Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-12-2016, 20:54   #24
hen_cerbin
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Ostatnie dni były dla Lothara tak paskudne, że nie zaskoczyło go ani tempo ich jazdy, ani "wysiłki" woźniców, ani nawet urwane koło dyliżansu. Powiedzmy sobie szczerze - po napadzie bandytów, utracie konia, posiniaczeniu zarówno ciała (przy upadku) jak i ducha (w karczmie) nie wyobrażał sobie, by cokolwiek mogło mu popsuć humor jeszcze bardziej. Kiedy zaczął padać deszcz, wręcz się uśmiechnął - pff... typowe - ni to westchnął ni to mruknął niezrozumiale, sam do siebie. Uśmiechnął się tym bardziej, że sam był w środku, chroniony przed wodą i wilgocią. I samo to pozwoliło nieśmiało zakiełkować nadziei, że najgorsze już za nim...

I, jak zwykle w takich sytuacjach bywa, najgorsze wcale ale to wcale nie było za nim. Przybrało postać zaropiałego oblicza z gnijącą, odpadającą płatami skórą i zaczaiło się tuż tuż przed nim.
Gdy powóz zatrzymał się z szarpnięciem, a krzyk rozdarł ciszę, Lothar uśmiechnął się do siebie. - Bandyci zapewne. Panie Descartes, zapraszam, panie raczą poczekać. - otworzył drzwi i wyciągając miecz i lewak wysiadł z dyliżansu rozglądając się po okolicy szukając źródła całego tego zamieszania.

Udało mu się wysiąść z dyliżansu i nie krzyknąć wyłącznie dzięki temu, ze najpierw spojrzał na woźniców i konie. A raczej na miejsce gdzie powinni być.
Gdy ułamek chwili później spojrzał na drogę śniadanie podeszło mu do gardła.
To "coś", co biegło w ich stronę nie mogło istnieć. Nie miało prawa! Słyszał o skazie chaosu, oczywiście, wieśniacy zawsze powtarzali różne plotki, widział kilku w klatkach albo przy egzekucjach ale to...
Nie uciekł jedynie dlatego, że nie był w stanie poruszyć choćby powieką a co dopiero nogami. Zamarł tak z wyciągniętą bronią, mogąc tylko patrzeć jak Szkiełko sam próbuje walczyć z potworem.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline