-Ej, gdzie te łapy wciskasz, od teraz jest mój i jak mi podpadniesz to skrócę cię o głowę, czaisz? - powiedział Accelius powstrzymując kobietę od zabrania swej własności w postaci miecza. On się tak łatwo nie da podejść jakiejś lafiryndzie. Kobieta coś kręciła pod nosem i blondyn to próbował wyczuć, coś w jej zachowaniu mu nie odpowiadało. Tak trzymajmy się razem do czasu - pomyślał Arachne. Przedzierali się przez las od czasu do czasu wypatrując ludzi Enivira, skurkowaniec wiedział czego chce i do tego dążył, gdyby tylko blondyn miał chociaż jeden ze swych mieczy ze spalonej kuźni w Rachshan, to by mógł coś więcej zdziałać, a nie że się pałęta po lesie z jakąś damulką. Plus tej sytuacji był, że miał jej miecz u boku. Zawsze coś miał przy pasie, a nie że musiałby walczyć jakimś badylem znalezionym w lesie. Zbliżała się noc, a on lekko już odczuwał zmęczenie podobnie jak i sama dziewczyna.
-Zwę się Accelius i jestem, znaczy byłem kowalem, ale te dupki, od których uciekłem spalili mi ją - rzekł blondyn i usiadł przy drzewie starannie sprawdzając czy aby nie usiadł na mieczu Evette. Evette była niczego sobie osobą, ale jeśli kruk miał rację i ona jest pieprzonym sługą Enivira to nie zawaha się jej zabić.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |