Sonia „Ruda”
Spojrzałam na kolesia „Frajer jakiś ciemny, chyba do niego jeszcze nie dotarło... ale właściwie można go sobie urobić. W takim miejscu, żywa pacynka się przyda.” – Nie dzięki. Miło z twojej strony, że chcesz się dzielić. Przy następnej okazji skorzystam. Powiedz mi... – „Jak ten frajer ma na imię? Coś na J... ehh zawsze mam problemy z zapamiętywaniem imion facetów. Za dużo ich...” po chwili milczenia – ... co masz zamiar zrobić, jak już dostaniemy się do tego słynnego Kalamath? – „Aaaa już pamiętam.... John..” – Mój drogi Johnie. – uśmiechnęłam się do niego przyjacielsko i przysunęłam. „ Trzeba trochę faceta podbudować. Będzie jadł mi z ręki.”
__________________ "War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout" |