To miał być taki przyjemny wieczór. Ten facet w garniturze… był taki miły. Zostawił jej trzydzieści dolców napiwku. Niesamowite. Widać było, że nietutejszy. Ot, awaria wypożyczonego Audi zmusiła go do zjedzenia kolacji w tej obskurnej restauracji. Restauracji, która wyróżniała się tylko dzięki wysokiej i seksownej kelnerce. Szybko znaleźli wspólny język. Gdy przyszła zapytać go o deser i wsunęła gumkę ołówka między lekko rozchylone usta mężczyzna bezwiednie sięgnął do kołnierza i poluzował krawat. Gdy wręczała mu rachunek, to zatrzepotała w ten wyjątkowy sposób swoimi przedłużonymi rzęsami. Widziała jak bardzo było mu głupio, że zostawia jej tylko trzy dychy. Jej z kolei było głupio, że terminal w ich restauracji nie miał możliwości przyjęcia napiwku z karty. Czy właśnie przez te głupie trzy dychy nie zostawił jej wizytówki? Numeru telefonu? Czegokolwiek?
Pff…
Nie ten, to następny. W końcu kiedyś wyrwie się z tej knajpy i ustawi sobie życie. Tymczasem z napiwków z tego wieczora miała już kasę na nowe hybrydy. Aktualne miała już od dwóch tygodni. Jeżeli miałaby przez kolejne kilka dni zmiany po dwanaście godzin, to paznokcie się rozpadną. Nie mogła do tego dopuścić. To wygląd ją wyróżniał na tle koleżanek.
Szła tak rozmyślając, gdy dwaj mężczyźni zaszli jej drogę. Do przystanku miała kilkadziesiąt metrów….
Dotykała się. Była naga. Słyszała głosy wkoło, jednak nie dostrzegała w nich sensu. Musnęła swoje jędrne piersi i z obrzydzeniem wspomniała dotyk brudnej dłoni, jaki na nich czuła jeszcze przed chwilą. Sięgnęła dalej ku szyi. Jej oczy rozszerzyły się. Nagle wszystko przestało mieć znaczenie. Nie miała go! Jedynej pamiątki po domu. Na jej szyi nie było śladu po naszyjniku jej wuja. W tej jednej sekundzie kompletnie przestała się przejmować niedoszłymi gwałcicielami. W dłoni miała coś lepkiego, co znalazło się tam po przetarciu okolic brzucha. Powąchała rękę. Nie do końca była pewna, cóż to, chociaż nic nie wskazywało, żeby miała próbować smaku dla pewności.
Nie odezwała się. Usiadła i przyciągnęła do siebie stopy. Na nodze poczuła pasek wokół kostki. Tyle zostało z jej szpilek. Resztki legginsów opinały łydki. Stringi i stanik zdawały się tylko wspomnieniem.
Oparła brodę na kolanach i objęła swoje nogi. Chociaż było ciemno to czuła, że ten stan nie utrzyma się długo. A nie chciała paradować nago przy wszystkich. Bo głosów wkoło słychać było coraz więcej. A musiała przyznać, że bez tego małego kawałka miedzi czuła się tak nago tak bardzo, jak dawno się nie czuła.