Sytuacja była jak łajno Imperatora - wstąpienie w nie to wstyd, ale korzyść przyniosło. Przepłoszyło mutantów. Szkoda tylko, że teraz mogą siedzieć w krzakach nie wiadomo gdzie...no, ale we dwóch raczej na grupę nie ruszą. Chyba, że gdzieś w pobliżu ich większa kupa siedzi - wówczas należy czym prędzej się zbierać.
Kusza by się przydała, ale jak i poprzednio Szkiełko jakim obrzydlistwem zarazić się obawiał. Poszedł więc do napadniętego dyliżansu, coby mieszkom podróżnych ulżyć możliwie dyskretnie - o ile jeszcze jakieś paskudztwo na ich zwłokach nie żeruje. Z uznaniem przy tym spojrzał na strażnika dróg - innym wziąć mutanta kusze każe, sam nie ryzykując, widać, że dzięki roztropności tak długo przeżył. |