciła głową tak gwałtownie, że złote loki odbiły się od jej twarzy. Spisek w jej głowie gonił spisek. Intryga intrygę... Marcus byłby z niej dumny.

Na wspomnienie byłego męża posmutniała. By to ukryć, podeszła do Ren i objęła ją ramieniem.

- No dobra, to teraz najważniejsze... co robicie, gdy chcecie się zabawić ze znajomymi i świętować powrót do żywych? - zachichotała.
- Tańczymy, śpiewamy, kochamy się, gramy w różne gry. - odpowiedziała, po czym znów pomachała sobie przed oczyma.
- Jest wiele środków psychoaktywnych jeśli o to ci chodzi. - dodała po czym jej oczy stały się na moment nieobecne - Starsza życzy sobie z tobą zobaczyć, niedawno przechodziła rewitalizację, więc nie mogła powitać cię razem z nami. Czy zechciałabyś teraz się z nią spotkać? jej kwatery znajdują się na tym poziomie.
- Niech będzie
- powiedziała, przyglądając się Ren i zastanawiając jak wygląda pod pancerzem - Po drodze opowiedz mi o tych starszych. Rozumiem, że to oni tutaj rządzą?
Ren pokiwała głową.
- Starsi przewodzą społecznościom. Najmniejszej jednostce samorządowej. - mówiła Ren.

Po kilku minutach dotarli do celu.

[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/236x/8f/8c/64/8f8c64b767a9ef7c03d690bbb5b64f7e.jpg[/MEDIA]

Drzwi do komnaty Starszej otworzyły się jak na porządnym filmie fantastycznym, zwinęły się w ścianę w czterech przeciwległych kierunkach. Pomieszczenie było oszczędne w sprzęty, aczkolwiek wszystko wyglądało bardziej “stylowo”. Chwilę po tym, jak Tatiana i towarzyszący jej ludzie weszli do środka, z pokoju znajdującego się bardziej w głębi wynurzyła się sylwetka.

[MEDIA]http://s-media-cache-ak0.pinimg.com/564x/84/fd/9d/84fd9d5d627854f4f1a5ed431392727a.jpg[/MEDIA]

Ubranie kobiety wydawało się krzyczeć “jestem drogie!” Starsza trzymała w dłoni ozdobną laskę, która jednak stanowiła dla niej jak najbardziej realną pomoc w trakcie poruszania się.

- To jest nasza Starsza, Niobe. - przedstawiła kobietę Ren, Niobe odezwała się do niej po “chińsku” w dość groźnie brzmiący sposób, kobiety wymieniły kilka słów w tym języku przy czym Niobe sprawiała wrażenie jakby opieprzała swoją sekretarkę. Ren ostatecznie skłoniła się nisko po czym przeniosła wzrok na Tatianę.

- Wybacz wampirzyco, pominęłam ten detal, oczywiście angielski nie jest powszechnie używany, do póki nie znajdę lepszego rozwiązania zaopatrzę cię w napisy. - to powiedziawszy, wyciągnęła ze skrytki w pancerzu znany już Tatianie model KO - kartki i wystukała na niej jakieś komendy. Podała KO wampirzycy.

Obserwująca wszystko ze spokojem Niobe zaczęła powoli “samurajić” w tym samym czasie na KO w rękach Tatiany pojawiały się litery:

- W imieniu RZ chciałabym cię powitać, Nieśmiertelna, w tej społeczności. Powiedz proszę, czy dobrze cię do tej pory traktujemy?
- Nie mam powodów do narzekania
- odklikała Tatiana, po czym dodała - Dzięki Ren uzupełniam informacje.

Niobe wyglądała na zadowoloną, choć wyglądała trochę jak ludzka (na ile współczesność pozwalała) wersja Venture, więc w to zadowolenie można było wierzyć, lub nie.

- Mam wyświetlanie napisów na soczewkach - pojawił się tekst na KO w czasie gdy kobieta mówiła - proszę, nie kłopocz się wpisywaniem <uprzejmość> - Niobe wykonała krok do przodu i niemal nie upadła, w ostatniej chwili łapiąc równowagę na lasce, Yul chciał jej pomóc ale Starsza zatrzymała go “samurajską” zjebką.
- Tak - kontynuowała Niobe - Ren daje wielki kredyt swojej rasie, Yul oczywiście też, choć w bardziej typowy dla homo ablus sposób. - to powiedziawszy gestem dłoni nakazała ludziom zostawić ją z Tatianą same.
Kiedy para wyszła, Niobe wskazała wampirzycy fotel.

- Proszę, uczyń mi ten zaszczyt i usiądź.

Tatiana udała, że się zastanawia, po czym usiadła w fotelu. Na razie może być małpką. Niech stracą czujność…

- Ren poinformowała mnie, iż wyraziłaś zainteresowanie podawaniem swojej krwi mieszkającym tu ludziom, czy ta dziewczyna dobrze cię zrozumiała?
- Czy znasz właściwości wampirzej krwi?
- odpowiedziała Kainitka pytaniem na pytanie, zakładając przy tym nogę na nogę.
Starsza z wielkim trudem usiadła na przeciwległym fotelu i powoli złożyła dłonie w piramidkę.
- Oczywiście - uniosła chytrze brew spoglądając Tatianie prosto w oczy - przecież powiedziałaś o tych właściwościach Ren.
- Zatem możesz się domyślić, że... jeśli nie uleczy Waszych dolegliwości, to na pewno wzmocni wasze organizmy. Warunkiem jest by przyjmować ją cyklicznie…

Niobe pokiwała głową.
- I jesteś zdecydowana, Nieśmiertelna, powziąć takie działanie? czy to jest coś, w czym chciałabyś by ludzie wzieli udział? <uprzejmość>
- Nie wiem jak dam radę “karmić” zbyt wielu z was, dlatego myślę, że powinniście na to przyzwolić mniejszemu gronu, które najbardziej społeczeństwu służy. Taka rada Starszych...
- Tatiana zamrugała oczami - Wydaje się, że zabieg, który pani przeszła nie jest zbyt przyjemny a jego efekty... mogłyby być lepsze. Czy chciałaby pani... spróbować? - wskazała swój nadgarstek.

Starsza uśmiechnęła się nieznacznie, nie rozchylając warg.

- Mam 171 lat, ludzie nie żyją tak długo, nie naturalnie. Co kilkanaście lat przechodzę rewitalizację, to złożony proces po którym trzeba się przez parę tygodni oszczędzać, przesunęłabym termin zabiegu gdybym wiedziała o twoim pojawieniu się, jeszcze raz wybacz. Nie jestem jednak najbardziej przydatna społeczeństwu, nikt z tu obecnych nie jest. Najbardziej wartościowi rasowo ludzie, to ci nie skażeni współczesnością, ludzie surowi, szlachetni. Na całej planecie hodujemy ich w specjalnych rezerwatach, gdzie wzrastają zahartowani ekstremalnymi warunkami. - Niobe mówiła wzniosłym tonem który można było wychwycić nawet w obcym języku. - rezerwaty są monitorowane, dzięki danym w nich uzyskiwanym ludzkość zmierza do przodu. Ci którzy opuszczają te miejsca, są idolami całej społeczności. - Starsza wróciła do normalnego tonu - Dlatego też, myślę że mam doskonałą… trzodę dla ciebie, Nieśmiertelna, miejsce gdzie ludzka wytrzymałość, psychiczna i fizyczna jest obiektem badań, gdzie ludzie pracują i żyją w małych rodzinnych grupach, gdzie technologia nie jest inwazyjna, czy chciała byś najpierw przynajmniej to zobaczyć?
- Zobaczyć mogę
. - powiedziała z ociąganiem, bo coś jej tu śmierdziało. Próbowała wyczytać jak najwięcej emocji z twarzy Starszej - Decyzję podejmę jednak sama.

Niobe położyła dłoń na piersi i skłoniła głowę.
- Cieszę się, oczywiście, decyzja jest twoja, Nieśmiertelna. Dzisiejszej nocy warunki pogodowe wciąż nie pozwalają na transport lotniczy, jutro przybędzie do nas uczony, który jest znawcą twojego gatunku, ufam iż będzie ci lepszym przewodnikiem czy doradcą niż młoda Ren. Czy jest coś co moglibyśmy dla ciebie uczynić do czasu jego przybycia?
- Chciałabym dowiedzieć się o was jak najwięcej. Jak żyjecie... ale nie na pokaz, tylko tak na co dzień. Myślę, że jesteście dla mnie tak samo ciekawi, jak ja dla was.
- mrugnęła zalotnie.
Niobe skłoniła głowę.
- Naprawdę cieszy mnie, że tak uważasz. Czy chcesz w takim razie potowarzyszyć Ren? zobaczyć jak pracuje jak żyje?
- Z przyjemnością
- wymieniła uprzejmość, od której robiło jej się niedobrze - A czy... są jakieś zakazy? Coś o czym powinnam wiedzieć, że tego nie wolno robić bezwzględnie?
- Żyjemy ścieżką wyznaczoną nam przez Adelajdę i Ren ją zna, obserwując sawantkę sama zobaczysz. Nie krzywdź nas bez powodu, to chyba najważniejsze.
Tatiana wstała. Coraz trudniej było jej utrzymywać w ryzach temperament więc po prostu skierowała się do wyjścia z pomieszczenia, przestrzegając się w myślach, że “nie, nie wolno złamać tego czekoladowego karczku”.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline