Lithalhil nie zamierzał protestować. Nie specjalnie zależało mu na dowiezieniu tego ładunku a już kompletnie nie nie przejmował się problemami gnijącego od środka Imperium i jego zawszonych mieszkańców. -Ależ oczywiście miła pani.Wybacz proszę, że śmiałem się wtrącać. Wszak po cóż się ukrywać gdy jako łapówki możemy użyć twej śmierdzącej szpary? Miejmy tylko nadzieję, że straż będzie na tyle zwyrodniała by dać się przekupić kilkoma chwilami rozkoszy przy twoim gnijącym bobrze. Hager słyszałeś rozkaz pani?- spytał nie ukrywając kpiny w głosie, po czym bezceremonialnie wrócił do uspokajania swego konia. |