Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2016, 15:46   #5
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Umarła.
I było tak, jak ludzie mówili.
Zobaczyła tunel, na końcu którego znajdowało się jasne, ciepłe światło.

[MEDIA]http://www.newsweek.pl/g/i.aspx/680/0/newsweek/635584695938658810.jpg[/MEDIA]

Światło przyzywało ją, wołało. Czuła się kochana przez nie i chciała jak najszybciej otulić swoje jestestwo w jego blask, rozpłynąć się w nim. Już szła w jego stronę, już była tuż tuż... gdy z mroku za nią wypełzła oślizgła, wielgaśna macka. Potworne odnóże owinęło się wokół pasa Dominiki i zaczęło ściągać ją do siebie, w ciemność. Wyrywała się, krzyczała. Czuła, jak z każdym centymetrem, który oddalał ją od upragnionej światłości, nadciąga rozpacz. Obejrzała się. To, co było za nią, wiło się i mlaskało złowieszczo, ciągnąc ją zdecydowanie w mrok.

Otworzyła oczy i uniosła się gwałtownie, omal zawadzając o kinkiet nocnej lampki. Na szczęście jakiś instynkt czy odruch podyktował jej, by uchyliła głowę, zanim uświadomiła sobie tak naprawdę obecność przedmiotu. Rozejrzała się. Leżała na łóżku, w pokoju, który przydzielił jej Karl... nie, Kvetoslav.

Nagle wspomnienia zaczęły napływać do jej głowy jak fale wzburzonego oceanu, roztrzaskując się raz za razem o coś, co mogła nazwać zdrowym rozsądkiem. Pamiętała wszystko dokładnie do czasu ugryzienia, potem jednak jej wspomnienia zamieniły się w kalekie obrazy, oddziałujące na poszczególne zmysły osobno - nigdy razem. Czasem był to smak, czasem dotyk, czasem węch... (tak, chyba popuściła) innym razem wzrok - widziała pochylone nad sobą paskudne oblicze Kainity. Czy on naprawdę tak wyglądał? Widziała też twarz Helgi - wampirzyca drwiła z niej, gdy zlizywała krew z podłogi. Zlizywała krew?! Ach, to wszystko było takie chaotyczne... pamiętała torebki z krwią i jedną, którą upuściła. Ale czy naprawdę mogła upaść tak nisko i lizać posadzkę?

Wtem do drzwi pokoju rozległo się dyskretne pukanie.
Dominika złapała się za głowę przycisnęła dłonie do nieprzyjemnie suchych oczu, potarła je - nie pomogło. Wyciągnęła ramiona przed siebie i popatrzyła na nie. Chciało jej się rzygać, nie było jednak czym. Ducheskova podkuliła kolana pod brodę i okręciła się prześcieradłem jak chore dziecko.

- P… roszę - powiedziała w stronę drzwi ostrożnie jakby obawiając się iż z suchego gardła nie wydostanie się żaden dźwięk.

Do pokoju weszła hinduska kobieta, którą Dominika spotkała już wcześniej. Niejaka Ramona niosła w dłoniach tacę, na której stał talerz zupy i srebrna łyżka. Była nawet serwetka. Dopiero gdy kobieta zbliżyła się, Ducheskova zrozumiała, że to nie zupa z buraków a krew. W talerzu była krew! I ona jej chciała! Głód uderzył w skronie byłej zakonnicy niby obuch. Patrzyła jak zahipnotyzowana, gdy kobieta położyła koło niej tacę i dopiero lekki zapach fiołkowych perfum oderwał wzrok Dominiki od talerza. Spojrzała na hinduskę w nowy sposób... jak na pełną przepysznej krwi butelkę, którą wystarczy tylko złapać i otworzyć, by ugasić pragnienie…

“Test?” - zamyśliła się - “nie kurwa, paranoja!” - zrugała samą siebie.

Karmili ją krwią z worków, talerz z juchą przecież sam nie przyjdzie, ktoś go musiał przynieść. Przecież Polak… znaczy Kvetoslav nie byłby zadowolony gdyby Dominika zaczęła… starać się wypić krew jego służącej. Ale czy na pewno?

Ducheskova wyciągnęła dłonie po tacę.

- Bóg zapła… - zaczęła odruchowo odpowiadać w podziękowaniu - kurwa, w sumie to ciało Chrystusa… - prychnęła pod nosem i wsadziła łyżkę w talerz, napełniła i łakomie przystawiła do ust, język wystawiła zanim jeszcze łyżka wsunęła się w usta. Głośno siorbnęła.

- Mmm… - delektowała się po czym przeniosła wilczy wzrok na induskę.
- Nie boisz się? - zapytała prosto z mostu. Naprawdę była ciekawa.

W odpowiedzi kobieta uśmiechnęła się tylko ciepło i pokręciła głową. Jej aura była tak czysta, jak tafla jeziora, przechodząc spokojnie od barwy jasnego błękitu po żółty poblask słońca. Ramona podeszła do szafy i otworzyła ją, ukazując oczom Dominiki jakieś 30-40 kompletów damskich ubrań - w różnych stylach i odcieniach. Hinduska uczyniła zapraszający gest dłonią, po czym sama podeszła do komody i zaczęła czegoś w niej szukać.

Dominika nie przypominała sobie, żeby kiedyś widziała tyle ubrań na raz w jednym miejscu. Przed wojną na pewno nie, za komuny też nie bardzo a za demokracji to już chodziła w habicie.

- Jest tu gdzieś łazienka? - Dominika czuła się brudna. Czuła smród, chciała go zmyć i się ogrzać.

Kobieta skinęła głową, wyciągając z komody komplet białej czystej bielizny... z koronkami!... który podała Dominice. Następnie otworzyła pokój i wskazała drzwi dokładnie naprzeciw w korytarzu.

Ducheskova ostrożnie wygramoliła się z łóżka, które jeszcze pościeliła i przygarbiona skierowała się do łazienki. Rozebrała się układając wszystkie ubrania na desce klozetowej po czym już pod prysznicem ustawiła sobie naprawdę gorącą wodę. Tarła szczotką mocno swoją skórę, jakby chciała zetrzeć z siebie śmierć. Z przerażeniem zauważyła, że pod wpływem tej czynności naskórek zaczyna odchodzić z niej grubymi płatami - zupełnie jak po oparzeniu słonecznym. Czyżby była aż tak silna? A może to konsekwencja “umierania”?

Z przerażeniem wyskoczyła spod prysznica i zaczęła się dokładnie wycierać, zaczynając od włosów. Im bardziej jednak je wycierała, tym więcej pojedynczych kosmyków zostawało w jej dłoniach. W końcu gdy chwyciła pukiel i pociągnęła lekko, ten bezpowrotnie oderwał się od jej głowy.
Z obrzydzeniem zaczęła zrywać z siebie wszystko co odchodziło, Ogarniała ją panika, zbliżyła się do lustra. Koszmar stawał się rzeczywistością. Patrzyła na swoje odbicie, ledwo siebie poznając.

[MEDIA]http://wallpaperscraft.com/image/face_cracked_old_age_veil_blue_eyes_76446_3840x240 0.jpg[/MEDIA]

Nigdy nie była pięknością, ale czy ta maszkara po drugiej stronie lustra, to mogła być ona? Skóra pękała na całym ciele, a to co spod niej się wyłaniało... przypominało raczej gadzi pancerz niż ludzki naskórek. Na dodatek rysy twarzy jakby się wyostrzyły, policzki zapadły, a cienie pod oczami były tak głębokie, że spokojnie mogła w nich ukryć kolejną parę powiek.

Dominika oparła dłonie o umywalkę i zrzygała się do zlewu, rzygała długo i boleśnie. “Boże! sram ustami!” spojrzała w dół na swoje dzieło. Przed nią leżały sine martwe jelita. Kobiecie zakręciło się w głowie, straciła równowagę i przewróciła się na posadzkę. Płacząc podczołgała się pod ścianę i objęła kolana dłońmi, kiwała się katatonicznie. Dopiero po chwili zorientowała się że z jej oczu zamiast łez cieknie krew. Dominika zebrała ją palcami i zlizała z ręki. kątem oka zobaczyła koronkową bieliznę.
“Wiedziała?... wiedziała! kurwa! ta ciapata szmata wiedziała!” - musiała wiedzieć! na pewno wiedziała! a i tak przygotowała dla niej te burdelówki! zakpiła z niej! Rozpacz i przerażenie ustępowały miejsca złości. Tego było za wiele, Dominika nie miała zamiaru dać sobą pomiatać. Napięta od determinacji, kobieta wstała i nie kłopocząc się nawet ubraniem, wciąż po części ociekająca wodą wyszła z łazienki w poszukiwaniu induski.

- Halo? przepraszam? mogłabyś mi pomóc ustawić wodę? - nawoływała starając się nadać swojemu głosowi jak najbardziej naturalne brzmienie.
- A co myszko, boisz się, że się poparzysz? - usłyszała z parteru, a zaraz potem po schodach wspięła się znajoma Helga... tym razem w stroju policjantki.

[MEDIA]http://img.szafa.pl/ubrania/1/024394221/1455820013/stroj-kostium-policjantki-sexy-lateksowy-s-m-l.jpg[/MEDIA]

- W czym mogę pomóc obywatelko? - zapytała, salutując, po czym wydała z siebie odgłos zdziwienia - Uoooo całkiem fajne cycki pod tym habitem chowałaś. Szkoda, że niedługo będą wyglądać jak suszone śliwki.

Dominika musiała zmusić się do przełknięcia swojej złości. No tak jasne, ciapatka była tylko pionkiem w zabawie kainitów to wszystko była sprawka Helgi algo Kvetoslava. “Trzeba zewrzeć dupę i załatwić to inaczej”
- Tak… w zasadzie tak.
- odpowiedziała chowając swoją pokraczność w ramionach.
- Oj, nie garb się tak. I nie martw. Do wesela się zagoi. No i widziałaś prawdziwą twarz Kvetoslava... aż tak brzydka nie będziesz. Nikt nie może być brzydszy od niego. - pocieszała ją Helga.
Co!? że kurwa?! że jak!? to na stałe? kurwo kpisz… lepiej dla ciebie kurwo jeśli kpisz, lepiej dla was wszystkich ja...” - Dominika dokonała samokastracji swoich myśli. “lepiej bo co? co niby miałaby zrobić?”
- Aha… tak ten, rozumiem, Oczywiście tak, zrozumiałe, tak jasne rozumiem, oczywiście rozumiem tak… trochę pobrudziłam łazienkę, mogę posprzątać oczywiście tak, naprawdę tylko… może się najpierw jednak ubiorę. Tak ubiorę, nawet sporo ubiorę, ciepło ubiorę. Na cebulkę.
- Widzisz aury, co nie?
- zagadnęła z czapy wampirzyca, po czym dodała niewinnie - ja też.
- Mhm…
- Dominika starała się przygryźć dolną wargę i przerażeniem zauważyła iż jest jej mniej.

Tymczasem Helga podeszła do niej i zupełnie bez obrzydzenia oparła się na jej ramieniu, tuląc doń policzek.

- Nie przejmuj się. Widziałaś Kvetoslava jak Karla, niezłe ciacho. Ty też tak będziesz mogła. Będziesz mogła wyglądać jak tylko zechcesz... i zmieniać wygląd kiedy tylko zechcesz. Tylko będziesz musiała trochę się okiełznać. Nie rzuciłaś się do szyi Ramonie, to naprawdę dobry początek, wiesz?
“Kurwa pierdolisz...”
- Dominika miała ochotę wyrzygać na blondynę jakieś flaki ale chyba nic już jej nie zostało, a może by tak ściągnąć odsercówkę i urwać kawałek płuca? Ducheskova rozmarzyła się. Szybko jednak przypomniała sobie że ta zimna cipa widzi aury. “Okej, nie zimna cipa, cipka, i nie zimna tylko letnia, milutka cip cipka, normalnie niunia...” - starała się uspokoić.
- Można się tego nauczyć? jak widzenia aury na przykład? to jeden z darów? - starała się zepchnąć dyskusję na techniczne tematy bo w sumie ją to interesowało.
- Ale ci się z główki kurzy - Helga przytulała się coraz śmielej do Dominiki, niczym kot - No a ty myślałaś, że jak takie paskudy funkcjonują wśród ludzi. W ogóle wiesz coś na temat Maskarady? Bo Kvetoslav chce z tobą przerobić wszystko od podstaw. To będzie straszna nuuuuda…
Dominika przeszukiwała wspomnienia z dzieciństwa by upewnić się czy czegoś nie przeoczyła. W końcu zebrała myśli. “ok, najpierw pierwsza kwestia”
- To mam ci mówić Helga? - starała się jak mogła by głos jej się nie trząsł, nigdy nie pozwoliłaby sobie na taką spoufałość z kainitą ale przecież teraz… sama takowym była.
- To zależy... a jakbyś chciała? - wymruczała wampirzyca do jej ucha.
“Dobra, jadę w szczerość” - zgodziła się w myślach Ducheskova
- Ostatni raz spotkałam spokrewnioną w latach dwudziestych, zwracałam się do niej per Szanowna Pani, nie chcę robić sobie wrogów.
O dziwo, to podziałało nadzwyczaj dobrze. Wampirzyca odkleiła się.
- Helga wystarczy zatem. Jedynie starszym i księżnej należy okazywać szacunek. No i silniejszym... ale to sama ocenisz. No dobra, ślicznotko, jestem ci do czegoś potrzebna? Bo jak się ogarniesz, wiem, że twój stary szykuje ci lekcje.
Dominika niemal upadła na kolana.
- O boże przepraszam! Pytała Pa.. pytałaś o Maskaradę, żyję tyle lat i nikt nigdy mnie nie rozpoznał, wydaje mi się, że życie weryfikuje efektywność nauk jakie odebrałam w dzieciństwie.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. Wiesz, mandaty się same nie wstawią, muszę zaraz lecieć, a chcę być miła, bo to twoja pierwsza noc.
- A… a nie, nie, nie! nie o nie, nie proszę, się mną nie kłopotać, na pewno ma Pa… znaczy, masz na pewno Księżno Helgo ciekawsze, bardziej pilne sprawy na uwadze. Bardzo, bardzo dziękuję za poświęcony czas.
“I pociągniętego łacha”
dodała w myślach Dominika.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline