Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-01-2017, 13:13   #8
Aiko
 
Aiko's Avatar
 
Reputacja: 1 Aiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputacjęAiko ma wspaniałą reputację
Wampir uniósł brew.
- Księżno, w takim razie nie omieszkam wpaść tu niebawem i coś ukraść. - powiedział niesłychanie poważnym tonem.
- Wiesz jak niegdyś karano kradzież? - Belle nadal się uśmiechała.
- Wiem! Ale ten okropnie brzydki Nosferat spokrewnił mnie zanim przeprowadzili kata! - Nikel pomachał z radością obydwiema dłońmi i w jednej z nich Księżna dostrzegła pierścionek który powinien znajdować się na jej palcu, Wampir uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Niestety wiem, że ta kara jest mało skuteczna w naszym przypadku… - Księżna wysunęła przed siebie dłoń oczekując, że wampir odda to co zabrał. - Myślę jednak, że nie lubię zabierania moich rzeczy na tyle… że mogę za to zamiast ręki odciąć komuś głowę. - Uśmiechnęła się szerzej, pokazując kły.

Nikel przygryzł wargę.
- Ojej, ale przecież jeszcze nie wyszedłem! - uśmiechnął się - Kradzież się nie liczy, nieprawdaż? - podszedł i delikatnie włożył pierścień spowrotem na palec Księżnej.
- Może mam do tego dziwne podejście… - Wampirzyca chwyciła jego dłoń. - .. ale według mnie się liczy. - Ale dopiero ci o tym mówię więc kary nie będzie. - Puściła rękę wampira.

- Jestem przewrażliwiona na punkcie swojej własności… jak każdy Venture. - odchyliła się na fotelu. Była rozbawiona. Ten wariat zaskakiwał ją, ale w dziwnie pozytywny sposób. - Ma to jednak swoje plusy. - Nie krępując się przesunęła dłonią po swoich piersiach, tak jak robiła to gdy była dziwką.

Uważnie przyglądała się maklavianowi. Nie ufała im. W swym szaleństwie zdawać się mogli niepozorni, ale zbyt dobrze wiedziała jakie cuda potrafił wyczyniać George. Tak… stanowczo wolała mieć maklavian po swojej stronie, bo choć nie chciała tego przyznać, w ich szaleństwie kryła się metoda.
- Mogę być przewrażliwiona na twoim punkcie, jeśli będziesz moją własnością. - Mrugnęła do niego.

Nikel nie krył się ze swoją obserwacją ciała Księżnej. Rozejrzał się po pomieszczeniu dopiero po jakimś czasie.
- Na własność? - uśmiechnął się - A do czego Księżna by chciała mnie używać? Ostrzegam, jestem świetny w sprzątaniu! - uniósł brew.
- Mam tu armię sprzątaczek, które może nie dorównują twoim umiejętnościom, ale bardzo się starają. Jak myślisz, do czego mógłbyś mi się przydać? - Wampirzyca uniosła brew, odrobinę go naśladując.
Księżna poczuła jedynie muśnięcie swojej skóry na rękach i chwilę później Nikel wymachiwał już w obu dłoniach jej biżuterią, przy czym w prawej ręce jeszcze oprócz tego trzymał papierosa.
- Cóż, umiem dobrze kraść - położył przedmioty do tyłu na znajdujący się tam blat biurka - ale czasem dobrze się pozbyć jakiś drobiazgów, żeby mieć więcej… luzu, nieprawdaż?

Wampirzyca sięgnęła do jego ręki i przyciągnęła go do siebie.
- Księżna nie może pozwolić sobie na coś takiego jak “luz” - Uśmiechnęła się wymawiając to dziwne słowo. - Ale, myślę że znajdę zastosowanie dla tych twoich sprawnych paluszków.
- Doprawdy? ale chyba nie chodzi o “biżuterię”? Jestem pewien, że śliczna Ventrue ma lepsze naszyjniki niż te wykonane z czyiś palców, to by bardziej pasowało do jakiejś włoszki Giovanni, chociaż oczywiście… - nagle Księżna poczuła opuszki wampira na swoich obojczykach - wciąż dobrze leżą w tym miejscu, bez potrzeby oddzielania ich od reszty mnie.
- Nie planowałam by wykonać z nich naszyjnik, ale… - Belle uśmiechnęła się. - Myślisz, że Ruth pozwoli ci tu dziś zostać?
- Myślę że nie, więc zostaję! - wyszczerzył się wampir.
- Jestem bardzo ciekawa, co zechcesz ukraść z mojej sypialni.

Nikel wypuścił dym nisko pod swoje i wampirzycy nogi i spojrzał dziko.
- Ciebie oczywiście - stwierdził tonem, jakby potwierdzał kulistość Ziemi.
- Cóż… - wampirzyca podniosła się z fotela i stanęła na wprost maklaviana, stykając się z nim ciałem. - … mam pewne wątpliwości czy uda ci się mnie wynieść.

Nikel wsadził papierosa w usta i zrobił cwaną minę.
- Założymy się?
- Obawiam się, że może mnie nie być stać na stawkę, którą zaproponujesz. - Księżna wyjęła papieros z jego ust i wsunęła go w swoje. Będzie rzucała palenie kiedy indziej.
- Jeśli wygram, przejedziemy się po mieście - uniósł brew i wyciągnął przed siebie ręce w zapraszającym geście.
- Lubisz jak na ciebie polują? - Księżna chwyciła jego dłoń. Odruchowo wyostrzyła już zmysły. Ta dziwna niepewność… trochę przypominało jej to, szaleństwo które oferował jej Dragosz. - Bo jeśli pojawisz się gdzieś, ze mną… zaczną.

Drugą rękę oparła na ramieniu wampira. Była jednak co najmniej jedna różnica między Niklem a jej Childe… ten tutaj, był wariatem.
- Zdecydowanie wolę polować. - powiedział i w tym samym momencie Księżna była już na rękach szaleńca. Nikel nie wyglądał na siłacza, ale oczywiście jako wampir nie musiał wyglądać.
- Ciii… - wyszeptał konspiracyjnie i trzymając delikatnie wampirzycę na rękach pomknął w stronę drzwi.

Znaleźli się na korytarzu, ciągle stała tam Ruth, John starał się prowadzić z Maklavianką jakąś niezobowiązującą rozmowę, jednak na Nikla trzymającego na rękach Księżnę Manhattanu nikt nie zwrócił uwagi, tak jakby ich tam wcale nie było.

Wampirzyca nie odezwała się. W sumie była ciekawa jak John zareaguje gdy tak zniknie. Patrzyła z zainteresowaniem na swego ghula. Po chwili przysunęła się do ucha wampira.
- I tak planujesz wyjść z budynku?


Odpowiedzią Nikla był czyn, wampir po prostu przemykał przez korytarze, wśliznął się do windy za jakąś pokojówką, para wampirów jechała z nieświadomą dziewczyną dwa piętra, kiedy wysiadła, Nikel wcisnął przycisk parteru. Gdy byli już w windzie sami odezwał się.
- Frontem chyba byłoby najbardziej właściwie, nieprawdaż?
- O ile kradzież księżnej jest już spektakularna to tak… to mogłoby dodać temu splendoru. - Wtuliła się w wampira. - Co zrobisz gdy zacznę hałasować?

Mina Nikla wyraziła chyba prawdziwe zaskoczenie, mężczyzna przygryzł wargę.
- Zacznę biec. - wyszczerzył się, kiedy otworzyły się drzwi na parter. do obrotowych drzwi stanowiących wyjście z budynku dzieliło ich kilkadziesiąt metrów korytarza oraz kilkunastu uzbrojonych ochroniarzy, z czego przynajmniej trzech było ghulami.


Wampirzyca uśmiechnęła się do Nikla. Nachyliła się do jego ucha.
- Jesteś pewny, że chcesz biec? Czy znajdziesz inny sposób bym nie hałasowała?

Nikel nic nie powiedział, gdyż jego usta przykleiły się do warg Księżnej, w tym samym czasie wariat przechodził na palcach między ochroniarzami, zatrzymał się na moment przy popielnicy by strzepać popiół z wciąż palącego się papierosa.
Niemal się udało.
Niemal.

Z ruchomych drzwi do budynku właśnie wchodziła Doris. Azjatka zrobiła zdziwioną minę po czym w jej dłoni momentalnie znalazł się pistolet.
- Stać! - wrzasnęła naprawdę przyzwoicie donośnym głosem. W jednej chwili wszystkie oczy i wszystkie lufy skierowały się w stronę Nikla.
Belle oderwała swoje usta od jego warg i uśmiechnęła się.
- Było blisko. - Dała znak ruchem dłoni Doris, by ta opuściła broń. - A co jeśli ja wygrałam?

Doris natychmiast schowała broń i skłoniła usłużnie głowę przed swoją Matką, następnie omiotła nieznoszącym sprzeciwu spojrzeniem ochroniarzy którzy opuścili lufy jednak pozostawali teraz w pogotowiu, wciąż oszołomieni całą sytuacją. Nikel był niepocieszony.
- Cóż… zawsze mogę dać się zamknąć… w sypialni. - uniósł brew.
- Cóż… - Belle chwyciła jego twarz w swoją dłoń i spojrzała mu prosto w oczy. - … coś czuję, że i tak długo tam nie posiedzisz, ale może na tą noc mi wystarczy.

Nikel zaciągnął się papierosem i wyprostował się.
- Moja Księżno - zaczął bardzo formalnym tonem - stanowczo odmawiam jakiegokolwiek “siedzenia”...

Nie wytrzymała. Belle wybuchła szczerym, głośnym śmiechem.
- Co wobec tego proponujesz?
Nikel zasłonił sobie jedno oko.
- To co każdy pirat robi w sypialni pięknej Księżniczki oczywiście, rabować i gwałcić - powiedział ze scenicznym akcentem.
- Moja sypialnia jest na ósmym piętrze. - Wampirzyca wskazała na windę, z której niedawno wyszli, po czym zerknęła na Doris.

- Dobra robota. - Uśmiechnęła się do swego childe.
Azjatka potulnie skłoniła się raz jeszcze.
- Dziękuję Pani Matko, zadbam by w sąsiedztwie sypialni znajdował się odpowiedni “poczęstunek”

Belle spojrzała na trzymającego ją wampira.
- To jak Nikel? Puścisz mnie, czy chcesz mnie teraz zanieść do sypialni?
- Ale tylko na chwilę… - obiecał wampir opuszczając stopy Księżnej na podłogę w taki sposób, że jego dłoń przejechała po ciele kobiety od zgięcia w kolanie, poprzez udo i kończąc między pośladkami. Dopiero kiedy wampirzyca stanęła na dywanie, palce Nikla powędrowały trzy cale wyżej i bardziej przyzwoicie oparły się o lędźwie kainitki.

Księżna pozostawiła jedną rękę na jego ramieniu, drugą dała znak Doris by ta podeszła. Gdy jej childe znalazło się tuż obok szepnęła cicho.
- Jutro północy chcę mieć tu Radę, niech John się tym zajmie. - Uśmiechnęła się do wampirzycy. - Uprzedź też Ruth, że zatrzymuję sobie, na tę noc, jej ojca.

Spojrzała na Nikiela.
- Chodźmy stąd zanim pojawi się tu twoja córeczka, dobrze?

Nikel rozejrzał się konspiracyjnie.
- Jeśli jeszcze jej tu nie ma - wampir przeczesał dłonią głowę - z córkami nigdy nie wiadomo. - uśmiechnął się i puścił Księżną przodem.

Belle była nawet ciekawa czy Ruth posiada umiejętności do znikania. Spokojnym krokiem ruszyła w stronę windy. Prawdą było, że jeśli zażyczy sobie by Nikiel tu został, Ruth prawdopodobnie tylko przytaknie, ewentualnie pomarudzi chwilę. Wampirzyca zajęła miejsce w windzie i gdy maklavian do niej dołączył, wcisnęła właściwy przycisk.
- Prawdziwa córeczka tatusia. - Uśmiechnęła się lekko. Jej sypialnia znajdowała się dwa piętra wyżej niż gabinet. Ciekawe czy miną się z Johnem i Ruth.

Wampir wszedł za Księżną i kiedy winda ruszyła ku górze również ustawił się za kobietą. Kiedy drzwi tylko się zamknęły, wampirzyca poczuła odsłonięte kły na swoim ramieniu i dłoń na jej podbrzuszu, która dociskając jej ciało sprawiała iż Belle mogła na skórze własnych pośladków poczuć jak dużo ciepłej vitae zebrało się teraz pod pępkiem Maklaviana.
- Chciałabym zauważyć, że moja vitae też jest moją własnością, Nikel. - Wyostrzyła zmysły gotowa z każdej chwili zareagować na dziwne zachowanie wampira, ale nie odsunęła się od niego.
- Możemy się wymienić? - zapytał niewinnie sunąc kłem po szyi kobiety ale kończąc jedynie pocałunkiem.
- Księżna nie powinna pić krwi innego wampira. - Belle uśmiechnęła się, na wspomnienie tych szalonych nocy z Dragoszem. To stare czasy… bardzo stare czasy. - Nie obawiasz się, że mógłbyś się do mnie przywiązać?

Nikel westchnął i już miał zamiar coś powiedzieć, wędrując w tym samym czasie dłońmi pod sukienkę Księżnej gdy drzwi do windy niespodziewanie tworzyły się na korytarz prowadzący do sypialni. Korytarz, w którym stał wyjątkowo przejęty John oraz trzymająca w górze dwa pistolety Ruth.
- Tam! - wrzasnęła Malkavianka i wycelowała oba gnaty w Ojca… kryjącego się za plecami Belle.
- Wyłaź żebym strzelając ci w łeb nie rozwaliła Księżnej!
- To miłe z twojej strony moja droga. - Księżna zerknęła za siebie, na kryjącego się za nią wariata. Po krótkiej chwili wróciła wzrokiem do swojego szeryfa.

- Nikel pokazywał mi swoje umiejętności, trochę na moją prośbę. - Uśmiechnęła się do wampirzycy. - Czy mogłabym go sobie wypożyczyć?

Ruth zgięła ramiona do góry unosząc pistolety do pionowej pozycji i odwróciła spojrzenie na zaniepokojonego Johna.
- Macie tu kołek? On strasznie rano wstaje… - po czym schowała broń za pas i rozłożyła ręce.
- Do jutra. - zgodziła się.
- Do jutra Ruth. - Księżna opuściła windę, przepuszczając wampirzycę. Stanęła tuż obok Johna i pomachała maklaviance.
Nikel również pomachał córce naśladując gest Księżnej.

John położył dłoń na piersi.
- Pani… to było… zaskakujące - wyznał, po czym wyprostował się - rozumiem, że nie życzy sobie Pani by ktokolwiek jej teraz przeszkadzał. - skłonił głowę.
- Dziękuję John, nie mogłabym tego sformułować lepiej. - Zerknęła na swojego ghula. - Bądź w pobliżu, dobrze? Zajmij się też organizacją jutrzejszej Rady.
John kiwnął i usunął się w cień, sypialnie Księżnej stała przed wampirami otworem


Belle zaprowadziła Nikiela do swojej sypialni i gdy tylko znaleźli się w środku, podeszła do niego i zsunęła mu z ramion kurtkę. Ciężkie odzienie uderzyło o marmurową posadzkę.
- Twoja córka ma o tobie wspaniałe mniemanie. - Uśmiechnęła się. - Jeśli też cię to ciekawi… tak, mamy tutaj jakiś kołek.
- Ale ja już mam kołek! - protestował Nikel - Chociaż najlepiej działa na serca kobiece…

Księżna spojrzała na niego rozbawiona. Jakby obcowała z dzieckiem.
- Naprawdę? - wsunęła dłonie pod podkoszulek, który miał na sobie. - Gdzie żeś go ukrył?
Nawet bez oglądania torsu mężczyzny, wampirzyca czuła pod palcami liczne nieregularne blizny na jego twardym torsie. Nikel wyszczerzył kły wyszczerzył kły w uśmiechu.
- To może się trochę się pobawimy w ciepło zimno? - zaproponował. - Na razie, jest dość chłodno, więc ja zabieram ci fant - to powiedziawszy rozpiął na plecach sukienkę Belle pozwalając jej zsunąć się na dół.

Księżna pozostała naga, nie licząc biżuterii, której Nikel nie zdążył zabrać w gabinecie.
- Jaki fant teraz, zabierzesz, gdy się pomylę?
- Teraz będzie psikus… - powiedział wampir oglądając łakomie kobietę.

Wampirzyca wsunęła dłoń w spodnie wampira.
- Mmm… ciepło - Nikel uśmiechnął się i przybliżył twarz do ust wampirzycy, bardzo powoli pocałował wampirzycę, jego język wydawał się niemal wilgotny, choć nie pozostawiał krwawego posmaku.

Belle oddała pocałunek jednocześnie rozpinając jego pasek i zsuwając spodnie. Nawet przeszło jej przez myśl by się pomylić. Była ciekawa jaki psikus mógłby jej zafundować ten wariat. Wsunęła dłonie w jego bieliznę, opierając je na pośladkach wampira.

Jedna dłoń Nikla leżała już na piersi kobiety a druga ugniatała jej pośladek.
- Całkiem gorąco - wymlaskał wampir w przerwie przerwie między obsypywaniem szyi Księżnej pocałunkami.
Wampirzyca zsunęła z niego bieliznę i docisnęła swoje biodra do jego nabrzmiałej męskości. Wyszczerzyła się pokazując kły.
- Znalazłam?

Wampir odchylił głowę by przyjrzeć się z pasją ekspresji Księżnej i przejechał językiem po jej obnażonych kłach.
- Jeśli nie jesteś pewna, trzeba najwyraźniej sprawdzić empirycznie, nieprawdaż?
- Słyszałam, że wampiry nie są w stanie się same zakołkować.
Nikel zachichotał.
- W takim razie Księżno, pozwól że uczynię honory… - objął kobietę w pasie i podrzucając do góry skoczył w stronę łoża. Kiedy para kainitów wylądowała na materacu, wampir wślizgnął się między uda kobiety i zawisł nad nią, podpierając się na dość szeroko rozłożonych, zaciśniętych w pięści dłoniach. Nie dając nawet najmniejszego ostrzeżenia, czy to mową ciała, wyrazem twarzy czy słowem, wbił się w ciało kobiety z maksymalną brutalnością drapieżnika.

Chociaż wcale nie wbił się zębami.
Wampirzyca oparła ręce na jego ramionach. Zdała sobie sprawę, że miała na to ochotę, od kiedy przyłapała swoje childe z ochroniarzem.
- Rzeczywiście masz tam co nieco. - Objęła wampira nogami. - Jednak nie wiem, czy uda ci się sięgnąć do mojego serca.

Nikel nie spoglądał na leżącą pod sobą Belle w żaden sposób, który mógłby sugerować jakieś sadystyczne skłonności, jego oczy wyrażały pożądanie, usta uśmiechały się. W tym samym czasie jego biodra uderzały w kainitkę w sposób, który nie był nawet nastawiony na zadawanie bólu, ale co najmniej mierzony na pozostawienie trwałego kalectwa. Żywa kobieta przeżywała by teraz horror.
- Trzeba to koniecznie sprawdzić, nieprawdaż? - wampir znów obnażył kły podstawił pod nie swój nadgarstek. rozgryzł go tak głęboko, że w pierwszej chwili wyglądało jakby autentycznie starał się odgryźć sobie całą dłoń. Nikel uniósł sączącą się vitae rękę nad własną głowę - machał głową w deszczu własnej krwi, w czasie gdy brutalnie poruszał się w ciele Księżnej, przyciskany dodatkowo jej nogami.

Belle zadrżała czując zapach krwi. Oblizała się patrząc na skąpanego w vitae wampira, jednak nie wykonała najmniejszego gestu. Chwilę obserwowała spływające po jego ciele ciężkie czerwone krople po czym sięgnęła po jego rękę i przysunęła ją do swoich ust. Zalizała rany, starając się nie pić.
- Nie chcesz mi tu chyba wywołać bestii, Nikel? - Oblizała się ze smakiem.

Wampir zacisnął dłonie na piersiach kobiety, napinając je i rozsmarowując na nich własną krew.
- No nie wiem, miały być jakieś przekąski? Zaczynam się robić głodny a jak jestem głodny… - zatrzymał się na moment przysuwając twarz do ust Księżnej i oblizując je, z jednej strony zbierając z nich nieco własnej vitae, z drugiej pozwalając by więcej spłynęło kobiecie na oczy - kiedy jestem głodny robię się trochę szalony… - znów zaatakował ciało Belle swoimi pchnięciami.

Księżna westchnęła. Była ciekawa co zrobi Ruth gdy się dowie… gorzej była ciekawa czy Nikel się powstrzyma. Sięgnęła kłami do swego nadgarstka i rozcięła go. Podsunęła go pod usta wampira.
- Jak narazie to ja wychodzę na szaloną. - Uśmiechnęła się. Była ciekawa czy wampir rozpozna, że dopuściła się diabolerii. - Pij.

Nikel znów się zatrzymał, chwycił podaną dłoń, zaczął ją wąchać wsadzając twarz w ranę. Vitae księżnej skapywało po nocie Maklaviana, ten wciągnął ją więc do środka, po czym dostał chwilowej czkawki.
Zachichotał, ale schował ranę na nadgarstku wampirzycy w pierścieniu własnych palców. Ścisnął zraniony nadgarstek mocno, boleśnie, tak, że krew z niezaleczonej rany przesiąkała między jego kostkami. Mężczyzna ścisnął również drugi nadgarstek kobiety i rozłożył jej ramiona szeroko na prześcieradle.
- Nie wiem nic na temat wychodzenia moja Pani, na razie szaleństwo tylko w ciebie wchodzi - wbił się sobą w jej ciało na poparcie tych słów.
- Ale oczywiście nigdy nie odmawiam drinka… - Nikel obnażył kły i wgryzł się głęboko w odsłoniętą szyję Księżnej, drapieżnie przytrzymując jej ręce.

Wampirzyca przypomniała sobie przyjemność jaką sprawiało bycie pitym. Zamruczała i poruszyła się pod wampirem. Jednak pozostawała skupiona, patrząc czy wampir się powstrzyma. Nie zastanawiała się nad tym, czy będzie w stanie go powstrzymać....

Przymknęła oczy i delektowała się tym jak Nikel wchodzi w nią na dwojaki sposób. Była blisko… tak blisko jak tylko wampir mógł być. Uśmiechnęła się i odczekała aż wypije swoją porcję i uchyliła powieki.
- Dość. - Jej głos był spokojny. Na razie nie wydała rozkazu.

Nikel przytrzymywał ramiona wampirzycy ale nie przez cały czas, jedynie tak jakoś przez połowę czasu w którym ssał Księżnę. Później, jego dłonie podsunęły się pod jej plecy, Nikel usiadł i uniósł do kóry również plecy Belle, która bezwolnie oddając się ekstazie przypominała nieco żywą kobietę, zaatakowaną przez nocnego drapieżnika, tak przynajmniej mogłoby to wyglądać z boku, przez postronnego obserwatora. Nikel nie ściskał wampirzycy jakoś zachłannie, czy brutalnie, robił to tak, jak uczyniłby niemal każdy kainita w czasie pożywiania się, trzymał ją miękko. A kiedy Księżna dała znak by przestał, zanim Malkavian zalizał jej ranę, wziął jeszcze jeden, bardzo długi łyk, by upewnić się, że Ventrue będzie głodna.
Belle roześmiała się.

- Umiesz pobudzić u kobiety apetyt mój wariacie. - Wampirzyca czuła, że z apetytem obserwuje skąpane w vitae ciało Nikla. Z drugiej strony miała świadomość, że za drzwiami czeka na nią z pewnością jakiś posiłek. Zalizała swój nadgarstek i położyła ręce na ramionach wampira. - Jaki był twój plan, Nikel?

Nikel przewrócił się na bok i podparł głowę na zgiętej ręce, w drugiej dłoni już pojawił się papieros. gdzieś tam znalazł też zapałkę (w dłoniach Maklaviana takie małe przedmioty chyba po prostu mieszkały) i odpalił ją od brzegu łoża.
- Zabawić się, najeść, nauczyć czegoś nowego. - zaciągnął się po czym podał papieros wampirzycy.

Księżna sięgnęła po papieros i zaciągnęła się. Po chwili wypuściła z ust kształtne kółka, obejmując nimi twarz wampira.
- Czego planowałeś się tu nauczyć?
- Czegoś nowego! - uśmiechnął się, po czym przeciągnął i poklepał po płaskim brzuchu. Nikel był szczupły, choć nie chudy, bardzo blady i słabo owłosiony, no i miał masę blizn. - zobaczymy za jakiś czas co tam w twoich żyłach pływa - powiedział podpełzając do pleców Księżnej i zaczynając je całować.
- Zło, zdrady, sporo smutku. - Belle leżała na brzuchu, pozwalając się dotykać wampirowi. - Jestem ciekawa co z tego wyciągniesz. Chciałbyś mi jakoś wynagrodzić to, że zostałam wykorzystana, spita i okradziona z tych jakże cennych cech?
- Nie - odpowiedział tak gładko, że to musiała być prawda - ale mogę zrobić ci masaż - dodał, kładąc obie dłonie na plecach kainitki, faktycznie, zaczął ją masować.
- Hm… może i mogłoby wystarczyć, ale i tak poproszę. - Wampirzyca wsunęła papieros w kącik ust i ułożyła się wygodnie. - Opowiedz mi o sobie.
- Jestem przystojny, pewny siebie, moją jedyną słabością są kobiety, jestem Nosferatu ale nikt mi nie chce uwierzyć, no i świetnie gram w karty. - powiedział ugniatając ramiona Księżnej powoli zjeżdżając w dół.
- Yhym… - Wampirzyca uśmiechnęła się. - Blizny to po przemianie w nosferatu, czy miałeś je wcześniej?
- Blizny to przez kobietę, ona nie była Nosferatu, była… taka jaka chciała być, chciałem się tego nauczyć ale to było za trudne… cóż, ale próbowałem! - mężczyzna masował teraz Belle na wysokości gdzie żywi ludzie mają nerki.

- John.
Ghul wsunął głowę do sypialni. Wampirzyca nawet nie obróciła się w jego stronę. Nie czuła takiej potrzeby, a i nie chciała wyciągać z ust papierosa.
- Przynieś nam po kielichu czegoś dobrego.

Mężczyzna wycofał się, a ona dalej cieszyła się masażem. Nie to by jej ciało tego potrzebowało, ale dotyk zawsze był przyjemny. Wypaliła papieros i wygasiła go w popielnicy stojącej na stoliku nocnym.
- To dziwne mieć słabość do płci, której przedstawicielka pozostawia na ciele takie ślady. - kontynuowała jakby w ogóle nie przerwała tej rozmowy.
- Tak, szalone, nieprawdaż? - zaśmiał się i Belle zrozumiała, że Nikel znów miał w ustach papierosa. Dłonie wampira krążyły teraz po pośladkach kobiety, w międzyczasie John przyniósł szkło wypełnione krwią.
- Dziękuję. - Księżna uniosła się na łokciach i sięgnęła po swój kielich. Powoli sączyła jego zawartość, czując jak odrobinę przytępia to jej głód.
- To dlatego zakopałeś Ruth po szyję? - Zerknęła przez ramię na siedzącego na niej wampira.
- Wiesz, dzieci potrafią być takie ruchliwe, musiałem improwizować - powiedział z wielkim przekonaniem. Księżna poczuła nagle jak w dołek na jej lędźwiach wlewa się nieco cieczy z naczynia trzymanego przez Maklaviana, chwilę później, miękkie usta wampira łapczywie siorbnęły krew z jej skóry.
- Cóż, ja nie jestem zbyt dobrą matką, więc nie będę krytykować twoich metod.

Księżna dopiła swoja porcję vitae i ułożyła się wygodnie, pozwalając wampirowi na bawienie się jej ciałem.
- Legendy głoszą, że łatwiej jest się napić z kielicha.
- Może i łatwiej ale czy przyjemniej? - powiedział Nikel kiedy wylizał już do sucha plecy Księżnej, wtedy Belle poczuła, jak mokre od krwi palce wampira wsuwają się między jej uda.

Wampirzyca rozsunęła lekko nogi.
- A już się obawiałam, że nie będziesz w stanie zająć mego czasu do świtu. - W jej głosie znów pojawiło się rozbawienie.

Nikel zachichotał a jego dłoń wsunęła się głębiej by pieścić i nawilżać ciało kobiety, w tym samym czasie, wampir pochylił twarz do przodu i położył ją na uchem Belle. Wampir podsunął jej pod usta resztę swojego drinka.
- Nie smakuje ci? - Wampirzyca powstrzymała się by nie oblizać się ze smakiem od samego zapachu krwi. Naparła pośladkami na dłoń wampira. - Czy też zaczynasz się obawiać, że mogę cię zaatakować tuż po przebudzeniu?

Nikel powoli unosił naczynie, blisko przed oczami Księżnej, przechylając je jednocześnie, w końcu zaczął rozlewać jego zawartość na jej czole a potem na włosy, gdy naczynie było puste, rzucił nim bezceremonialnie w bok i zaczął wcierać ręką krew we włosy kobiety. Jego druga dłoń coraz dogłębniej pieściła od tyłu wnętrze wampirzycy.
- Jeśli masz ochotę na odrobinę szaleństwa, kilka dobrych litrów jest na wyciągnięcie twoich kłów - zapewnił.
- Myślę, że przez jakiś czas Manhattan powinien odpocząć od szalonych księżnych. - Mrugnęła do niego. - Ale dziękuję, wiem jak cenna jest krew Nosferatu.

Nikel wsadził teraz nos w nasączone krwią włosy Księżnej, delektował się ich zapachem.
- Mmm… - powoli przesuwał twarz wzdłuż wyprężonego karku wampirzycy by zrównać ją z poziomem swojej wciąż operującej dłoni. - Powiedziane ustami Ventrue, to dopiero komplement! - ucieszył się wampir przewracając się na plecy i wsuwając głowę między nogi Belle, chwilę później, palce zastąpił język.

Wampirzyca uniosła się ostrożnie, starając się mu nie przerwać. Klęknęła nad nim w rozkroku, pozwalając by pieścił ją swoim językiem. Czuła jak po jej plecach spływają powoli stróżki, wtartej we włosy krwi. Jak na chwilę zatrzymują się na pośladkach by w końcu spłynąć rowkiem i skapnąć na ciało leżącego pod nią wampira. Ze smakiem wsunęła do ust jeden kosmyk i zaczęła go ssać, uważnie przyglądając się Niklowi.
Malkavian wywijał językiem jak kandydaci na urząd burmistrza, jednak przynajmniej w wypadku wampira, nie skutkowało to nudą. Kiedy z ciała Belle spłynęła strużka krwi, Nikiel pochwycił ją przesuwając twarzą do miejsca gdzie formowała się kropla i pożarł ją, po tym wrócił do swojego “zajęcia”. Korzystając z tego że kobieta unosi się nieznacznie, wampir położył dłonie na jej udach by pomóc swoim ustom znaleźć się głębiej.

Belle widząc z jakim łakomstwem sięgnął po kroplę krwi, wzięła swoje włosy i przełożyła je na przód. Ścisnęła je oburącz wykręcając z nich większość szkarłatnego płynu. Z zainteresowaniem obserwowała Maklaviana gdy między jej piersiami uformowała się nowa czerwona strużka i powoli ruszyła w stronę jego twarzy.
Oczy wampira rozbłysły Księżna widziała jak śledzą zbliżające się w ich stronę stróżki czerwonej cieczy. Belle poderwało do góry. Zasłony na ogromnych oknach zakołysały się, kiedy wykorzystując nadnaturalną prędkość Maklavian sprawił, że teraz siedziała ona na jego biodrach twarzą przy jego twarzy. Wampir przygarną kobietę do siebie zaczął całować i lizać jej ociekającą krwią twarz.
Wampirzyca oddała pocałunek wtulając się w Nikla. Powoli zaczęła się poruszać, wbijać go w siebie. Jej ręce błądziły po jego głowie, szyi, ramionach… by w końcu pozostawić na tych ostatnich krwawe ślady od paznokci. Nie przerywajac pocałunku Belle zerkała na sączącą się z ran Vitae.
Nikel wyszczerzył kły, a może po prostu się uśmiechał? Strzelił dłonią kilka razy w pośladki wampirzycy, nie pozostał kobiecie dłużny i jego uderzenia też zostawiły krwawe szramy.
Belle przerwała pocałunek i zaczęła zalizywać rany na jego ramionach, cały czas poruszając swoimi biodrami.

Wampir prężył się z przyjemności, a kiedy jego ramiona były już zagojone, brutalnie szarpnął włosy kobiety do tyłu, przytrzymał tak jej głowę przez moment, znów, jego twarz nie wyrażała cienia władczości, po prostu radość, przyjemność, puścił jej włosy tak nagle jak je złapał i zacisnął dłoń wokół prawej piersi Belle, bawił się nią przez moment po czym schował brodawkę między swoje wargi i spojrzał do góry w oczy wampirzycy. Wtedy jego kły przebiły ciało a usta zaczęły ssać.
Księżna jęknęła z rozkoszy i chwyciła twarz wampira w obie ręce. To było tak potwornie przyjemne, a z drugiej strony zbyt dobrze wiedziała, że jest głodna. Coraz głodniejsza.
Jej ciało ostrożnie nabijało się na wampira, tak by nie przeszkadzać mu w zabawie jej piersią.
- Nikel, przestań. - Jej głos drżał lekko i co najmniej nie był przekonujący.
Wampir miał wyraz twarzy dziecka które zajada się smakołykiem, bardzo delikatnie i z namaszczeniem zalizał brodawkę i oblizując się oderwał od niej usta… tylko po to by natychmiast zaatakować jej siostrę w dokładnie ten sam sposób.
Wampirzyca krzyknęła z rozkoszy i wbiła paznokcie w ramiona wampira. Zapach krwi pobudzał apetyt, jej widok na poduszkach, prześcieradle… na umursanej twarzy Nikla. Czuła jak jej kły wysuwając się. Popchnęła mężczyznę odrywając go od swojej piersi. Przycisnęła jego ramiona do łóżka i spojrzała z góry z głodem w oczach.

- Łał! - wrzasnął Malkavian gdy krew której nie zdążył jeszcze przełknąć chlusnęła mu z ust. Wampir nie zachowywał zdrowego rozsądku (bo takiego nie posiadał) ani rozsądku wcale, chichotał z obnażonymi kłami w kałuży krwi.
Belle oparła jedną dłoń na jego szyi. Wiedziała że go nie udusi, jednak sam dotyk jego poruszającej się pod jej ręką grydki, dotyk skóry pod palcami, pod paznokciami… przecięła skórę na szyi wampira i patrzyła jak powoli sączy się z niej krew. Czuła jak bestia znów przyjemnie porusza się w niej, jak chce dojść do kontroli.

Szybko otrząsnęła się i odchyliła do tyłu, puszczając szyję wampira. Odetchnęła ciężko ale nie podniosła się, więc Nikel nadal był w niej.
- To jakieś szaleństwo. - Jej głos był lekko zachrypnięty od suchości, którą czuła w gardle.

Leżąc na plecach, Maklavian zaczął wypychać z prawdziwą furią swoje biodra do góry, sprawiając, że ciałem Belle zaczęło szarpać jak na rodeo. Zamiast przytrzymać ją wolnymi teraz dłońmi, Nikel smagał jej pośladki oraz piersi uderzeniami swoich otwartych dłoni.
Wampirzyca poddawał się tym ruchom, czując jak jej obijające się o plecy włosy wszędzie rozbryzgują resztki krwi, której nie udało się jej wycisnąć. Wszystko wokół nabrało czerwonych odcieni. Umazany krwią nikel, cały pokój. Czuła pulsowanie jego vitae, szczególnie w członku, który ją penetrował, nie czuła już żadnego innego zapachu.

Położyła się na wampirze utrudniając mu poruszanie się. Wtuliła swoją twarz w zagięcie między jego szyją i ramieniem. Zaciągała się jego zapachem… zapachem jego krwi i delikatnie lizała jego skórę.
Wampir obiął jej obie piersi, bawił się nimi ściskał je. Mocno, kciukami błądził po twardych brodawkach. Kiedy szyja Ventrue znalazła się w zasięgu jego kłów ugryzł ją natychmiast. Do Księżnej zaczynało dochodzić, że Malkavian mógł nie prowadzić żadnej gry, nie starać się niczego osiągnąć, mógł po prostu nie myśleć o żadnych konsekwencjach czy niebezpieczeństwach.

Na chwilę przygryzła wargę. Sięgnęła do twarzy wampira i oderwała ją od siebie. Przycisnęła ją bokiem do pościeli i zagłębiła kły w szyi Nikla. Gdy tylko poczuła w ustach smak vitae wzięła duży łyk. Dopiero po nim zaczęła pić powoli, cały czas trzymając jego głowę. Poruszała swoim ciałem jakby w rytm wpływającej w nią vitae i gdy tylko zaspokoiła odrobinę swego głodu, oderwała się od maklaviana. Nadal trzymała pod ręką jego twarz.
- Ty wariacie. - Chciała powiedzieć to ze złością, ale ku własnemu zaskoczeniu usłyszała w swoim głosie rozbawienie.

Nikel w trakcie bycia pitym doszedł, o czym świadczyło pewne rozluźnienie jakie wampirzyca poczuła wewnątrz siebie. Wampir uniósł brew i pomachał Belle dłonią przed oczami.
- Proszę mówić za siebie, Moja droga, ile widzisz palców hm?
Wampirzyca wyszczerzyła się. Chyba miała słabość do świrów. Lubiła Georga, lubiła Salvatora, który teraz stał się jakimś baronem. Kochała Dragosza, który na swój sposób też był szalony… a teraz miała pod sobą to coś i właśnie się z tego napiła.
- O jedną rękę za dużo. - Puściła w obieg odrobinę krwi, pozwalając by rany na jej ciele się pogoiły. Przeciągnęła się czując pewną ulgę po tym jak jej głowa zaczęła pracować normalnie. Spojrzała na wampira z góry i puściła jego twarz. - Powinnam ci ją obciąć złodzieju.
- No wiesz. co? - Nikel zrobił obrażoną minę - Po tym wszystkim, kochanie? - uniósł brew by po chwili uśmiechnąć się - A gdzie byś ją potem wsadziła?
- Nie interesuje cię, za co? - Księżna zeszła z wampira. Stanęła obok łóżka i wyciągnęła dłoń do Nikla.

- Choć kochanie, wymyjemy się.
Wampir podrapał się po czole w teatralnym geście brzęcząc przy tym złotymi bransoletkami Księżnej które wisiały teraz na jego nadgarstku.
- Są różne opcje. - odparł ruszając za wampirzycą.
 
Aiko jest offline