Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-01-2017, 16:01   #107
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Arthon położył Venorze dłoń na ramieniu -Ty tu dowodzisz... rzekł, po czym puścił jej oczko. Wtem drzwi do gospody stanęły otworem, a przesiadującym tam żołnierzom i rycerzom ukazał się Kirk w towarzystwie czwórki chłopów. Łucznik wyborowy zbliżył się, zasalutował, a następnie wskazał ręką mężczyzn -To Ranalf, Manfred i Riko, chcą nas wspomóc- oznajmił.
-Tak pani. Żadne z nas wojowniki. Ale wszyscy wiemy jak machać siekierą, a dziad Manfreda nauczył go jak strzelać z łuku. Wszystkim nam zależy co by wybić zieloną hordę- rzekł -Wczoraj, wieczorem posłaliśmy po chłopów z najbliższych wiosek. Stawiło się dziewięciu na twe rozkazy. No i my- człek był zdeterminowany i pewny swoich zamiarów.
-To niebezpieczna wyprawa. Goblinom przewodzi nie byle kto...- głos zabrał Arthon, patrząc chłodno na ochotników.
-Wiemy panie. Ale te gnidy zagrażają nam wszystkim. Pani, weźcie nas ze sobą a zrobimy wszystko by nie zawieść...- Arthon spojrzał na siostrę i uśmiechnął się
-Ludzie chcą dla ciebie walczyć... Podejmij decyzję... dodał i wyszedł z gospody, a za nim po kolei wszyscy żołnierze, którzy zdążyli w tym czasie już zjeść posiłek.

~***~

Na zewnątrz, między wielką stodołą, a gospodą czekał już oddział piechurów. Arthon i Virgo, oraz trzydziestu żołnierzy szkolonych przez sir Glandira. Venora spojrzała na nich wszystkich z mieszanymi uczuciami. Cieszyła się, że przyjdzie jej walczyć u boku tak zacnych wojaków, lecz nawet na chwilę nie potrafiła przestać zamartwiać się o ich los i zdrowie. Nadszedł czas wymarszu.
Virgo wziął do rąk sztandar, lecz nie wychodził przed szereg piechurów. To wyjątkowe miejsce było zajęte przez dowódzczynię oddziału, oraz jej starszego brata. Venora dołączyła do Arthona i ogłosiła wymarsz.
Virgo odmawiał psalmy chwalebne dla Helma, prosząc o łaskę i ochronę w trakcie zbliżającego się boju. Kilku piechurów powtarzało znane im słowa psalmu, inni zaś milczeli, lub modlili się do swoich bogów, wszyscy jednak zdawali się mieć wysokie morale i chęci do boju...

~***~


Do jaru, gdzie znajdowała się goblinia jama pozostała zaledwie mila marszu. Venora z oddali dostrzegła zwiadowcę, pędzącego w jej stronę na złamanie karku. Mężczyzna zatrzymał się przed nią i zasalutował
-Pani! Bogowie usłuchali naszych próśb! Gobliny! Sposobią się przed jaskinią!- rzekł podekscytowany.
-Może gotują się do kolejnego najazdu...- wtrącił Arthon, zatrzymując gestem ręki maszerujący oddział.
-Jest ich sporo, nie zdążyłem zliczyć, przybiegłem najszybciej jak tylko się dało- wytłumaczył się.
-A ich przywódca? Widziałeś go?- rycerz dopytywał o każdy szczegół.
-Tak panie! Niedźwieżuk. Rosły i krzepki. Właśnie dzielił gobliny na mniejsze grupki, tam w dolinie.- wytłumaczył.
-Niedźwieżuk?- powtórzył Arthon, patrząc na Venorę. Paladynka również nie rozumiała, skąd się tam wziął, lecz odpowiedzi mogło być mnóstwo, a w efekcie końcowym niczego nie wnosiły. Tak czy siak czekał ich bój. Jeśli nie z goblinim hersztem, to z niedźwieżukiem.
-Udaj się do szeregu! Ruszamy!- zarządził...

~***~

Oddział przyspieszył i już po kilku chwilach zatrzymali się na skraju lasu, na wzniesieniu, skąd było doskonale widać sposobiącą się hordę goblinów. Było ich łącznie może nawet i pięćdziesiąt.
-Venoro. Pobłogosław ludzi. Dodaj im odwagi i siły. Tylko nie krzycz za głośno, co by nas te gnidy nie dosłyszały. Zaskoczenie będzie naszym sprzymierzeńcem...- doradził Arthon.
-Jest i nasz niedźwieżuk...- syknął po chwili skupiając się na zachodniej części jaru, gdzie pomiędzy dwoma goblinimi bębniarzami, na przewróconym konarze drzewa stał stwór. Niedźwieżuk, faktycznie wyglądał na silnego. Miał u boku solidną buławę, lecz w ręku trzymał łuk. Stwór krzyczał coś do wpatrzonej w niego hordy zielonoskórych...

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline