Bodo szedł przez wieś a cień, który rzucał był dwakroć większy od niego. I tak się czuł. Wielce doświadczony. Taka twarda pewność z oczu mu patrzyła, że wiejskie dzieci schodziły mu z drogi z rozdziawionymi japami.
Starucha mruczała pod nosem zagiętym jak klucz do młyna, Wanker słuchał jednym uchem. Bacznie rozglądał się za wychodkiem. Spragniony ziółek nie był. Ran nie miał. Marzył o wygodnej desce w chłodnej kloace. Dosyć miał już kucania w krzorach i podcierania paprociami. - Idem na posiedzenie. - rzucił do przyjaciół.
Kroki skierował do upatrzonego wychodka. Potem planował odwiedzić wspólną wiejską izbę, gdzie nadzieję miał odpocząć przy piwie, lub samogonie, wszak ostatnia kropla wina już dawno wyschła w bukłaku.
__________________ "Lust for Life" Iggy Pop 'S'all good, man Jimmy McGill |