Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-01-2017, 11:11   #109
Nefarius
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację

Miecz Venory zadźwięczał, gdy rycerka dobywała go z pochwy. W jej ślady poszedł cały oddział żołnierzy z pod Cormyrskiego sztandaru, wraz z Arthonem. Jedynym wyjątkiem był Virgo, który tylko posłał paladynce porozumiewawcze spojrzenie i miast swej buławy z łapał za róg, w który zadął z całych sił. Bojowy sygnał poniósł się echem po jarze, oraz otaczającym go lesie. Gobliny spojrzały na wzgórze, z którego w ich kierunku maszerował rozochocony oddział. Trzydziestu piechurów, oraz troje rycerzy, nie wyglądało majestatycznie jak cała armia, lecz wystarczyło by przerazić część zielonoskórych. Krzyk niedźwieżuka prędko przywołał stwory do porządku, które w momencie uformowały coś na kształt szyku. Niedźwieżuk złapał za swój łuk, przygotował sobie strzałę i cierpliwie czekał aż przeciwnicy znajdą się w zasięgu strzału.

-Wysłać to ścierwo do dziewięciu piekieł!- krzyknął Arthon, chyba nie mogąc się powstrzymać od zmotywowania ludzi do mężnej postawy w boju -Za Cormyr!- krzyknął po czym wyrwał do przodu, a Venora i żołnierze poszli śladem Purpurowego Smoka krzycząc wtórując rycerzowi swymi okrzykami. Venora czuła jak serce wali w piersi tak mocno, że omal z niej nie wyskoczyło. Adrenalina w sekundę rozeszła się po całym ciele, a lęk i obawy zmieniły się w ekscytację, oraz chęć boju. Nawet znaczna przewaga liczebna zielonoskórych przestała dla rycerki mieć jakiekolwiek znaczenie. Venora uniosła miecz i wraz z Arthonem wpadli w szeregi pierwszych pokurczy. Świst miecza był ostatnim charakterystycznym dźwiękiem, jaki Venora zapamiętała tuż przed dudniącą wrzawą bitwy. Jej ostrze ścięło pierwszego goblina w pół powalając go bez najmniejszego problemu.

Kolejny goblin, kolejny cios i kolejny trup. Służka Helma nie szczędziła sił i choć gobliny zajadle próbowały się do niej zbliżyć i ranić w jakikolwiek sposób, ona pogrążona w transie mordowała jednego za drugim. Po pięciu trupach przestała je zliczać. Venora rozejrzała się wokół. Żołnierze walczyli jak natchnieni, a wraz z nimi Arthon i Virgo, który trzymając jedną ręką sztandar, drugą wywijał swoją buławą.
Było dobrze. Kątem oka dostrzegła tylko dwoje rannych piechurów, lecz mężowie zdawali się nie przejmować draśnięciami, nie ustępując otaczającej ich hordzie. Widziała szalejącego z wściekłości niedźwieżuka, który energicznie gestykulował łapami.
Nad jej głową świszczały strzały, raz w stronę gobliniej watahy, raz w stronę cormyrskiego oddziału.
Arthon pierwszy przedarł się do niedźwieżuka tnąc go swoim dwuręcznym mieczem. Venora była dwa, może trzy metry za bratem, lecz na jej drodze stało jeszcze kilka goblinów, których nie sposób było obejść...
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline