Mężczyzna średniej budowy ciała z lekkim zarostem w solidnym płaszczu usiadł z boku przy ścianie. Sapnął przy tym z lekka bo wreszcie poczuł ulgę dla swych strudzonych drogą nóg. Oparł solidny kij, który bardzo mu ułatwiał drogę o ścianę obok.
- Zmordowany jestem. Jeśli się da to jutro dyliżansem bym proponował. Pewnie nogi mi odpadną jeśli pieszo do Altdorfu będzie trzeba iść.- Podsumował i położył plecak pod stołem i między nogami zarazem. Miecz jak i sztylet były cały czas przytroczone do pasa, ale puki się nie ruszał nie przeszkadzały w niczym.
- Och. Dobre to piwo i zimne.- Powiedział z lekka zaskoczony patrząc w kufel by upewnić się, że to co pije to piwo.
- Masz rację Alex. Jadło mają naprawdę dobre.- Uśmiechnął się do towarzysza i zaczął rozglądać się po sali.
Zwrócił uwagę na zaczytanego jegomościa i starał się przyuważyć co czyta. Postanowił ukradkiem rzucić jeden ze swoich czarów by lepiej móc się przyjrzeć czytanek książce z daleka. Niestety w ostatniej chwili jego uwagę zwrócił jegomość przy barze, który się mu przyglądał i rzucenie czaru zakończyło się fiaskiem. Kiedy ten wreszcie odwrócił wzrok na kufel by się napić spróbował ponownie i udało się. Źrenice młodego czarodzieja zwęziły się i teraz widział znacznie lepiej i słuch także się poprawił. Piosenki woźniców trochę mu zaczęły na nerwach grać, ale skupił się na czytającym i jego pergaminie.
Książka w tytule miała "Drogi regionu Gór Szarych". Z tego co wiedział przyszły mag opisywała naocznie widziane i dokładnie spisane rzeczy w Górach Szarych, autorstwa Wulfryka Eisenhorna, księga powstała ponad 100 lat temu. Wolfgang mruknął do siebie i zajął się piciem postawionego przed sobą piwa i dojadaniem wieczerzy.
Po kolacji kiedy gospodarz podszedł z pytaniem czy może jeszcze w czymś pomóc Techler odezwał się pierwszy.
- Dobrodzieju. Nocleg jakowyś masz? Chcielibyśmy wypocząć przed jutrzejszym dniem i wstać na odjazd dyliżansu jeśli w ogóle będzie możliwość zabrania się z nim.- Na blat stołu wyłożył odliczoną kwotę za jadło i nocleg.
- Jeszcze jedno piwo bym prosił. Na sen rzecz jasna i proszę pochwalić małżonkę za smaczne jedzenie. Piwo jak żeście zachwalali niczego sobie.- Uśmiechnął się promiennie i dorzucił dwa pensy.
Po załatwieniu noclegu przepraszając wszystkich i podszedł do czytającego.
- Przepraszam bardzo. Zauważyłem, że czyta Pan "Naocznie widziane i dokładnie spisane rzeczy w Górach Szarych" Wulfryka Eisenhorna.- Uśmiechnął się do zwracającego uwagę człowieka.
- Wraz z przyjaciółmi niebawem udajemy się w Góry Szare. Może coś Pan może powiedzieć ciekawego i godnego uwagi dla takich podróżników jak my?- Stanął przy krześle i nie siadał, ale czekał na zgodę rozmówcy na rozwinięcie tematu.