Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-01-2017, 17:33   #3
Anonim
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sebastian, jak zawsze, z uwagą przyglądał się scenom rozgrywającym się pomiędzy chłopcami. Kto z kim i kto kogo - bardzo istotne, gdy chce się pływać w niewielkim - nomen omen - stawiku. Ważnym również było w jaki sposób używa się tego typu wiedzy - czy żeby jak najlepiej manewrować, żeby nie wpaść w kurs kolizyjny, czy żeby narażać się na zupełnie niepotrzebne nieprzyjemności. To drugie miało teraz miejsce w przypadku Oktawiana, który nie potrafił nigdy trzymać języka za zębami. Sebastian lekko obawiał się o swojego kolegę, ale nie zamierzał reagować - to zwykła walka, Nate tak naprawdę nie udusi Oktawiana, bo żołnierze zabraliby go. To tylko taka forma zabawy...

A propo zabawy Sebastian przybił piątkę wychodzącemu z wody, zadowolonemu z siebie Januszowi. Janusz rzucił coś w stylu:
- Kwestia ćwiczeń, kwestia ćwiczeń! - i roześmiał się, ale wtem zwrócił uwagę co się działo z Natem i Oktawianem i zaprotestował - Hej, hej. Co tu się dzieje? Zostaw go. - i tutaj Sebastian w końcu przełamał swoje milczenie dołączając się
- Czas na kolejną rundę. - rzucił jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. No w sumie miało, bo różnego typu zawody były tutaj jedną z niewielu rozrywek. Oczywiście o ile nie lubiło się kotów - z nimi zawsze można było się pobawić, a przynajmniej jeżeli... jeżeli koty chciały się z tobą bawić. Akurat koty nie miały problemy z Sebastianem, ale on natomiast miał z nimi. Nie lubił ich za bardzo, choć równocześnie czasem jednego czy drugiego pogłaskał. Nie chciał zrazić do siebie tych tajemniczych, czteronogich istot. Nie bardzo wiadomo było kogo reprezentują, ale kogoś musiały. Wszystko składało się w jedną całość i trochę więcej. W każdym razie koty nie wszystkich lubiły, choć wredność reprezentowała jedynie część z tych negatywnych, kocich wybrańców. Być może było to losowe, a być może zupełnie nie.

Wówczas padły złowieszcze słowa Jimmiego.
- Ave caesar morituri te salutant! - wydarło się z gardła czarnego chłopca, a Sebastiana zmroziło. Już miał wskakiwać do wody zwracając na siebie uwagę (i odciągając ją od konfliktu z Oktawianem w centrum), gdy usłyszał o śmierci. Zrobił się lekko blady i usiadł na pomoście ciężko oddychając. Ktoś zażartował, że Sebastian przegrał zanim jeszcze nawet dotarł do wody.
- Nie przegrałem! - wydusił z siebie chłopak z lekkim trudem. Myślał jednak o tym, żeby poddać się. Zły omen zawisł nad tymi całymi zawodami, a w szczególności nad Jimmim. A co jeżeli Jimmy tego nie przeżyje? A co jeżeli ten kto z nim będzie rywalizował nie przeżyje? Jedno było pewne - w tej dwuosobowej grupie osób z zagrożonym życiem Sebastian nie chciał uczestniczyć.
- Przejdzie mi niedługo. Niech ktoś inny rywalizuje z Jimmym, ja z następnym... może ty Nat? - ostatnie pytanie autentycznie dotyczyło losowo wskazanej osoby, choć też całkiem nieźle wypadło ze względu na tą całą akcję trzymania Oktawianem. Oczywiście mógł i wskazać Oktawiana, ale to byłoby już zbyt podejrzane jako oczywista próba odciągnięcia od chłopca niebezpieczeństwa. Jeżeli ktokolwiek inny zgłosi się do rywalizacji z Jimmim to Sebastian wzruszy ramionami nie protestując. Sebastian będzie rywalizował z następną osobą w kolejce mając nadzieje, że zły omen wyjdzie z wody wraz z czarnym.

Próba przeciągnięcia w czasie jego rywalizacji z Jimmym spotka się ze znacznym protestem Sebastiana, który zacznie robić wymówki i logicznie wykaże, że to strata czasu czekać na polepszenie się jego samopoczucia, a równocześnie szkoda by było blokować Jimmiego. Dopiero w kompletnym braku innego wyjścia Sebastian zgodzi się na rywalizację z Jimmym, ale to i tak niech upłynie jedna, czy dwie kolejki.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 25-01-2017 o 21:03. Powód: podkład muzyczny
Anonim jest offline