Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2016, 19:05   #40
Egzio
 
Egzio's Avatar
 
Reputacja: 1 Egzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie cośEgzio ma w sobie coś
W tym momencie lampy w sali zaczęły migać, z sekundy na sekundę coraz szybciej. Tom poczuł ze pomieszczenie zaczyna się trząść, łóżko skrzypiało głośno, a okno otworzyło się z głośnym hukiem. Tom dostrzegł w oczach Evette łzy.
- Nie wiem Tom... oni chcą nas zabić. Nazywają się Turhaverami. Oni... wykorzystali jakiegoś chłopaka... boże, próbowałam go ratować, tak mi się wydaje, pamiętam to wszystko jak gdyby przez sen, on chyba nie żyje... - wymamrotała wyraźnie przerażona. Łatwo można było wywnioskować, ze mówiła o Acceliusie. Tożsamości, która wydawała się być częścią Toma, znał jego historię, wydawać by się mogło, ze jeszcze przed chwilą sam nim był. - Ja zupełnie nie rozumiem tego wszystkiego.... Boję się. Mówią ze przybyli po syna Cassiela.... kimkolwiek on jest.
Kolejne wspomnienia, do tej pory niewyraźne, zaczęły powoli odsłaniać fragmenty układanki rozsypanej wraz z utratą przytomności.



Muzyka
3 dni wcześniej

Z radia rozbrzmiewała piosenka ,,Creed - One'', stało ono na parapecie, tuż przy łóżku. Pomieszczenie było małe - znajdowało się w nim jedynie łóżko, biurko z laptopem i szafa z ciuchami. Poza tym, na podłodze leżał karton po pizzy.
Tom siedział w pokoju, tuż przed laptopem. Evette siedziała na łóżku, trzymając w dłoni talerz z sernikiem, raz na jakiś czas podnosiła kawałek drugą dłonią, biorąc delikatnego kęsa. Prawą nogą stukała, w rytm piosenki.
Kobieta towarzyszyła mu od początku życia, nie widział jej nikt, poza nim samym. Jednocześnie Evette była w stanie oddziaływać na otoczenie, podnosić przedmioty czy podejmować samodzielne decyzje. Była niesamowicie wrażliwa i opiekuńcza, a zarazem często popadała w depresyjne nastroje - nie mogła przetrawić myśli, ze mogła być tylko i wyłącznie wytworem wyobraźni Toma, i choć wszystko wskazywała na to ze była realną, fizyczną istotą - miała mnóstwo wątpliwości, czy aby na pewno istnieje. Obydwoje nie wiedzieli kim jest. Ani Tom, ani Evette, ale z czasem zaakceptowali siebie nawzajem.
Tom był zwykłym 20 latkiem studiującym prawo. Nie licząc braku akceptacji ze strony swojej rodziny, jego życie było szczęśliwe i pozbawione negatywnych doświadczeń. Duża była w tym zasługa Evette, która była czymś w rodzaju ,,anioła stróża'' Toma. Stale chroniła go przed niebezpieczeństwami, i stanowiła jego wsparcie duchowe, zawsze służąc radą, wysłuchując i nie pozwalając chłopakowi ani przez sekundę, poczuć się samotnym.
W tym momencie na poczcie e-mail Toma pojawiła się krótka wiadomość.
,,Wiem o tobie wszystko, Tom. Wiem o Evette. Musimy się spotkać. Jestem przyjacielem. Odpisz, gdzie i kiedy będziesz miał czas. - George.
Evette podniosła głowę.
- Co się dzieje, Tom? - zapytała - Wyglądasz na mocno, ale to bardzo mocno zaskoczonego - wzięła kęs sernika - Znowu jakiś szokujący zwrot akcji w serialu? - zaśmiała się uroczo, zasłaniając usta dłonią - Uwielbiam, kiedy cię czymś zaskoczą. Robisz wtedy minę, jakby ktoś właśnie stwierdził, ze zna twoje najskrytsze tajemnice.
 

Ostatnio edytowane przez Egzio : 07-12-2016 o 22:05.
Egzio jest offline