Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2016, 14:49   #19
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Tak czy siak, pójście do drzwi sprawiało że pozwalała się kontrolować swojemu przeciwnikowi, który dyktował jej lokalizację i mógł skorzystać z tej wiedzy. Z drugiej strony...mogłaby wykorzystać to samo i zrobić wielkiemu gościowi ten sam numer, który zrobila Vervie; nie miała jednak pewności, jak zareaguje Wisienka. Równie dobrze potencjalny sojusznik mógłby spanikować i doprowadzić do sytuacji, w której musiałaby młodemu poderżnąć gardło…
Oh. Nóz sam jej wsunał się w dłoń. Nawet nie zwrócila uwagi.
... i generalnie, to raczej nie było towarzystwo które wybaczyłoby nóż przy gardle po wspólnej pizzy, malowaniu paznokci i robieniu bogobojnym sąsiadom na złość dewiacjami i zboczeniami. Nie...tutaj potencjalnie za dużo ryzykowała zaczynając wszystko ze złej stopy.
Szczerze mówiąc, jeśli nie mieli spluw, to większe niebezpieczeństwo groziło im i Vervie niż niej. Im, bo mogła umyłkowo uznać że są dla niej niebezpieczni, a Vervie, bo...no...ona nie miała certyfikatu ukończenia Szkoły Twardych Knykci z wyróżnieniem.

-Powiedz, że otwierasz i przywitaj ich. Jeśli coś się stanie, padnij na podłogę. Nie podnoś głowy.

Ostatecznie uznała, że jej obecna pozycja jest potencjalnie najbezpieczniejsza. Była w kuchni...i w razie czego, nie wahała się zrobić z tego Domu Latających Tasaków.

Hipiska jedynie przytaknęła głową, bo na więcej wysilić się nie śmiała. Jej szczebioczący głos zawiadomił, że już zmierza w stronę drzwi, a ruchy nóg potwierdziły owe stanowisko. Otworzyła drzwi, a ubrany w czerń skinął jej głową na powitanie. Pan Wisienka postąpił podobnie.
- Dzień dobry, panno Heckel. Ufam, że nasza Śpiąca Królewna już się przebudziła?
Zdanie wypowiedziane przez starszego mężczyznę miało charakter pytający głównie ze względów uprzejmości. Ton zdradzał, że siwowłosy był świadomy pełnej przytomności Lily, mimo, że jej przebudzenie nastąpiło niespełna trzydzieści minut temu. A skoro mowa o siwych włosach, to te stały się żywsze i zdrowsze gdy tylko schronił się w cieniu korytarza. Srebro przeszło w mocne złoto. Jego skóra również zdawała się mniej zmarszczona. Tak, światło potrafiło czasem płatać oczom dziwne sztuczki. Dziwniejsze tym bardziej, ponieważ jego młodszy pracownik nie przeszedł podobnej metamorfozy przekraczając próg.
- Miło zobaczyć, że nie spaliła pani mojego domostwa w czasie swojego czuwania. Co więcej, aromat kadzideł nadał mu tak przyjemnej atmosfery. Powinienem sam zacząć je kupować.
- Jeśli pan chce, mogę polecić kilka sklepów z ezoteryką, które...
- Tak, tak. Później o tym porozmawiamy. Teraz chciałbym zobaczyć się z Lily. Nie widziałem swojej siostrzenicy przez kilka lat. Jestem pewien, że wyrosła na wyjątkowo piękną damę.

Przez wyjątkowo praktyczny ciąg myśli uzbrojonej w nóż dziewoi zaczęły skromnie przebijać się wspomnienia jakiegoś mężczyzny z przeszłości. Osobnika, którego nigdy nie widziała w całości. Pamiętała tylko jego ręce trzymające ją na kolanach i głaskające jej włosy oraz ten suchy i chropowaty głos, który każde zdanie wypowiadał jako prawdę absolutną. Zjawa ta, zwykle odziana w przyciemnianą czerwień, spędziła wiele czasu w gabinecie Morsa...

 

Ostatnio edytowane przez Highlander : 04-12-2016 o 12:14.
Highlander jest offline