- Nie w tym tłumie - Maximilian odparł szybkim zdaniem argumentacje Bretończyka - zachaczysz kogoś i razem z nim bedziesz czekał na szafot. Przy wychodku będzie więcej miejsca. - dokończył i gestem wezwał posługaczkę, a gdy ta zbliżyła się Jego zdaniem zdecydowanie zbyt powolnie, złożył zamówienie.
- Jeszcze jedną butelkę Moja Piękna, zapieczętowaną żecz jasna. Tylko tym razem prosimy coś bardziej wytrawnego, może coś z Bretoni albo Nulln - a gdy ta kiwneła głową przytakując odesłał ją i znowu zwrócił się do towarzysza.
- Myślisz Pierro, że jest szansa na cokolwiek z twoich stron w tej dziurze, ? Bo, bez urazy Juan, ale Estelijska słodycz już mi się przejadła. -