Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-01-2017, 17:15   #5
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Ziewając, Aldona zwlokła się z łóżka, opryskała twarz zimną wodą i podreptała do kuchni na śniadanie, po drodze zahaczając głową o wiszące przy piecu pranie. Bogowie pobłogosławili ją wysokim wzrostem i same z tym były problemy - od ciągłego zrzucania ze sznura mokrych gaci (matka robiła codzienne przepierki z uporem godnym lepszej sprawy), po waleniem głową w powały i framugi, gdy wraz z innymi strażnikami wizytowała ubogie klecie i nory w przyziemiu, w których gnieździł się gros miasteczkowych przestępców. Wczoraj też przywaliła; jeszcze czuła na czole ślad guza, gdy zbyt szybko podniosła głowę wychodząc. Potem balowali ze strażnikami do nocy; gdyby nie wezwanie od komendanta to pewnie spałaby dziś do południa. A tak musiała wstać...

Mamrocząc powitanie skierowane do matki Aldona wzięła z koszyka pajdę chleba i zaczęła ją przeżuwać bez apetytu. Nie żeby miała kaca; prócz rosłej postury cechowała się mocną głową; mocniejszą niż wielu jej kolegów z pracy. Po prostu żołądek też chciał pospać do południa.
- Zabierz to bydle z domu! - sarknęła matka z drugiego pokoju, skąd słychać było nieprzerwany turkot maszyny do szycia i szelest tkaniny.
No tak. Pieseł ponownie wemknął się do mieszkania i w najlepsze rozwalił się na progu między korytarzem a szwalnią. Jak na swoje gabaryty potrafił niesłychanie sprytnie wykorzystać każdą okazję by dostać się do domostwa Kyressów i ułożyć się w pracowni Ledy. Wielkie bydle kochało matkę Aldony miłością tyleż wielką co nieodwzajemnioną. Cóż, klientki nie lubiły gdy balowa suknia śmierdziała psem...
- Pieseł, chodź! - strażniczka chwyciła drugą pajdę, nałożyła na nią solidny plaster pieczeni, a kolejną wzięła na wabia dla psa. Mastiff przez chwilę się wahał; w końcu zwyciężyła miłość do pieczeni (choć Aldona wolała myśleć, że to wyszkolone posłuszeństwo) i poczłapał za swoją panią na zewnątrz. Po przeżuciu śniadania oboje skierowali się w stronę budynku straży. Cóż, wezwanie od lorda Heremby było w końcu tym co zmusiło Aldonę do pobudki o tak barbarzyńskiej porze...


W gabinecie komendanta z przyzwyczajenia klapnęła na ławce przeznaczonej dla strażników i petentów. Na szczęście nie była ostatnia. Znudzonego Pieseła zostawiła na zewnątrz - Heremba też nie lubił śmierdzieć psem, a mastiff miał tę dziwną właściwość (spośród wielu innych), że woniał nawet gdy nikogo nie dotykał. Dowódca tolerował bydle tylko dlatego, że stanowiło świetny straszak na lokalnych mordojebców. Albo dlatego, że jeszcze nie znalazł sposobu, aby się go pozbyć.

Gdy komendant przedstawiał sprawę Aldona obserwowała zebraną czeredę, starając się nie zasnąć. Wyglądało na to, ze ją wezwano w roli "pacyfikującej" części drużyny, więc puściła mimo uszu rozważania o pułapkach i dyplomatycznych upoważnieniach. Z przyzwyczajenia obserwowała za to przyszłych towarzyszy. Już na samym początku szkolenia w straży brat nauczył ją, że dobra ocena człowieka równa się dobrze dobranej interwencji. Kowala znała, jego każdy w mieście znał. Podobnie zresztą jak niebiańsko-otchłanną parę. Dragomir wydzielał specyficzną aurę leśnego ludka, a ciężkozbrojny Kobuz również na dyplomatę nie wyglądał. Oj, chyba i sam komendant - mimo swoich zapewnień - nie wierzył, że sprawę uda się rozwiązać polubownie. Albo wcale tego nie chciał.
Ostatnim z towarzyszy był typ... a raczej "typek". Brat nauczył ją rozpoznawać zwłaszcza takich. Ale cóż; skoro kazali z nim iśc to pójdzie. Las i tak był poza jej jurysdykcją. No i nie dało się zaprzeczyć, że dzięki jego bezczelności mogli zostać ciut lepiej wyposażeni. A jak będzie podskakiwał to poszczuje go psem.

Aldona uśmiechnęła się w duchu do tej ostatniej myśli i ponownie skupiła na rozmowie.

 
Sayane jest offline