Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-12-2016, 14:29   #9
Amon
 
Amon's Avatar
 
Reputacja: 1 Amon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputacjęAmon ma wspaniałą reputację
Dziupla
Możliwości motoryczne Astrid, ograniczał przyciśnięty do niej, stukilowy Gangrel.
- Mmm… - ziewnął Viking - gdyby nie ty, naprawdę nie byłoby gdzie palca wcisnąć…
Już miała zapytać o co Gangrelowi chodzi, gdy resztki snu opadły z jej umysłu i zrozumiała. Obnażyła zęby, fucząc na wampira. Zamiast jednak zripostować jego uwagę, spojrzała niepewnie na swoją rękę... tę, której wczoraj nie było z nią, gdy zasypiała.
~ Zgubiłaś coś córeczko? - odezwała się Aghata gdy Astrid wymacała kikucik. W międzyczasie gangrel zaczął się wygramolać z dziupli, mrucząc przy tym jak rozdrażniony pies.
Astrid westchnęła z irytacją i smutkiem. Nie odpowiedziała, opatulając kaleką rękę w resztki materiału ze swetra. Choć wydawało się, że regeneracja postępuje, działo się to potwornie wolno. Kiedy Gangrel wygramolił się z dziupli, nagle wewnątrz zrobiło się mnóstwo miejsca, na tyle by drobna kobieta była w stanie obrócić się i wyjść przodem. Nim jednak zeszła z drzewa, rozejrzała się po lesie czy nie zobaczy śladów czyjejś bytności w trakcie jej wampirzej drzemki.
Jeśli były jakiekolwiek ślady, przykrył je śnieg, który wciąż padał. Do tego wiało, co Astrid mogła poczuć na własnej pupie… gołej po rozdarciu jej spodni przez wilkołaka.
- Zobaczmy co jest w tej chacie. - odparł Viking. Wampir był w opłakanym stanie, na jego plecach brakowało płata skóry, z boku straszył dół po wyrwanej nerce.
Malkavianka opatuliła się płaszczem Anny, po czym poczłapała za Gangrelem.
- Chcę obejrzeć jeszcze raz trupa Ducheskiej, ale nie powinniśmy się rozdzielać. Pójdziemy najpierw do chaty, jak chcesz. Wyczuwasz kogoś w pobliżu? - zapytała.
- Nie, martwo wszędzie, głucho wszędzie.
Chata faktycznie była pusta, przez wybite okno zdążyło już napadać sporo śniegu. Viking szybko odnalazł jakiś stary kożuch, który narzucił na grzbiet.
Na strychu wampir znalazł zapasowe koło, które w połączeniu z tym jakie było w bagażniku, mogło przywrócić drodze samochód kainitów.
Następnie zgodnie z wolą Astrid, para spokrewnionych ruszyła w miejsce, gdzie ostatnio widzieli zwłoki ghulicy.
Zwierzęta zdążyły pofolgować sobie na ciele Duszewskiej, skóra była nadgryziona w wielu miejscach, ubranie porozrywane.
- No i nie poruchałeś - mimochodem rzuciła Malkavianka do drugiego wampira, po czym przykucnęła przy nadgryzionym ciele. Zmusiła się, by ująć Annę za rękę i spróbowała się skupić.
- No dobra. Spróbujmy to włączyć. Anno... “Anno” - powtórzyła wewnątrz siebie, starając się przywołać ducha.
I faktycznie, kiedy Astrid wyostrzyła swoją uwagę, mogła znów, jesli nie dostrzegać to wyczuwać obecność duchów. Jej myśli, wola podążały teraz śladem Anny i zanim mogła się na to przygotować. Poczuła na ramieniu oddech śmierci. Odwróciwszy głowę spojrzała w twarz zjawy.
Astrid zatrzepotała nerwowo powiekami. Niby tyle lat spędziła w towarzystwie duchów, ale parę miesięcy wystarczyło, by od tego odwykła i czuła się dziwnie.
- Anno, powiedz mi czego mam szukać na wykopaliskach. Czego potrzebujesz do rytuału?
~ Księgi. Pergamin stworzony ze skóry nienarodzonych dzieci, magia krwi nie pozwoliła mu zgnić, jest nietknięty, nawet jeśli leżałby w gołej ziemi, tylko ogień lub promienie słońca mogą go zniszczyć…- wysyczała zmora.
- Dziękuję, Anno. I tego... przykro mi, że umarłaś. - Astrid wycofała się z Umbry, lecz zjawa podążyła za nią. Starając się ją ignorować, Malkavianka zwróciła się do Gangrela:
- Musimy jechać dalej. - powiedziała cicho, spodziewając się gwałtownej reakcji tamtego.
Viking pomachał jej dłonią przed oczami tak jakby była śepa.
- Widzisz coś w ogóle wariatko? masz bielmo na oczach… - faktycznie, Astrid złapała się na tym, że jedynym obrazem który widzi wyraźnie była zjawa Duszewskiej. I nie była to zjawa zadowolona…
- Chodź. - mężczyzna złapał Astrid i przerzucił ją sobie przez ramię. Wstąpił do chaty, zabrał koło i ruszył przez las w stronę samochodu.
Kiedy para kainitów (plus jeden duch ghulicy) dotarła do porzuconego auta. Przez następną godzinę, Viking zmieniał dwa koła. Astrid mogła przejrzeć swoje rzeczy (pod warunkiem, że trzymała je blisko oczu) i założyć coś na goły tyłek. Bacznie obserwowała ją Anna.
- Mówiłaś, że mogę to wyłączyć, kiedy będę chciała. - wymruczała Malkavianka pod nosem, kierując te słowa do Aghaty.
Słychać było uderzenie jakiegoś metalowego narzędzia o czaszkę oraz pomruk niezadowolenia Gangrela.
- Co tam pieprzysz? - odburknął
~ Co kto kiedy? córeczko czy ty się dobrze czujesz? coś ci się przyśniło? - dopytywała się Aghata
~ Trzeba było się przygotować i douczyć zanim zaczęłaś igrać z duchami… - wysyczała cynicznie Duszewska.
- Rozmawiam z jedyną inteligentną osobą w okolicy! - odparła Malkavianka, lecz uśmiechnęła się niepewnie do Anny i dodała szeptem - Nie chcę cię męczyć. Powiesz mi, jak mogę cię odesłać?
- To dobrze, już się bałem że gadasz ze sobą… - przyciął Viking
~ “Nie chcę cię męczyć” - przedrzeźniała Anna wykrzywiając usta, doprawdy śmierć zrobiła z niej straszną jędzę ~ Och nie przejmuj się, nie zostanę tu na długo, wiesz mam teraz dużo na głowie, błądzenie przez całą wieczność.
Faktycznie, kiedy Gangrel uporał się z naprawami i odpalił silnik, duch Anny rozpłynął się czarnym dymem, zupełnie jak zaćma na oczach Astrid. Łada nieumarłych ruszyła dalej.


 
__________________
Our obstacles are severe, but they are known to us.
Amon jest offline