Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2016, 21:05   #5
Googolplex
 
Googolplex's Avatar
 
Reputacja: 1 Googolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputacjęGoogolplex ma wspaniałą reputację


Radosne pogwizdywanie słychać było między domami. Słońce pięknym złocistym blaskiem zachodu oświetlało dachy i drogi, i pola i lasy. Dzień nie mógł być lepszy. Kędzierzawa czupryna wystawała znad wielkiego grimuaru radośnie podskakując w rytm melodii.
O tak, Valand był szczęśliwy i cały świat uśmiechał się do niego. Uśmiechali się duzi ludzie, i nieco mniejsi brodacze, uśmiechały się psy i koty łapiące kolację (a może śniadanie), uśmiechały okna chałup i słońce nad różowymi chmurkami. A wszystko to dlatego, że dziś był piękny dzień a jutro miał być jeszcze lepszy. Dziś Valand zdał egzamin (jeden z wielu ale ten był ważniejszy) a jutro dostanie pierwszą księgę i będzie się mógł nazywać prawdziwym adeptem (choć jeszcze nie w pełni wykształconym). I już nikt nie spojrzy na niego z góry! Przynajmniej w przenośni, bowiem Valand nie odznaczał się pokaźnym wzrostem, mówiąc szczerze był niski nawet jak na niziołka. Tym razem myśl o wzroście nie niosła ze sobą goryczy jaka mu towarzyszyła od dawna. Dziś był piękny dzień a jutro będzie jeszcze lepszy!

W malutkiej chatce, na malutkim łóżeczku, pod malutką kołderką, na malutkiej poduszcze spoczęła kędzierzawa czupryna a pod nią wielki świat wyobraźni pobudzony dzisiejszym sukcesem. Wydawało się, że z podniecenia mały niziołek nie zaśnie przez całą noc, jednak suta kolacja i zmęczenie w końcu wzięły górę nad podnieceniem i Valand ruszył by podbijać krainy sennych marzeń, mały wielki czarodziej.
- Dziś był piękny dzień, a jutro będzie jeszcze lepszy - wyszeptał przez sen.

Przeszywał czaszkę niczym rozgrzane do czerwoności igły, jak ostre sople zamarzniętego kwasu. Przenikał ciało elektrycznymi iskrami za każdym razem kiedy Valand próbował otworzyć oczy. To jednak mógł być test i mały niziołek gotów był przecierpieć szpile wbijane pod powieki byle tylko zdobyć wymarzoną nagrodę.
Chwilę trwało nim zorientował się, że nawet jego mistrz nie jest tak okrutny by zamykać go w sali tortur, a bez wątpienia w takiej się znajdował. Niewielkim pocieszeniem było, że większość sprzętów jest stworzona z myślą o znacznie większych niż on istotach. Równie mało pocieszała go obecność innych, skądinąd znanych mu ludzi.

W końcu gdy przybyli oprawcy upewnił się, że to nie może być dzieło jego mistrza. Byli zbyt dziwni i niewiarygodni a mistrz nigdy nie tworzył iluzji w które łatwo było wątpić, choć może teraz tak zrobił wiedząc, że Valand pomyśli… “STOP!” Zganił się w myślach. Zbyt wiele było tych domysłów, a mistrz zawsze go uczył by wybierać najprostsze odpowiedzi, więc to jednak byli obcy.
“Zaraz jaka mapa?!” Niziołka olśniło nieco zbyt późno, więc rzucił się wołając za swoimi prześladowcami:
- Ja wiem, powiem, mistrz ma mapy, dużo map. Sam widziałem, ma całe biurko z mapami!
 
Googolplex jest offline