21-11-2016, 14:05
|
#21 |
Konto usunięte | krytobójca ruszył powoli na górę z bronią w gotowości. Poruszał się tak cicho, jakby go w ogóle tam nie było. Po dotarciu na szczyt schodów, zachowując ostrożność, wyjrzał zza załomu na korytarz. Nieopodal, dwie pary drzwi od niego, o framugę do kolejnej sypialni opierał się postawny, zakapturzony mężczyzna podrzucający w dłoni monetę. Przez ciszę przebijała się również jakaś rozmowa dochodząca z pokoju, którego pilnował bandzior.
Z tej odległości jednak Beister nie był w stanie nic konkretnego usłyszeć ponad to, że jeden z rozmówców miał dziwny, piskliwy głosik. Niczym rozeźlone dziecko. Jeśli zamierzał się tam dostać, musiał wymyślić jakiś sposób, gdyż nie było szans, by dostał się w okolice rzezimieszka niezauważonym, skoro korytarz był szeroki i dobrze oświetlony. Poza tym, tamten z pewnością podniósłby alarm, gdyby go tylko zobaczył.
|
| |