Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2007, 23:11   #2
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Volstagh

- Wstawaj śpiochu! Kraa..- Słysząc ów głos, gnom tylko obrócił się na drugi bok, mrucząc.- Jeszcze godzinkę mamusiu.
Bolesne dziobnięcie w ucho wyrwało natychmiast Volstgha ze snu. Gnom z wściekłością w głosie krzyknął do skrzydlatego napastnika. – Jeszcze raz tak zrobisz, a powyrywam ci pióra z ogona Purchawku.
Kruk wylądował na drewnianym stole i zaskrzeczał.- Akuraat, prędzej stracę je w twojej kolejnej eskapadzie. Że też taki inteligentny kruk jak ja, związał się z tak niefrasobliwym magiem jak ty.. Kraa.
- Gdzie jest Renivald?- spytał Volstagh ptaka, ubierając się.
- Pracuje w stajni. Tobie też bym to radził...Kraa- odparł kruk.
- Jestem magikiem , nie będę pracował w stajni. Przygotuję show na wieczór, parę kuglarskich sztuczek. Nic skomplikowanego. Chyba że..- mówił sam do siebie gnom pocierając soczyście zieloną bródkę. –..Najpierw trzeba ocenić konkurencję.
- Znowu wymigujesz się od roboty, leniu, kraa...-odparł kruk.
- Nie wymiguję. Jak mawiał wujcio Arnulf, ten ze strony ciotki stryjecznej Vilhelminy.Dobrze jest poznać konkurencję, jeszcze lepiej poznać jej sekrety.- rzekł Volstagh.
- A jak wujcio Arnulf skończył?- zaskrzeczał Purchawek siadając Volstaghowi na ramieniu.- marnie, kraa..
- Czepiasz się szczegółów.- rzekł gnom.- Zresztą i dla ciebie mam robótkę.
- Znów najcięższa robota, spada na najsłabszych.. Kiedyż skończy się ten wyzysk gatunków, Kraa..- zaskrzeczał kruk.
- Oj nie narzekaj, po prostu polatasz po mieście, wypatrzysz Vanticusa. Na pewno gdzieś tu jest. Z powodu uroczystości, w tym mieście jest więcej szlachciców niż pcheł na sparszywiałym psie. –rzekł Volstagh.
- I ja mam znaleźć jednego szlachcica wśród setek ludzi? Co ja jestem sokół czy co? Kraa..- zaskrzeczał Purchawek.
- Jak znajdziesz, to dostaniesz herbatnika.- rzekł Volstagh.
- Czy ja jestem jakimś durnym zwierzakiem, żeby mnie herbatnikiem przekupywać? Jestem inteligentnym krukiem! Filozofem w piórach! Kraa.. Dwa herbatniki.
-Dwa, jak znajdziesz tego szalbierza. Jeśli myśli, że ryzykowałem konfrontację z czerwonymi łysolami z Thay, za friko, to chyba nie zna Volstagha Wiążącegochaos Jansena!- rzekł gnom zaciskając dłonie w pięści.
- Czarno to widzę, kraaa.- rzekł kruk zrywając się do lotu, po czym wyfrunął przez otwarte okno.
- Może jakbym cię przemalował na biało, to by pomogło.- zastanawiał się na głos Volstagh patrząc za odlatującym Chowańcem.
Następnie odmówiwszy krótka modlitwę do swego opiekuńczego bóstwa , gnom ubrał się zabrał cały ekwipunek i zostawił krótką notkę następującej treści. „Dzięki za gościnę, wrócę wieczorem z dowodem wdzięczności. Twój krewniak”.
Volstagh zamknął drzwi i rozejrzał się po Suzail. Będąc miejskim gnomem czuł się w tłumie, jak ryba w wodzie. Pilnując więc pustawej sakiewki, ruszył w rajd po mieście, podsłuchując plotki i przyglądając się w konkurencji, a także szukając odpowiedniego miejsca na swój występ. Najlepiej jakiegoś wzgórza miejskim parku, albo dość dużego placyku, z materiałami nadającymi się na podest. W końcu mały wzrost utrudniał Volstaghowi autopromocję.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.
abishai jest offline