Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2016, 00:32   #4
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację

“O kurwa!” - niemal powiedziała na głos. Zatkało ją zupełnie. jej usta zaczęły się poruszać ale dźwięk pytania “Jak to ja?” nigdy nie nadszedł. Dominika wiedziała lepiej, że z wampirami się nie dyskutuje. Co niby miała teraz zrobić? jeśli odmówi zabiją ją, jeśli nie odmówi a Polak mówi prawdę, też ją zabiją, z tą różnicą, że w tym ostatnim przypadku tą śmierć przeżyje! “kurwa!”. Dominika przygryzła wargę, nie w zasadzie to już ją rozgryzła od środka, “wrzód w ustach, no świetnie...” kobieta zerknęła na Helgę po czym zmusiła się by odpowiedzieć Karlowi.
- Tak po prostu?
- Ty mi to powiedz. -
odparł łagodnie Kainita - Uważasz, że nie jesteś tego warta? A może obawiasz się tego, co przyniesie z sobą klątwa wiecznej nocy?
Ostatnia rzecz jaką Ducheskova chciała teraz zrobić to poddawać w wątpliwość wartość “daru” nieśmierci, choćby zachowaniem. Kiedy dosłownie stoisz między dwoma kainitami, nie negujesz ich potęgi.
- Panie Polak - zaczęła - jeśli poświęcił pan swój czas by zwrócić się do mnie, nie chciałabym by moje zachowanie w jakiś sposób zawiodło Pana oczekiwania. Oczywiście wolę być niemartwa niż martwa. - zakończyła spodziewając się najgorszego.
- A jeśli powiem ci że masz wybór? Możemy wymazać twoje wspomnienia z dzisiejszej rozmowy. Wiesz o tym prawda? Mogłabyś wrócić do swojego życia. Znów być siostrą Dominiką... lub... przyjąć dar nieśmiertelności. Wraz z wszystkimi jego następstwami. A cena jest wysoka. Dla każdego jednak inna. - rzekł tajemniczo, splatając dłonie pod brodą.
“Przecież do tego cię wychowywano głupia pizdo” - Dominika starała się powrócić do wspomnień z dzieciństwa, no tak, wtedy to trochę inaczej wyglądało a im człowiek starszy, tym więcej wątpliwości, strachu. “Kurwa, co ja w ogóle robię”
- Może… może, ja przepraszam Panie Polak ale… co ja miałabym… czym miałabym się zajmować po… spokrewnieniu? -
ośmieliła się zapytać. Cóż… nawet Faust z Mefisto najpierw sobie pogadali.
- Musiałabyś nauczyć się żyć wśród nas. Powiedzmy... 5 lat. Tak, chciałbym dostać 5 lat twojego życia, byś była moją córką, posłuszną mej woli. Uczyłbym cię. I kierował tobą. Ale po tych 5 latach decyzja czego pragniesz... jak chcesz żyć - znów byłaby Twoja. Czy taki układ by cię satysfakcjonował, dziewczyno?
- Przemyśl to, laska, on jest totalnie nudny! -
dopowiedziała Helga.
Pięć lat. Pięć lat nie brzmiało jakoś strasznie złowieszczo, przez pięć a potem cała wieczność tylko dla siebie? co mogłoby pójść źle. Pięć lat to niektórzy siedzieli w obozie i żyją. Tak… pięć lat nie było chyba zbyt wygórowane. Dominika przekonywała samą siebie.
- No dobrze… znaczy Tak! tak oczywiście to dla mnie wielki… to byłby dla mnie, to będzie dla mnie wielki zaszczyt Panie Polak. - zakończyła wreszcie, co mogłoby pójść źle?
- Kvetoslav. Naprawdę mam na imię Kvetoslav, moje dziecko. - powiedział mężczyzna podnosząc się z fotela. Szedł powoli w stronę Dominiki, a całe jej ciało, wszystkie zmysły krzyczały, bo zaczęła uciekać. Wampir zaczął deklamować pod nosem wiersz:

Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy,
Starość u kresu dnia niech płonie, krwawi;
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy.

Mędrcy, choć wiedzą, że ciemność w nich wkroczy -
Bo nie rozszczepią słowami błyskawic -
Nie wchodzą cicho do tej dobrej nocy.

Dominika nie znała go, a nawet jeśli znała, to teraz nie pamiętała. Jej umysł paraliżował strach wszechobecny i wszechpotężny, taki który wypełnia sobą każdą przestrzeń. Kobieta sama jednak przypieczętowała swój los, zgadzają się na przemianę. No i była jeszcze Helga na schodach, która pewnie nie dałaby jej od tak zawrócić.

Cnotliwi, płacząc kiedy ich otoczy
Wspomnienie czynów w kruchym wieńcu sławy,
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Szaleni słońce chwytający w locie,
Wasz śpiew radosny by mu trenem łzawym;
Nie wchodźcie cicho do tej dobrej nocy.

Mężczyzna tymczasem podszedł do zakonnicy i położył jej dłonie na ramionach. Z każdym wersem mówił coraz głośniej.

Posępnym, którym śmierć oślepia oczy,
Niech wzrok się w blasku jak meteor pławi;
Niech się buntują, gdy światło się mroczy.

Błogosławieństwem i klątwą niech broczy
Łza twoja, ojcze w niebie niełaskawym.
Nie wchodź łagodnie do tej dobrej nocy.
Buntuj się, buntuj, gdy światło się mroczy!

Czy światło lamp zamigotało, czy to powieki Dominiki nie utrzymały ciężaru obrazu, który pojawił się przed jej wzrokiem? Nagle fizjonomia Karla rozmyła się, a zamiast niej pojawił się... prawdziwy potwór!
Wampir przyciągnął do siebie kobietę. Nie było już ucieczki.
- Ożesz kurwa Jezu Chryste ja jebie nie! nie, nieeeee! - Dominika wrzeszczała, wierzgała się, próbowała wydobyć nóż spod sutanny.
Potwór odchylił jej szyję, delektując się jej zapachem. To dało zakonnicy czas, by sięgnąć po ostrze. Nim jednak zadała cios, ostre kły wbiły się w jej szyję. Broń upadła ze szczękiem na podłogę, gdy ciało Ducheskovej opanował niezwykły paraliż.
- Nie! nie, nie… przestawaj! - to było trochę jak cygański gwałt, najpierw przerażenie, strach przed aidsem, ale potem jak już ciemny typek sprawnie się uwijał, rozkosz. Zresztą to były w końcu Czechy, kraj którego nazwy nie każdy potrafił wymówić i który dla wielu zagranicznych turystów mógłby po prostu nazywać się Porno. - Nie przestawaj! nie przestawaj! ssij tak ssij mnie ssij! - Dominika nie miała zbyt bogatego życia erotycznego, nie była już młódką, było wiele rzeczy których nigdy nie spróbowała bo po prostu nie miała z kim, dlatego trudno było jej stwierdzić jak bardzo dobry mógłby być seks i czy mógłby być tak dobry jak to co teraz przeżywała. Cóż tego się już nigdy nie dowie, jednak bazując na swoich doświadczeniach wiedziała jedno: nic co wdzierało się do tej pory w jej ciało, nie sprawiło jej tyle rozkoszy co zęby tego pomarszczonego jak stare jaja zombie. - Mocniej! Tak mocniej! ta… - Dominika poczuła jeszcze jak jej nogi miękną a potem, potem chyba umarła.
 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline