Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2016, 17:44   #5
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Jil nie widziała żadnego ostrza, nie licząc niewielkiego skalpela, jaki znajdował się przy pasie Jaśka… Przebywała w poczekalni , Jesicka skryła się za ladą i ściskając kolana śpiewała coś, a Jasiek krył się za krzesłem, jakby to miał o go uratować. Nagle wilk w monstrualnej postaci skoczył na kobietę, rozwalając ścianę kliniki i oczom młodej kobiety ukazał się sierp księżyca. Poczuła, jak jej krew pulsuje, czuła zapach tamtej wilczej kobiety, był gorzko słodki, niczym ropiejąca rana. Ohydny, skaza na rzeczywistości, powinna go wyeliminować, zniszczyć. Zabić. Stała się wyższa, a jej kły urosły… Wszystko przesłoniła szkarłatna mgła…
Obudziła na na parkinku, czując smak krwi w ustach. Stała naprzeciw wozu szeryfa, Patricka Foresta, czarnoskórego wielkoluda wiecznie chodzącego w ciemnych okularach. Za szeryfem stał Bily, dwudziestoletni rudowłosu zastępca nieustanie coś notujący, na przykład teraz gadaninę Hernana i ogromnego Indianina w błękitnym brudnym smokingu, któremu włosy opadały na ramiona. Hernan nie miał swojego zwykłego płaszcza, którego smród czuć było najpewniej w Kanadzie, bowiem okrył nim nią. Pod nim miała tylko bieliznę i strzępy ubrań. Jasiek stał pobladły, ale względnie przytomny, za to Jesicka kiwała się na krawężniku głupawo się uśmiechając i trzymając się za kolana i śpiewała „Stary MacDonald farmę miał”
- Debile, nie musieliście rozpierdzielać połowy ulicy – ryknął Patrick – Co ja mam powiedzieć – powiedział spokojniej
- To co zawsze szefuniu, że w gazowni był wybuch, spowodowany przez interferencje Wenus i Marsa – powiedział Hernan uśmiechając się całym swym garniturem zepsutych zębów. Zniszczenia były ogromne, na dachu kliniki znajdowało się Volvo Jaśka, w jednej ze ścian wyryto linię wyrwaną latarną uliczną, a pokryw od studzienki ścieła pobliskie drzewo.
- Ona już wróciła – rzekł Indianin topornym głosem wskazując na nią.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline