- Ty, Jill Chanata Waterson – Inianin mówił cichym, spokojnym głosem, nieco powoli, z dziwnym akcentem. Pokiwał dla podkreślenia głową.
Jasiek przełknął ciężko ślinę.
- Przyszła ta kobieta, a potem on się zmienił i wyciągnął nóż – mówił żywo gestykulując
- Nie nóż, a Klaive, konkretnie to „Brzeszczot grozy” – wtrącił Hernan
- No i potem wilk zmienił się w wilkora z Gry o Tron i się rzucili na tamtą kobietą, a ona też była potworem i… coś się z tobą stało i też chyba zmieniłaś się w potwora. Wgryzłaś się tamtej w bark, chyba ją nadjadłaś. Rozwaliliście ścianę i pół budynku, a potwór rzucił w nich moim samochodem… jak ja go sprowadzę na ziemię… Nic ci nie jest? Czy to w ogóle ty… Ty się zmieniłaś
Patrick popatrzył na nią srogo z góry.
- Nie ma co ukrywać, jesteś Garou, czy jak to mówią śmiertelnicy, wilkołakiem.
- Należysz do szlachetnego i nieskalanego plemienia Wendigo – rzekł Indianin uroczyście. Nie uszło jej uwagi, że wymienił nazwę Ducha-Ludojada znanego mitologii Indian z wybrzeża Pacyfiku.
- Jesteś Teurgiem czyli takim jakby przewodnikiem duchowym. I tak w ogóle to składam kondolencje, bo od teraz to masz przerąbane – mruknął Hernan uśmiechając się smutno.
- Nie strasz jej, i tak się wszystkiego dowie. Dobra Jasiek, co zamierzasz zrobić
- Ale szeryfie, ci dwaj są wilkołakami, i chyba coś zrobili mojej kuzynce, a pan nic nie zamierza zrobić? – weterynarz skakał wokół szeryfa. Ten zdjał okulary i oczy zabłysły mu żółto jak u wilka
- Jesteś otoczony przez CZTERY wilkołaki i pytasz co zamierzamy zrobić? Naprawdę? To ja zapytam cię, co ty zamierzasz zrobić? Podczas wybuch mógł ktoś zginąć
Jasiek pobladł
- Jill, powiedz im, że nic nie powiem… Proszę
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija |