Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-12-2016, 12:49   #10
Mira
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Stock
[MEDIA]http://us.123rf.com/450wm/iunewind/iunewind1601/iunewind160100065/51402914-small-houses-in-a-snow-covered-winter-forest-in-small-village-at-night.jpg[/MEDIA]

Kainici zajechali wreszcie to małej wioski zwanej Stockiem, która była ostatnią ostoją cywilizacji na drodze ku wykopaliskom. Para zatrzymała się u Ojca Wani i Matuszki Swiety.

[MEDIA]http://s.newsweek.com/sites/www.newsweek.com/files/styles/embed-lg/public/2014/02/10/being-gay-russia-just-got-harder_3.jpg[/MEDIA]

Pop wraz z małżonką podjęli przyjezdnych iście swojskim domowym poczęstunkiem. Biesiada ciągnęła się godzinami. Gospodarz początkowo wstrzemięźliwy, z czasem przestał sobie czegokolwiek żałować. Viking (obecnie Serioga) zresztą także. Astrid z rosnącym podziwem obserwowała jak wiele pokarmu i gorzałki wampir potrafi utrzymać w swoim ciele. Oczywiście Viking znikał “za potrzebą” wiele razy. Gangrel mógł porozumiewać się w języku Tołstoja z taką łatwością, iż Maklavianka zaczęła się zastanawiać czy po prostu nie jest tak naprawdę rosjaninem. Viking potrafił nawet sypać cytatami z psalmów. No i udawanie pijaństwa… przychodziło mu świetnie. Astrid która rosyjski panimała ale oczywiście mówiła z akcentem została przedstawiona jako “żona polka” - miejscowi to kupili.

Pod koniec, dobrze już wstawionej Swiecie zaczęło się płakać, że Wania prześpi pewnie cały boży dzień i znowu będzie dopiero wieczorna msza. Astrid uspokoiła ją, że to nic nie szkodzi. A posiłkując się dominacją zasugerowała kobiecie, by tego dnia nikogo do domu nie wpuszczała i nie pozwoliła ani sobie ani gościom przeszkadzać aż do zapadnięcia zmroku.
Kiedy gospodarzy zmorzył sen, kainici mogli wreszcie sami się posilić i… natychmiast stać się “pod wpływem” Zaowocowało to między innymi tym, iż tej nocy Viking Astrid już nie odpuścił i gdy nieumarli wdrapali się na starą dzwonnicę z zamiarem zapadnięcia w letarg (wciąż mieli rany do wyleczenia) Gangrel zaczął zamęczać Astrid zupełnie jakby wciąż był śmiertelnym mężczyzną. Malkavianka znów zauważyła, że cielesność musiała być dla Vikinga bardzo ważna gdy był śmiertelnikiem. Fakt, coś tam pamiętała z ich znajomości, że wampir opowiadał o żonie i gromadce dzieci, które miał, zanim pewien Gangrel nie zabił ich wszystkich i nie spokrewnił samego Vikinga.

Kiedy mężczyzna naużywał sobie w końcu na kobiecie, dwa kompletnie pijane wampiry usnęły wtulone w swoje martwe, zimne ciała.
Tak też się obudziły.

- Co myśmy... szlag. - wspomnienia poprzedniej nocy zaczęły napływać do umysłu Astrid. Dopiero co umarła jej ghulica, powinna chyba odczuwać jakiś żal a nie pieprzyć się z “byłym” po dzwonnicach.

- To był ostatni raz! - fuknęła na Vikinga.

Viking uniósł się nad kobietą na kostkach przyłożył usta do jej lędźwi i wypuścił powietrze wydając przy tym charakterystyczny dźwięk.

- Tak się zachowuje dobra polska żona? - spytał od niechcenia zanim odwrócił się na plecy i przeciągnął spychając Astrid na bok.
- Ty... - wampirzyca tak się zbulwersowała, że zastygła na chwilę, wygrażając palcem Gangrelowi - Ty... ostatni. Choćby nie wiem co. Choćbyś był umierający i to by była twoja ostatnia wola. Prędzej zrobiłabym to z... z... kozłem!
- Po takiej niewyżytej wariatce to i kozła bym się spodziewał mała.
- powiedział i pacnął ją w pośladek - wstawaj już, nie możesz ciągle myśleć o przyjemnościach.

Złorzecząc pod nosem na wampira, Astrid usiadła i spojrzała na swoją rękę, a raczej na to, co z niej pozostało i powoli odrastało.

Kikucik robił się ostry na końcu co świadczyło o tym że kształtuje się powoli nowy odcinek kości. Astrid i tak wyglądała niebo lepiej niż Viking, to był naprawdę cud, że nie stracił przyrodzenia… albo i fatum.

Kainitka, na nowo zasmucona brakiem wyraźnych postępów i perspektywą długiej regeneracji, zaczęła się ubierać. Z jedną ręką było to nie lada wyzwanie. Obiecała sobie jednak, że prędzej spędzi na tym pół nocy niż poprosi Gangrela.

- Szykuj się, wyjeżdżamy jak tylko się zbierzemy. Bez integracji. - dodała.
- Mhm - wymamrotał przytakując Gangrel ostentacyjnie sznurując oburącz wysoki but.
- Masz jakieś konkretne miejsce gdzie chcesz się udać? Wiesz, te wykopaliska ciągną się osiemnaście kilometrów, pięć kilometrów stąd.
- Szukamy grobu wiedźmy. Grobu, gdzie wiele rzeczy pozostało zachowanych nietkniętych, więc pewnie tam, gdzie najwięcej będzie się działo. Interesuje nas jej księga rytuałów.
- Już myślałem że miotła… czyli następna wycieczka nocą po lesie. Skarbie, lepiej zacznij ćwiczyć pracę ust bo jak tak dalej pójdzie będziesz nimi wiązać buty.
- wskazał ruchem głowy na kikucik, który Astrid chowała.
- Patrz na siebie, specu od zasadzek - burknęła, pokazując zęby - Chociaż jest szansa, że następnym razem stracisz coś, z czego utraty bardzo będziesz płakał... a ja będę się śmiać.

Wyraz twarzy Vikinga stał się tak zimny, że natychmiast jasnym stało się, że poczucie humoru Gangrela kończyło się tam, gdzie zaczynał się temat bycia czy nie kutasa.

- Gotowa?
- burknął.
- Nie! - Astrid wciąż walczyła z wciąganiem spodni. Nigdy nie myślała, że jej odzież jest tak ciasna i przez to ciężka do założenia. Czemu nie zabrała chociaż jednego dresu?

Viking odpuścił jej obowiązek odmowy przyjęcia pomocy, gdyż żadna pomoc nie została zaoferowana. Mężczyzna usiadł nudzony przy drabinie i patrzył w sufit.

- I będziesz tak siedział?! - nie wytrzymała.

Viking wzruszył ramionami.

- Przecież ty możesz tak się pokracznie szamotać jak ta kaleka, jeszcze z godzinę - powiedział z ostentacyjnym znudzeniem.
Podeszła do niego z miną sfoszonego, ale jednak biednego kociaka.
- To mi pomóż... - mruknęła, patrząc na niego spod długich rzęs.

Viking przykleił minę tryumfu. Jaką musiał mieć Eryk Zwycięski. Z westchnieniem podniósł swoje cztery litery i podszedł do wampirzycy.

- Pokaż mała…
- zaczął pozować na dobrego tatę. Po kilku minutach Astrid była ubrana oraz wielokrotnie zmacana.
- Nie podziękuję, bo mam wrażenie, że nagrodę sam sobie odebrałeś w trakcie. - spojrzała na niego znacząco, żeby nie myślał, że zaczęła być obojętna na to, co z nią wyrabiał - Idziemy?

Astrid mogła się spodziewać jakiejś samczej odzywki w stylu “podziękujesz później i będziesz wtedy krzyczeć” czy coś podobnego, co pasowało do Vikinga. Jednak tym razem Gangrel tylko pokiwał głową i ruszył ku drabinie. Nie mając więc powodu do zaczepki, sama ruszyła za nim. W końcu to jej zależało, bo jak najszybciej dotarli na wykopaliska.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline