Kobieta przekręciła głowę i uśmiechnęła się.
- Nie, to już niepotrzebne… Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Pozwolisz sobie wyciąć serce, a ja nie oderwę nikomu więcej niż jednej kończyny – powiedziała cicho, Jessica krzyknęła widząc toczącą się głowę kota. Hernan wstał wyciągając z pół swego cuchnącego płaszcza srebrny nóż, lub może raczej miecz, o szerokim ostrzu pokrytym dziwnymi glifami.
- Proszę to zostawić! Wyrwiemy panu te zęby! – błagał przerażony Jasiek. Hernan nie zwracając nań uwagi ruszył w stronę Jenny i kobiety
- Nic jej nie zrobisz żmijowy pomiocie – warknął, stał się bardziej włochaty i nagle przed oczyma Jill stanął wielki dwu i półmetrowy człowiek-wilk… a może raczej człowiek – Burek, bowiem miał kłapciate uszy, krótki pysk i sierść w łaty… Taki typowy misiek.
Dzina kobieta także się zmieniła. Stała się ogromnym białym monstrum o krótkim pysku z którego wystawały krzywe zęby, między jej palcami rozciągała się błona, a sinofioletowy język był rozszczepiony….
Nagle z pomieszczenia dla psów dobiegł hałas i wybiegł stamtąd ogromny wilk… wielkości dużego kuca.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |