Zając uszy aż podwinął
skulił się jak mógł najbardziej
„ja ppprzepraszam…” – łebkiem skinął
trudno – borsuk niech mną gardzi…
byle przestał się wydzierać
i nie robił krzywdy żadnej!
Zając za się już spoziera
w stronę swojej łąki ładnej.
Krok do tyłu, dugi, trzeci,
wolno, szybciej, poprzez doły;
pędzi, kica, biegnie, leci -
byle dalej od stodoły!