Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2016, 21:54   #30
Dnc
 
Reputacja: 1 Dnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputacjęDnc ma wspaniałą reputację
Juan Maria poprawił tylko swoją broń udając, że jest gotów jej użyć. Tak naprawdę nie chciał tego robić i miał nadzieję, że tłum się szybko rozejdzie i będę mogli pomyśleć co dalej.
Wymienił szybko uścisk dłoni z nowo przybyłym kompanem i pokiwał głową na to co mówił. Propozycja Reinharda by pójść do niego była dobra jak kazda inna. Moze nawet lepsza niż inne. Mogli spokojnie przesłuchać sobie Kurta.

Mendoza szedł tuż za jeńcem. Nie spodziewał się by ktokolwiek chciał go odbijać ale trochę pracy w tym fachu nauczyło go, że trzeba zawsze być czujnym i zwracać uwagę na wszelakie detale. Dlatego Mendoza szedł spokojnie i niedbale ale czujnie obserwował "ulicę" i to jak ona reaguję na ich pochód.

Juan usiadł na miejscu wskazanym przez gospodarza, odpiął swój rapier i położył go sobie na kolanach następnie sięgnął po napój i po wypiciu solidnego łyka zagaił:
- Co tam Kurt? Głupio wpadłeś, gringo. Jaki idiota chodzi do posada by napić się piwa gdy go szukają, hmm?

Jak wszyscy chyba czekał na przemowę Maximiliana. Najdłużej był w tym zawodzie i najlepiej się chyba znał. Z jednej strony jemu wystarczało, że mógł wziąć pod swój rapier najgroźniejszego przeciwnika i nie potrzebował się rządzić. Z drugiej jednak rozkazujący ton łowcy nagród często go irytował i sam siebie pytał jak długo starczy mu cierpliwości nim wybuchnie. Wystarczyło przecież by ten amigo był bardziej milszy i swoimi komendami nie ustawiał innych jak pionki na szachownicy i nie poniżał ich.
Mednoza lekko pokiwał głową by odrzucić te myśli. Jeszcze będzie czas by wszystkie żale i pretensje wygarnąć na stół...
 
Dnc jest offline