Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-05-2007, 13:42   #4
OZ40
 
Reputacja: 1 OZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodzeOZ40 jest na bardzo dobrej drodze
Młody i dumny (a być może głupi) półelf ruszył przez symetryczne miasto. Mijał stragany, na których wszelakiego rodzaju towary pachniały, błyszczały i zachęcały podróżnych do kupna. Wszędzie panował spokój. Spokój zachwycający przyjezdnych. Piękne dziewki zaczepiały dzielnych mężów zalotnymi spojrzeniami. Dzieci bawiły się grzecznie w wyznaczonych na to strefach, a tego wszystkiego pilnowali dostojni strażnicy. Strażnicy, którzy byli wszędzie i na każdego z przyjezdnych mieli oko.

Młody półelf czuł na swoich barkach ciężar. Ciężar wzroku, który nie opuszczał go nawet na krok. Nie chciał łamać prawa, więc nie martwił się o to. Podążał zgodnie ze szlakiem, jaki mapa wyznaczała, aż do samej biblioteki.

Idąc poprzez białe ulice baczył na wszystko i wszystkich. Wydawać by się mogło, że tu nie ma czegoś, co nie było by, choć bliskie ideałom. Dla Silvarina miasto te wydawało się okropne. Wiedział, że spokój, jakim inni się zachwycają narzucany jest przez panujące władze. Wiedział, że nie wszystkim to się podoba. Jednym z tych, którzy tego nie lubili był ten dzieciak w czarnym płaszczu czmychający nieopodal. Ukrywał swe ruchy, krył się przed strażnikami. Był szybki i nie groźny. Lecz czego chciał?

Młodzian stanął pod drzwiami dziwnie niedużego budynku. To tu na mapie zaznaczona była biblioteka i właśnie to głosił szyld.
-„Biblioteka Mistrzów”? Trochę to takie małe.
Silvarin stał i wpatrywał się w drzwi. Coś mu mówiło, że nie należy pukać. Mijały minuty, a półelf nie ruszał się z miejsca. Po pewnym czasie wejście uchyliły się, a z głębi do młodziaka wyszedł niewysoki mnich.
-Czegóż tu szukasz?
-Szanowny mnichu, przybyłem skorzystać z mądrości ksiąg, jakie kryje ta biblioteka – Silvarin ukłonił się nisko i podał pergamin dla starca – oto moje zezwol...
Mnich wziął pergamin i nawet go nie czytając porwał.
-Brawo Silvarinie, chciałeś mnie oszukać?! Z tego pudełka, które sam ci wręczyłem, jedynie pierścień ma jakąkolwiek wartość. Choć i tak jest ona nikła. Masz szczęście, że jest eteryczny, który użyczył ci swego prawa do przeglądania ksiąg młody Aniołeczku. Zapamiętaj proszę, że nie kłamstwem zdobędziesz wiele.
Mnich odwrócił się na pięcie i poszedł w głąb korytarza. Silvarin przeszedł przez próg, a pod jego nogi upadła mała karteczka. Podniósł ją i rozwinął:

Wiem, że Twoja czujność mogła być zachwiana z powodu tegoż pięknego miasta i jego jeszcze piękniejszych dziewic, jednak pamiętać musisz, że zawsze jesteś zagrożony.

Zefir.

P.S Z ksiąg postaraj się skorzystać rozsądniej.


Silvarin przystanął na chwilę. Zrobiło mu się trochę głupio. Wiedział, że powinien być mądrzejszy. Wędrował w dół lekko pochylonym korytarzem i nagle zobaczył coś, co absolutnie go zaskoczyło. Wielki, owalny pokój, w którym zalegało tysiące starych ksiąg i pergaminów. Gdzie miał zacząć?
 
OZ40 jest offline