Brunet znajdował się w szpitalu, gdzie znalazł Evette i prawdopodobnie jego matkę. Nie wiedział jak się tam znalazł, gdyż chwilę wcześniej był na dworze i rozmawiał z George’em. Spojrzał za okno i ujrzał coś nietypowego w tych rejonach. Mianowicie anioły o czarnych skrzydłach i armię mężczyzn w srebrnych zbrojach próbujących dotrzeć do Toma i dziewczyny.
-Co się tu dzieje - rzekł chłopak i spojrzał w stronę nieba, a na nim była czarna dziura, z której wylatywały monstra jakich nie widział do tej pory.
Nagle do drzwi ktoś wszedł, okazało się że to była kobieta ze wspomnień Acceliusa czyli Narasha.
-Chwila, chwila do jakiego domu? Moim domem jest Ziemia i co to jest? - zapytał i wskazał w stronę okna patrząc Narashy w oczy. Był przestraszony, a jednocześnie wściekły na tą popapraną sytuację.
W tym samym czasie z Acceliusem działo się coś dziwnego nie był już w lesie, a w ciemnej przestrzeni, gdzieś gdzie nie sięga światło zewnętrzne. Były to bramy chaosu. Nie widział nic prócz tronu, kruka i mężczyzny, którego imienia jeszcze nie poznał. Wsłuchiwał się w to co mówił mężczyzna trzymający laskę i kruka na ramieniu. Wpatrywał się w otchłań jakby tworzący portal do innego świata, świata, którego nie znał. Nagle facet odezwał się do kruka, ale mężczyzna był za daleko by móc cokolwiek usłyszeć. Podszedł parę kroków bliżej i wtedy mógł zrozumieć o czym tak naprawdę rozmawiali.
Po czym co usłyszał od kruka, że to niby on otworzył bramy chaosu, wybuchnął śmiechem.
-Ja otworzyć bramy chaosu hahahaha bardzo śmieszne - stwierdził Arachne nie mogąc pohamować napadu śmiechu.
__________________ I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036 |