Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2016, 11:18   #20
Reinhard
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Nawet, gdyby Leopold miał jakieś wyrzuty sumienia wobec obrabowanych pijusów, pozbył się ich na korzyść kilku bolesnych sińców i zadrapań. Partacze nie woźnice. Nie zdziwiła go też nagła ucieczka koni - zastanawiał się, jak tacy woźnice przeżyli więcej, niż jedną podróż.
Widok mutanta wstrząsnął łotrzykiem, choć życie zbyt wiele pokazywało mu szpetnych oblicz, które nie miały wobec niego dobrych intencji, by wola przetrwania nie wzięła góry nad strachem. Byli i tacy desperaci, którzy by nie głodować, szczególnie na przednówku, obrażali Morra bezczeszcząc zwłoki.
W mieście zawsze była uliczka, w którą można dać drapaka, tu las mógł skrywać jeszcze więcej tych paskudników. Trzeba było działać, nim potwór pozbawi ich woźnicy, a co za tym idzie - możliwości dalszej podróży. Bo niby kto miałby połapać te konie - Leopold?
Złodziej kierowany wieloletnim nawykiem zaczął okrążać potworę. Zamierzał, gdy już znajdzie się jej z boku, zgruchotać jej kolano pałką, a jak nie będzie tak skoczna, zatłuc bez litości. Okuta pałka, niemy świadek wielu brutalnych scen w mrocznych miejskich zaułkach, spoczywała w ręku łotra, sposobiona do ciosu.
 
Reinhard jest offline