Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-01-2017, 22:35   #6
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Gdy ghul opuścił komnatę zajęła miejsce za biurkiem. Wydobyła papier i kałamarz. Napisała cztery listy zawiadamiające o jej planach. Pierwszy do samej księżnej, o jej planowanym czasie dojazdu i gdzie planuje się zatrzymać. Drugi do Tommaso dei Cavalieri z informacją, że obowiązki wzywają ją na chwilę do Rzymu i by w tym czasie doglądał ich wspólnego znajomego. Ostatnie dwa zaadresowała do szefów gildii wydając im polecenia. Powoli rozgrzała lak i upuszczając krople odciskała w nich pieczęć rodu Contarini.

Świt jeszcze nie ubarwił nieba pięknym, lecz zabójczym dla wampirów, różem, lecz czuło się, iż niedługo nadejdzie. Słowiki bowiem już powoli milkły, za to udawało się w ciemnościach dosłyszeć coraz częstsze kwilenie ptaków zwiastujących poranek, kiedy Niccolo zastukał w bramę pałacu Medici-Riccardi. Towarzyszyła mu upstrokacona hałastra, którą w żaden sposób nie możnaby wziąć na pierwszy rzut oka za normalnych wojowników. dopiero przypatrzywszy się im bliżej, można było dostrzec, iż znali się na rzeczy. Pierwszy spośród tej pozornej hałastry szedł grubszy brodacz w średnim wieku ze śmiesznym kapelusikiem.


Za nim podążała kolejna dwójka, która chyba urwała się z jakiejś dawnej pieśni barda na temat Normanów.


Agnese przyjęła ich w sali na parterze nie chcąc by wchodzili na piano nobile. Wyprostowana, okryta już podróżnym płaszczem uśmiechała się lekko. Potem, ciekawostka, szła młoda stosunkowo dziewczyna z łukiem. Owszem, kobiety często trafiały się przy wojsku, ale raczej nie w charakterze fajterów, oraz nie były młode, stosunkowo ładne, lecz sterane wiekiem i problemami. Ta była jednak inna.


Wreszcie za nią trójka kolejnych, także dziwacznie ubranych, niewątpliwie cudzoziemców.


Odkąd piękna kraina italska stała się polem walki, mnóstwo najemników z całej Europy pojawiło się na tej ziemi. Jednak ci wyróżniali się nawet spośród tej zbieraniny.
- Pani - skłonił się przed Agnese Nicccolo - to signor Kowalski oraz jego ludzie. Gotowi służyć ci zgodnie z kontraktem do ostatniej chwili kontraktu.

Stojący najemnicy za nim poudawali jakieś niewyraźne skłony, tylko ich przywódca ukłonił się niczym baletnica. Widać doskonale było, iż zna arkana etykiety.
- Szlachetna signoro - powiedział Kowalski - ja oraz moja gromadka pragniemy ci służyć pomocą. Signor Machiavelli zapewnił nas, że płacisz dobrze oraz uczciwie się rozliczasz. Jeśli tak, możesz liczyć na naszą wierność, jeśli nie, na naszą pomstę - podniósł na nią śmiałe spojrzenie.
Wampirzyca odpowiedziała na jego spojrzenie i użyła prezencji. Z uśmiechem przyjrzała się wszystkim zgromadzonym. Powoli podeszła do mężczyzny. Podobał się jej, lubiła charakterne jednostki.
- Nieźle pan mówi po włosku. - Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów skupiając na swojej twarzy wzrok mężczyzny. - Jaka jest wasza cena?
- Dwa weneckie dukaty od głowy za każdego naszego przez księżycowy miesiąc. 28 pełnych dni. Ma wtedy pani nasze miecze, męstwo oraz pełną uwagę, ale mówimy z góry uczciwie, nie jesteśmy idiotami i na samobójcze misje nie leziemy. Tam gdzie trzeba śmiało, nawet ryzykownie, to nasza praca, jednak widywaliśmy wszyscy już dowódców, którzy nie przejmowali się życiem podwładnych. Takich rozkazów nie wypełnimy. Zaś włoski znamy wszyscy, każdy z nas jest tutaj już parę lat. Chyba tyle z mojej strony. Czy akceptujesz, signora, warunki?
- Naprawdę Kowalski oraz jego wojsko to sprawdzeni wojacy - dodał Niccolo, który podejmował już wcześniej współpracę.
Agnese skinęła głową i po chwili podbiegł do niej sługa niosący kilka sakiewek. Tuż za nim kroczył Borso.
- Trzecia część waszego żołdu, na dobry początek, reszta gdy postawię bezpiecznie nogę w wiecznym mieście. - Kobieta wyciągnęła dłoń, dając znak by ghul podszedł. - To szef mojej ochrony Borso, on będzie wydawał wam instrukcje.

Mężczyzna skłonił się lekko.
- Jest dobrym wojownikiem i rozsądniejszym niz większość ludzi, których udało się wam spotkać na swej drodze. Jeśli się zgadzacie na te warunki, Borso zapozna was ze szczegółami. Ta droga jest dla mnie pielgrzymką, podczas której chcę się podjąć wielu wyrzeczeń. Liczę na to, że będą to dla mnie jedyne trudności w tej wędrówce.
- Przyjmujemy - odpowiedział Kowalski. Widać najemnik był przyzwyczajony do dzielenia opłat. Zdaje się, że przyjmował to i potrafił się zemścić, jeśli ktoś nie dotrzymywał ustaleń. - To rozsądne postawienie sprawy. Z tego co wiem, ja już zostałem przedstawiony. Ci z tyłu to bracia Jeorg i Gudryk - wskazał na Wikingów - moja córka Wilenna, a to nasi przyjaciele z Walii: Cedryk, Livin i Minto.
- Doskonale - wskazał Borso - wejdźcie do środka, tam służący zaprowadzi was na prawo na dziedziniec, gdzie stoją karety.
 
Aiko jest offline