Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2007, 21:45   #1
Foliescu
 
Reputacja: 1 Foliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znanyFoliescu wkrótce będzie znany
[Autorski] „ A ja urodziłem się dwadzieścia lat po wojnie… i nie zastałem tu pokoju”

Witam, chciałbym zafundować Wam i sobie odrobinę przygody w realiach postapokaliptycznych…. Nie, nie zamierzam ciągać nikogo po pustyniach New Kalifornia Republic, czy zagrzewać do walki z Molochem. Nie. Żyć i umierać będziecie w gruzach tego co nazywano niegdyś Europą… Centralną Europą. Jak będzie? Zimno, głodno i brudno… Tak, tak Polska w okowach nuklearnej zimy nie jest przyjemnym miejscem do życia.

Wiecej informacji o tym świecie znaleźć można na : Forlorn World .. /projekt póki co jest amatorski więc chyba bana nie dostanę/ „papierowe rpg” jest jego odpryskiem jeno.

Konkrety: Potrzebuję trzech, do pięciu graczy (zakładam wprowadzanie postaci w trakcie sesji.. no i sporą rotację w trakcie gry… złośliwi mówią że FW to symulator zdobywania bieguna północnego- kanalie…) Częstotliwość pisania postów zapewne jeden dziennie. Nie chciałbym jednak by przerwy w komunikacji trwały dłużej niż dni trzy.

Postacie… prawie tak jak w fallu… siedem cech.. siła, percepcja, kondycja, charyzma, inteligencja, zręczność i instynkt.. liczba punktów na to wszystko- trzydzieści osiem. Jeśli ktoś chce mieć więcej- niech napisze.. znajdzie się mu jakieś choróbska, wrzody, ropnie i uzależnienia. Dodatkowo proszę napisać jakiego skilla postać ma najlepiej rozwiniętego.. czy będzie to strzelanie z kuszy, broń krótka, czy też serwajwal… A- ważne- gramy tylko ludźmi.

Co do ekwipunku.. zobaczę postacie.. powiem ile mają przy sobie papierosów na wymianę i dam skróconą listę ekwipunku. I wtedy sobie ekwipunek „wykupicie”.

A teraz żebyście państwo wiedzieli w jakiej dziurze wylądujecie…

„Arschloch leży na dosyć często uczęszczanej trasie wschód- zachód (wiem jak to brzmi...).. hmm uczęszczana w tym przypadku oznacza że zazwyczaj co dzień lub dwa pojawia się tam jakiś strudzony wędrowiec, zaprzęg czy sanie żaglowe. Każdy kto tam był na długo zapamięta to miejsce...śmierdzi tam gównem straszliwie po prostu. Cóż, nazwa obiegowa nie wzięła się znikąd. Dlaczegóż śmierdzi? Bo mieszkańcy przerabiają gówno.. w zamian otrzymując metan. No ale po kolei.

Arschloch powstał na gruzach jakiegoś kołchozu.. dużego kołchozu.. na tyle dużego ażeby w głównym budynku znalazły się trzykondygnacyjne piwnice ( obiekt o przeznaczeniu wojskowym???). Z tego powodu, a także dlatego że Odra- ważny szlak komunikacyjny- leży jedynie kilkadziesiąt kilometrów na wschód, miejsce to zostało zasiedlone przez kilkunastoosobową grupę exżołnierzy/bandytów.. z czasem zaczęli się tam pojawiać myśliwi, ktoś założył farmę.. ktoś inny stwierdził że pędzenie samogonu jest bardziej opłacalne niż bieganie po zaspach mając czterdziestkę na karku...

Obecnie Arschloch liczy około 50 stałych mieszkańców.. dodatkowo bawi tam zazwyczaj około 20 przybyszów.. myśliwych, handlarzy czy „zwykłych” podróżnych.

Jak wygląda na pierwszy rzut oka? Ano kilka zrujnowanych magazynów i hal, solidnie rozpieprzony kilkukondygnacyjny budynek- zwany mleczarnią.. a wszystko to wokół placu pokrytego ubitym brudnym śniegiem i zagraconego kilkoma doszczętnie wypatroszonymi wrakami ciężarówek. Cały ten bajzel otaczają resztki parkanu, jakieś kawałki drutu kolczastego, paliki z „tulipanami”.. Widać że od paru lat nie było to naprawiane.. zresztą po co? Zaspy nierzadko maja 3 metry wysokości, więc budowanie wszelkich płotków niema większego sensu.

Ważną rzeczą o której należy wspomnieć są 3 farmy, oddalone od głównego placu o jakieś kilkaset metrów.. jak wyglądają? Zazwyczaj składają się z jakiejś ziemianki czy piwnicy oraz jednej, dwóch „szklarenek”...największa z nich ma ok 100m2.. zbudowana jest z fragmentów okien, starych szyb samochodowych i kawałków folii. To dzięki nim w Arschloch przez większą część roku można zakupić świeżutkie pokrzywy, cebulę, ziemniaki czy soję.

Co ciekawego można w sercu osady znaleźć? Po pierwsze i najważniejsze- bar, sklep i noclegownię. Mieści się to wszystko w piwnicach starej rozlewni mleka. Dodatkowo na niższych poziomach są pomieszczenia zajmowane przez miejscową elitę, pomieszczenie z agregatem prądotwórczym i piecem centralnego ogrzewania.

Kolejnym ważnym budynkiem jest gnojownia- piwnica jednej z obór... /wiadomo że było tu mnóstwo bydła przed wojną... krowie kości zaścielają większość budynków/. Tutaj stoi kilka kadzi w których fermentuje gówno i inne odpadki. Mieszka też tutaj Jurgen Gnojarz i jego kilku pomocników. Zapach im już nie przeszkadza.. „od smrodu jeszcze nikt nie łumar” powiadają. Z gnojowni poprowadzone są rury w kierunku starej rozlewni mleka i warsztatu- doprowadzany jest nimi metan.

Właśnie.. warsztat.. mieści się w jedynej nie zawalonej hali. Hala ta podzielona jest na kilka sektorów.. tak zwany parking- gdzie umieszcza się wszelakie pojazdy. Kolejnym jest obora- ten fragment jest na tyle dobrze ocieplony że zazwyczaj panuje tam temperatura powyżej zera. To tu można zostawić pociągowe bydlę, a także przespać się za fajkę czy dwie. Ostatnią i najważniejszą częścią jest warsztat. Prowadzi go dziarski staruszek Grigorij. To tutaj można zreperować kałacha, zamówić kuszkę- taką ażeby akurat do ręki pasowała. Ba! Grigorij wie nawet jak zreperować samochód.

Jest jeszcze jedno ważne miejsce.. sam niewiem dlaczego nie powiedziałem o nim wcześniej. Zasadniczo to od niego powinienem zacząć- mówię o „norze doktora”. Podziemiach rzeźni chyba, bo wszystkie ściany są wyłożone są glazurą. To tu mieszka i pracuje doktor Angele- jedyny lekarz w promieniu 50 kilometrów.

Wszystko to połączone jest kilkoma podziemnymi tunelami. Część z nich to solidne żelbetowe korytarze wybudowane jeszcze przed wojną, a część to wykute w wiecznej zmarźlinie lochy, umocnione kawałkami dykty, belek i przerdzewiałego żelastwa. To że korytarze istnieją umożliwia szybkie i wygodne przemieszczanie się. Nie wspominając o luksusie! Rzadko która lokacja jest w stanie się czymś takim pochwalić!

Oczywiście jest jeszcze kilka ziemianek, szałasów czy zagospodarowanych pomieszczeń, ale mieszkają w nich zwykli złomiarze czy myśliwi. Słowem- nikt ciekawy.”

A więc czekam.. a paluchy przymarzają mi do klawiatury.
 
Foliescu jest offline