Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2016, 11:43   #4
Nemo
 
Nemo's Avatar
 
Reputacja: 1 Nemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumnyNemo ma z czego być dumny
Nigdy nie była okazem zdrowia psychicznego. Zdawała sobie z tego doskonale sprawę; nie miała zbyt wielu wspomnień z dzieciństwa, tego pre-morsiego dzieciństwa. Głównie pamiętała zapach...krwi. Instynkt przetrwania? Jakaś forma psychopatii?
Czasami mówiła do siebie, głównie po to, by nadawać tempo swoim akcjom. Wizualizacja i tak dalej. Ale nigdy...nie w ten sposób. To nie był jej własny głos, to nie było…
...czy ważne czym to *nie* było? Może nie być wszystkim, ale jest jedną rzeczą.
Umieram. Prawda.
Nie widziała nic złego we wdaniu się w małą, schizofreniczną rozmowę na skraju życia.
- Dlaczego? Czemu? Czy dlatego, że jesteś niekompletna? Niepełna. Jest niepełna.
Z każdym nierozgarniętym pytaniem światło krążące wokół oblodzonego palca Lily falowało - to w górę, to znów na dół. Stawało się bardziej i mniej pulsujące, wirując ciekawością.
- Oni przepadają pod wodą. Nie możecie istnieć pod wodą. Przemijacie z powodu zimna? Nie znoszą zimna. Co tu robi? W takim razie czemu jesteś wśród nas? - głos zyskał na podejrzliwości. Brzmiał teraz ostrzej. Bębnił jak kulki gradu stukające o szybę jej umysłu.


Nie miała nic przeciwko małej, schizofrenicznej rozmowie na skraju życia jeśli ta miała chociaż sekundę dłużej pomóc jej utrzymać poczucie swojego własnego ja w obliczu głębin śmierci i bezosobowości. Skąd w niej...takie pytania? Czy uważała się za niekompletną? Zawsze żałowała, że nigdy nie odkryła swojego dziedzictwa - nie poznała języków swoich przodków, nie brała udziału w obrządkach swojej kultury...ale to nie dlatego że jej się nie chciało! Nigdy nawet nie wiedziała, gdzie zacząć szukać!

-Umieram, bo byłam naiwna. Hej, ja z przyszłego życia...nigdy nie obracaj się plecami do gości, którzy z tobą nie krwawili. A jeśli już będziesz musiała, ehehe, niech Johnny przypilnuje ci plecy. Pieprzony Johnny i jego pieprzona randka, miał iść dzisiaj ze mną…!-


Głos zamilkł. Cisza sugerowała problemy z przyswojeniem lawiny otrzymanych informacji. Iskry zwolniły, po czym zatrzymały się zupełnie i ruszyły tańcząc w przeciwnym kierunku.
- Johny? Johny. Nie rozumiemy. Kim jest Johny? Goście. Tacy jak ty? Czy przychodzą w gości tak jak ty odwiedziłaś nas? Interesujące. Chcemy zrozumieć. Chcielibyśmy wiedzieć.
Zlodowacona narośl na jej kikucie właśnie zyskała jakieś pół centymetra.
- Pomożemy Ci. Pomożemy? Nie za darmo. Darmo? Zawrzemy pakt? Umowę.


To było coraz bardziej konfudujące, ale...strzał w głowę. Głowa. Cioteczka Mary zawsze mówiła, “możesz strzelać Żydowi w twarz, w nogę, a najlepiej w klatę, ale na miłość boską, nygus nie nygus, nie strzelaj szmaciarzowi w głowę! Strzał w głowe, w czoło, to najgorsze co możesz zrobić, bo kula weźmie, pieprznie mu w czoło, a potem spłynie bokiem. Nygus nie nygus, z czaszką nie ma żartów!”
...Cioteczka Mary była trochę rasistowska, ale miała dobre serce i jeszcze lepszy prawy sierpowy. Ale, nie, musiała sie skupić, nie odpływać!
Głowa. Może dostała w czoło, kula zjechała po kości, i teraz to wszystko to była jej wewnętrzna walka o życie? Taka metafora? Było coś takiego w filmie, który oglądała ostatnio z Marcelem. Jezu, jeśli zrobią zasadzkę na Marcela, nawet nie zdąży się ogarnąć, że go biją!

- Ale..ja...umowę, jestem dobra w umowach. Papa mnie nauczył...że jeśli dotrzymasz swojego, oni też dotrzymają swojego. Umowa dżentelmenów...tak...ja też chce zrozumieć.
 
__________________
A true gamer should do his best to create the most powerful character possible! And to that end you need to find the most gamebreaking combination of skills, feats, weapons and armors! All of that for the ultimate purpose of making you character stronger and stronger!
That's the true essence of the RPG games!
Nemo jest offline