Edgelord | - Na chwilę obecną przychodzą mi do głowy dwie możliwości: albo wystarczy mój wdzięk osobisty, albo któreś z was zrobi za przynętę, co również jest dobrym rozwiązaniem. Oczywiście, gdybym miała jednego z was jako ghoula byłoby o wiele lepiej z wyciąganiem, jak podejrzewam. - spojrzała uważnie po mężczyznach.
Aaron podniósł głowę znad komputera.
- Nie ja! - zawołał szybko - Chyba będę przydatniejszy jako wsparcie techniczno-taktyczne.
- To w ogóle średni pomysł. Miejsce będzie pełne kamer. - postukał palcami o blat Szwajcar - Lepiej, żebyś potwierdziła czy jest wampirem czy nie… potem można spróbować bardziej tradycyjnych metod, aby go złapać.
- Tak w sumie to nie widzę problemu z kamerami. Nagrają nas i co? Co im to da skoro zmienię… - spojrzała na Davida - ...och.Ty przecież masz uczulenie na dotyk kobiety.
- Mało profesjonalnie wchodzić w zażyłe stosunki z klientem. Źle wpływa na stabilność posady. - na spokojnie odszczeknął Reitnauer - Ciebie faktycznie mogą nagrywać do woli, ale nawet jeśli zamierzamy przechwycić cel, dobrze zawieść go do miejsca, które zawczasu przygotujemy, a nie ryzykować na gorąco w placówce, w której nie wiemy czy cały personel nie jest ghoulami, albo nie ma innych wampirów, albo ktoś może w każdej chwili zadzwonić na policję.
- Mówiąc szczerze to ryzykowanie na gorąco weszło już do mojego menu. - wzruszyła ramionami - Takie życie. Niemniej, wy się zorientujcie co do możliwego miejsca, bo moje przyzwyczajenia łowieckie mogą nie być dobre w tej sytuacji. - skrzywiła się - To, co mnie martwi, to fakt, że nie mamy pojęcia jaką siłą dysponuje ów komar, a to zawsze problematyczna sprawa.
- Proste. Słuchajcie, ja to widzę tak… - rzucił Reitnauer, i zaczął rozglądać się za jakąś kartką i długopisem - Ma ktoś coś do pisania?
Aaron spojrzał wymownie na Davida po czym wrócił uwagą do komputera.
- Ignorant… - Nadezhda wyjęła z torby, o dziwo, tani długopis i pomięty zeszyt, po czym podała te przedmioty Szwajcarowi.
Ten zaczął notować listę rzeczy do ogarnięcia. 1. Spotkanie z Julianem. Nadezhda stwierdza czy wm. Prosi o zamówienie dla niej taksówki.
1.a) wymaga komórki -> lokalizacja, ciepłota, głośnik, nagrywanie
2. Godziny nocnych lotów. Zwyczaje Juliana w przemieszczaniu się między placówkami NH.
2.a) prawdopodobne loty dalej
2.b) przekierowanie zamów. transportu Juliana do Aarona
3.c) podstawiona taksówka (pozyskać)
3.d) lokacja przy lotnisku - Sprawa jest prosta. Twoje stwierdzenie, czy jest wampirem nie ulegnie zmianie, ale Aaron będzie słuchał i nagrywał wszystkiego… dla bezpieczeństwa i dla późniejszej analizy. - spojrzał na jedno i drugie by stwierdzić, czy nadążają - Jeśli, jako wielmożna dostojna wampirzyca poprosisz o zamówienie ci transportu, jest szansa że ktokolwiek odpowiada za transport Juliana załatwi tobie. Pytanie, panie Black, czy byłbyś w stanie wpiąć się w ich linię telefoniczną, jakkolwiek technicznie to widzisz, aby podszyć się pod operatora korporacji taksówkarskiej gdy przyjdzie czas. Nie muszę chyba tłumaczyć, co planuję z wynajmem lub kupnem używanej taksówki. Jeśli ma szofera… - zastanowił się chwilę Reitnauer - To sprawa się komplikuje, ale nie uniemożliwia. Ale mała szansa, biorąc pod uwagę ile się przemieszcza, by miał samochód i szofera w każdym stanie.
- Jeżeli udałoby się przechwycić szofera, to nie jest aż tak źle. Wystarczyłoby tylko zmienić ponownie Aarona, bo nie liczę, że z tobą, o święty mężu, dałoby się dojść do kompromisu.
- Nie dałoby się. Mimo to, ja bym zajął miejsce szofera. To wentyl bezpieczeństwa.
- Jesteś straszliwie uparty. Zapytaj nawet Aarona, a powie ci, że cała ta przerażająca zmiana była dla niego w sumie dość miłym odczuciem kobiecego dotyku. - odparła Nadezhda.
- Dzięki, jeśli będę szukał kobiecego dotyku poszukam wśród kogoś w moim wieku. Bardziej się martwię co powiem Bogu, jak mnie nie rozpozna. - po Davidzie nie widać było śladu zażenowania z odpowiedzi, skierował jak zawsze intensywny wzrok na Blacka.
- Jak to widzisz, z tym połączeniem telefonicznym?
- Ryzykowne. Musiałbym wiedzieć z jakiej konkretnej firmy korzystają. Nadezhda musiałaby przedłużyć trochę rozmowę z Julianem, abym mógł zhakować jego komórkę i wyciągnąć z niej takie informacje…
Nadezhda parsknęła urażona na słowa Davida, ale zaraz dodała:
- Bóg cię nie pozna? Czyli taka dobra jestem w tej sztuce? - spojrzała na Aarona - Wierzę, że sobie poradzisz… bo nie masz innego wyboru.
- Wszystko czego potrzebuję, to znaleźć sposobność by znaleźć się z nim w odosobnieniu poza ich placówką. Pora roku nam sprzyja… jeśli wsiadłby do samochodu, który prowadzę, albo sobie poradzę, albo tylko ja zginę. - powiedział Reitnauer tak samo rzeczowo jak wszystko inne. Nawet nie mrugnął opisując rozsądną kalkulację ryzyka, ograniczonego do jego zgonu... - Jak mówiłem, nie jestem w tym dobry. Zaproponujcie coś… jak go zwabić. Jak go przechwycić. Jak go wyciągnąć. Kiedy będzie rozkojarzony, bez uwagi, bez wielu ghouli czy postronnych osób, biorąc poprawkę na jego ostrożność. - David przysunął sobie krzesło i usiadł ciężko. - Musi być przedsiębiorczy i przewidujący, jeżeli udało mu się to zorganizować. Na pewno miał czas przygotować się na kłopoty. Dlatego zaskoczenie musi być faktyczne i uwzględniać jego perspektywę. Ja tego po prostu nie umiem.
- Jeżeli o mnie chodzi to najlepsze plany wychodzą, gdy musisz improwizować w ogniu zdarzeń - mruknęła Nadezhda - ale najwyraźniej wy tego nie popieracie, hmm?
- Nie jeżeli oczekujemy rezultatów innych niż skończyć jako następny nagłówek w gazecie. - mruknął Aaron.
Nadezhda pokręciła głową.
- Ja jakoś nigdy nagłówkiem się nie stałam…
- Nigdy nie współpracowałaś z nami. - odparł z uśmiechem Aaron. ---
Koniec.
__________________ Writing is a socially acceptable form of schizophrenia. |