Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-11-2016, 18:43   #5
Kaeniss
 
Kaeniss's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodzeKaeniss jest na bardzo dobrej drodze
Wydostanie się ze spalonego statku i znalezienie czegoś, na czym mogłaby dryfować było nie lada wyzwaniem. Morze opętał sztorm, więc nawet jej moce nie miały tutaj zasięgu. Miała dwóch pomocników, niegdyś oprawców, którzy musieli teraz zasłużyć sobie na chwilę życia dłużej i dostarczyć Nadine na brzeg, sama nie zamierzała wiosłować. W małej łodzi, spędzili trzy noce, Nadine nie spuszczała z nich wzroku, a oni też bali się zasnąć, by nie obudzić się po drugiej stronie. Wreszcie udało się. W momencie, gdy stanęła na brzegu, poczuła nagłe podniecenie, jakby doznała przypływu sił, które w momencie obróciły się przeciw nieszczęśnikom z jej niedawnej eskorty – spłonęli żywcem. Nadine coś ciągnęło do przodu, dalej na północ. Czuła się znacznie lepiej niż na wodzie, gdyż tutaj miała niewątpliwą przewagę.

Jest już w Norsce... Co za cudowne uczucie... Coraz bliżej do swojego celu, głos staje się wyraźniejszy, jakby dochodził z bliższa, jakby już w zasadzie był nią... Te wszystkie mierne istoty na jej drodze, stają do walki, nie wiedząc na co się piszą. Już ona im pokaże...

* * *

Co się stało... Chyba za bardzo odleciałam... No tak, to trupy krasnali, pff, co oni sobie myśleli? Ooo, widzę, że mam towarzystwo? Kim jesteś? – odparła Nadine, poprawiając swoje lekko rozmierzwione włosy, strzepując z siebie jakieś resztki chyba spalonych tkanek.
Nawet nie myśl o używaniu czarów w tym miejscu – powiedział do niej szorstkim i chrapliwym głosem – jesteśmy ci wdzięczni za pokonanie wrogiego nam klanu. Od miesięcy sprawdzali nasze siły i mury, jednak nie zawahamy się ciebie zabić, jeśli zrobisz coś głupiego.
Wstał ze świerkowego krzesła i już miał odejść, ale coś sobie przypomniał i dodał:
Tak poza tym to witaj w Karak Dord.
Głos w głowie Nadine zaczął wyć szaleńczo z radości.
”Hm, ale to nie wygląda na twierdzę...” – pomyślała Nadine rozglądając się wokół i widząc tylko resztki spalonej wioski i paru krasnoludów kręcących się i patrzących na nią z nieukrywaną podejrzliwością. Postanowiła dowiedzieć się czegoś więcej o miejscu, gdzie przebywała i zaczęła powoli wstawać poszukując najbardziej przychylnego krasnala, który da jej więcej informacji na temat tej wioski oraz twierdzy Karak Dord - celu jej podróży. Nie widząc chętnych, szepnęła coś pod nosem i na centralnym placu w wiosce naraz ogromnym płomieniem zapalił się pal, na którym nadziane były resztki teraz już bliżej nieokreślonego humanoida. To niewątpliwie przykuło uwagę zgromadzenia.
Hej, karły! Którędy do twierdzy, bo tu jej raczej nie widzę?! Gadać, żwawo!
 
Kaeniss jest offline