Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2016, 11:18   #21
kymil
 
kymil's Avatar
 
Reputacja: 1 kymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputacjękymil ma wspaniałą reputację
Przejażdżka nie należała do udanych. Nie dość, że kompanii przydarzył się wypadek z kołem dyliżansu, następnie zaś złapała ich ulewa. Jak na złość derka Zinggera przemokła do szczętu i przestała dawać ochronę przed rzęsistym deszczem.

- Reiklanndddd, jego mać, jak zimno - szczękał zębami łotrzyk, raz po raz zakrywając przemokniętym kociem. - Trzebba było w Talabheim ostać przy ojcu. Przedsiębiorstwo przejąć, to nie. Wędrówki mi się zachciało. To mam. Psi los!

- Gunnar? Daleko jeszcze? - zakrzyknął rozpaczliwie do woźnicy.

Ni stąd ni zowąd, jakby w odpowiedzi, rozległ się wizg koni, lejce pękły, a wóz pokolebał się dalej bez zaprzęgu.

Zaskoczony całkowicie Bernhardt o mało zębów sobie nie wybił. Poderwał się ze skrzyni, chwycił oburącz barierki, starając ogarnąć sytuację.

- Rrranaldzie, miej nas w opiece - wyjęczał na widok mutanta. A następnie zwymiotował prosto w kałużę drogi.
 
kymil jest offline