Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-12-2016, 14:55   #25
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Była szara. Zwyczajna. Pozbawiona jakiejkolwiek formy indywidualizmu. Częściowo zdawała sobie z tego sprawę. Właśnie dlatego nosiła czarną skórę, pieszczochy i kilka warstw bieli na twarzy. Paliła mentole i cuchnęła miętą na odległość kilku metrów, a jej manieryzmy zdradzały nadchodzące wielkimi krokami załamanie nerwowe. Kolejne na liście, może ostatnie w kolejce. Mentalny Pan Am 1736, wynik szesnastu lat spędzonych pod jednym dachem z ojcem i matką, którzy widzieli w niej jedynie formę własnej samorealizacji. Metodę osiągnięcia celów, których nie sięgnęli przy pierwszym podejściu. Widzieli ją jako ludzkie trofeum, wydmuszkę napędzaną rodzicielską zgryzotą odnośnie osobistych niepowodzeń. Walt czuł się za to częściowo odpowiedzialny. W końcu to jego brat, pod wpływem wyklejonych ambicji żony, wpychał własne dziecko coraz głębiej w psychiczne bagno. Dlatego też, kiedy wbijał igłę z morfiną w żyłę na przedramieniu swojej siostrzenicy, dłoń nie drgnęła mu nawet o milimetr. Ukłucie. Dotarcie do krwioobiegu pacjentki. Unosząc głowę, prawie że widział stres i napięcie opuszczające jej ciało. Ze spieszonych ust przy jego szyi rozległo się westchnienie ulgi.

- Kocham Cię, wujku Walt. Chciałabym zostać tak na zawsze… chcę żebyś był ze mną, kiedy…
Nie będzie żadnego "kiedy". Nie zamierzał do tego dopuścić. Jej świadomość zaczęła powoli niknąć pod falami przeźroczystego płynu. Wyczekujący uścisk palców na jego klatce piersiowej zelżał, a pełne gwiazd oczy, którymi na niego patrzyła, stały się mętne i oddalone. Teraz siedzieli po prostu razem – dwa powykręcane ciała w toalecie lotniskowej kawiarenki. Gapiąc się na wykonane flamastrami, ordynarne wpisy nastolatków jak na przedpotopową wersję Facebooka. Mężczyzna w przydrogim garniturze pogładził czoło siostrzenicy, przykładając szczególną uwagę do tego, aby nie urazić miejsca, gdzie formował się krwiak. Wayne, jego brat, miał… bardzo staromodne metody wychowawcze, ale Walt zamierzał z nim o nich pomówić jeszcze dziś, preferowanie podczas przerwy na lunch. Miała to być ich druga konwersacja na ten temat - druga i ostatnia, z racji tego, że pierwsza nie przyniosła niestety oczekiwanych rezultatów. Mężczyzna trzymający strzykawkę w pełni opracował już nawet swoją argumentację. Obejmowała ona chodnik oraz odległość, która dzieliła go od dachu o jakieś dwanaście pięter. Teraz jednak Walter głaskał delikatnie czarną czuprynę Claire i czekał aż ustąpią wstępne efekty aplikacji dożylnej. Zaśmiał się cicho, słuchając jej równomiernego oddechu. Obrazek, jaki zafundowało im życie, nawet jemu rysował się jako pomylony.
 
Highlander jest offline